Rozdział 25

41 7 1
                                    

I tak byłam zdana sama na siebie. Zaczęłam kraść. Nie raz zdarzało się tak, że wyrzucono mnie z różnych miejsc bo wstrzymałam bójki, które oczywiście zawsze wygrywałam

Każdy się mnie bał i nikt ze mną nie rozmawiał

Akurat spałam kiedy usłyszałam znajomy mi głos. To była Cherry

- Czego? - ziewnęłam i usiadłam

- Boże wreszcie myślałam, że już nigdy cię nie znajdę - zaczęła - Musisz wrócić ze mną do hotelu

- Ja nic nie muszę

- Błagam Nicole strasznie się rządzi, a Angel jest wpatrzony w nią jak obrazek. Nie widzi, że ona nim manipuluje

- Charlie sama mnie wyrzuciła

- Błagam cię - złożyła ręce jak do modlitwy - Nie bądź taka

- Co z Alastorem?

- Nikt nie wie po prostu gdzieś zniknął

Czyli coś knuje. Znałam go aż za dobrze

- No to co idziesz ze mną?

- Jasne. Nie pozwolę was tak traktować

Wbiłam do hotelu jak strzała

- A ty co tu robisz? Zmieniłaś swoje zachowanie?

- Ta szmata wami manipuluje - krzyknęłam - Skoro tego nie widzicie to jesteście ślepi

- Ale ona mnie kocha - powiedział Angel - I ja ją też

- Mówiłam ci, że cię nie kocha. Nazwała cię debilem

- Kłamiesz - syknęła Nicole - Ja go kocham

- Ona mówi prawdę - nagle nie wiadomo skąd pojawił się Alastor - Pojawiłaś się tu i wszystkich ustawiasz. Nie pozwolę ci na to

- Nic nie możesz zrobić

- Jesteś tego pewna? - skierował swój mikrofon w jej stronę -  Radzę nie zadzierać z Radiowym Demonem

- Jesteś tak samo żałosny jak reszta tego towarzystwa. Ja stąd spadam, ale jeszcze tu wrócę i mnie popamiętajcie

- Jasne - powiedziałam - Jeśli tu wrócisz dostaniesz taki łomot, że pożałujesz

Po wszystkim podeszła do mnie Charlie

- Przepraszam za wszystko. Jestem beznadziejna, że nie wyczułam jej . Wybaczysz mi?

- Pewnie - odpowiedziałam i ją przytuliłam

Wtedy wszyscy się na mnie rzucili. Myślałam, że zaraz mnie uduszą, czy coś w tym rodzaju

Angel był strasznie smutny. W sumie mu się nie dziwię. Jak już myślał, że znalazł miłość swojego życia okazało się, że ona nim manipulowała

- Ja ją tak strasznie kochałem

- Wiem - położyłam mu rękę na ramieniu - Będzie dobrze

- Wcale nie będzie - zrzucił ją i poszedł do swojego pokoju

Cherry chciała iść za nim, ale ją powstrzymałam

- Dajmy mu odreagować

- No i kto naprawi teraz tą dziurę? Alastor musiałeś się popisywać?

- No przecież mówiłem, że z Radiowym Demonem się nie zadziera

Nagle się rozpłakałam

- Ej co jest? - zapytała Vaggie - Nie płacz, bo ja też się rozpłaczę

Nie minęło wiele czasu i już wszyscy płakali

- Brakowało mi was naprawdę - powiedziałam - Cieszę się, że was mam

I znów wszyscy się na mnie rzucili. Tym razem naprawdę miałam wrażenie, że mnie uduszą

Angel nie wychodził ze swojego pokoju cały tydzień no ewentualnie, żeby coś zjeść i skorzystać z toalety

- Martwię się o niego - powiedziała Charlie - Naprawdę się martwię

Ja jednak byłam zdania, że wszystko się ułoży . Jednak przekonałam się jak bardzo się pomyliłam

Pewnego dnia weszłam  do kuchni i zastałam Angela, który najwidoczniej chciał sobie wsadzić nóż w brzuch

Zwołałam wszystkich. Z trudem wyrwaliśmy mu ten nóż, bo dosyć mocno go trzymał

Cały czas powtarzał, że jest beznadziejny i najlepiej będzie jak zniknie i, że jest największym śmieciem jaki tylko istnieje

Moja przygoda w Hazbin HotelOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz