Rozdział 3

194 10 5
                                    


Zaczęłam się przeraźliwie dusić

- To jest okropne

- Przyzwyczaisz się

- Nie zamierzam tego więcej brać

Nagle coś zatrzeszczało w krzakach

- Ktoś tu jest?

- A co boisz się? - zapytała kpiąco Cherri

- Nie

- A gdzie Angel?

- No przecież tu stoi - powiedziałam

- Nie ma go nigdzie

- No jak to nie ma? - rozejrzałam się

Rzeczywiście go nie było

Wyskoczył z jakiegoś kątu z wrzaskiem. Naprawdopodobniej chciał mnie wystraszyć

- Powaliło was?

- No nie powiesz, że to nie było śmieszne

- Bo nie było

Zaczęli się śmiać

- Pfff bardzo śmieszne - prychnęłam - zimno mi chodźcie już

Znów coś zaszeleszciło w krzakach. Tak się wystraszyłam, że wleciałam na Angela i razem wyjebaliśmy się na ziemię

Szybko się podniosłam i otrzepałam

- Możemy już iść?

Nie - odpowiedziała Cherri - Ja chcę sobie jeszcze postrzelać

- Mam was gdzieś idę do hotelu

Jak powiedziałam tak zrobiłam

- A gdzie reszta towarzystwa? - zapytała Vaggie

- Nie wiem i nie obchodzi mnie to idę spać

- Ciebie to coś obchodzi?

- Nie tak jak mówię idę spać proszę mnie nie budzić

Kiedy się obudziłam nikogo nie było. No prawie nikogo bo na moim łóżku siedziała Charlie

- Co ty tu robisz? Ktoś pozwolił ci tu wchodzić?

- Czemu jesteś taka nie miła?

- Nie muszę być dla was wcale miła

- No ale spróbuj

- Nie zamierzam

Patrzała na mnie tak jakby mi miała wywiercić dziurę w brzuchu

Jezu co z nimi wszystkimi jest nie tak?

- Opowiesz coś o sobie

- Co?

- No to, że jesteś seryjną morderczynią to już wiem, ale może coś o swoim dzieciństwie

- Ja nie miałam dzieciństwa. Mój tata regularnie bił mnie i moją mamę . Codziennie przychodził pijany po całej chałupie walały się butelki z wódką

- Przykro mi to słyszeć

- Pewnego dnia coś we mnie pękło. Weszłam do kuchni chwyciłam nóż i po prostu go zabiłam. Potem zabijanie ludzi zaczęło mi sprawiać przyjemność. Uwielbiałam ich krzyki, patrzenie jak cierpią więc zabijałam regularnie

- Rozumiem. Każdy z nas ma coś na sumieniu. Nie chcemy cię skrzywdzić po prostu próbujemy cię zrozumieć

- Dobrze. Spróbuję być milsza - uśmiechnęłam się

- No widzisz od razu lepiej. Masz bardzo ładny uśmiech

- Dziękuję

Nagle z dołu dało się usłyszeć huk

Czym prędzej pobiegłyśmy tam gdzie dało się go słyszeć

Okazało się że Cherri postanowiła, że chyba wysadzi Alastora w kosmos

- Co ty robisz?

- On mnie wkurwia - krzyknęła - Zresztą jak wszystkich tutaj mam rację Nina?

- No dobra może mnie wkurza ale to nie znaczy od razu, że mam do niego strzelać

- Drogie panie uspokójmy się - powiedział Alastor

- Zamknij ryj !

- Cherri uspokój się do cholery! - krzyknęła Charlie

Musiałam jej pomóc i razem trzymałyśmy Cherri co nie było takie proste bo bardzo się rzucała

- Puście mnie to mu pokaże!

Jeny nie dam rady za bardzo za bardzo się rzuca

Puściłam ją

Zaczęła wszędzie strzelać

- Zaraz hotel nam rozwalisz

- Mam to gdzieś

- USPOKÓJ SIĘ DO CHOLERY KURWA!

W końcu przestała

- No w końcu do ciebie dotarło

- Powiedzcie temu idiotowi żeby więcej mi do łazienki nie wchodził jak się myje

- Chciałem tylko ręce ymyć

- To trzeba było poczekać aż wyjdę

- Skończyliście już?

- Tak

- No to super

Ja poszłam do kuchni bo zrobiłam się głodna. Otworzyłam lodówkę. Zrobiłam sobie kanapki i kawę do picia i usiadłam przy stole

- Ej ja też chcę kawę - powiedziała Vaggie wchodząc do kuchni

- Mogę ci zrobić jak chcesz

- No pewnie

Moja przygoda w Hazbin HotelOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz