I tak byłam zdana sama na siebie. Zaczęłam kraść. Nie raz zdarzało się tak, że wyrzucono mnie z różnych miejsc bo wstrzymałam bójki, które oczywiście zawsze wygrywałam
Każdy się mnie bał i nikt ze mną nie rozmawiał
Akurat spałam kiedy usłyszałam znajomy mi głos. To była Cherry
- Czego? - ziewnęłam i usiadłam
- Boże wreszcie myślałam, że już nigdy cię nie znajdę - zaczęła - Musisz wrócić ze mną do hotelu
- Ja nic nie muszę
- Błagam Nicole strasznie się rządzi, a Angel jest wpatrzony w nią jak obrazek. Nie widzi, że ona nim manipuluje
- Charlie sama mnie wyrzuciła
- Błagam cię - złożyła ręce jak do modlitwy - Nie bądź taka
- Co z Alastorem?
- Nikt nie wie po prostu gdzieś zniknął
Czyli coś knuje. Znałam go aż za dobrze
- No to co idziesz ze mną?
- Jasne. Nie pozwolę was tak traktować
Wbiłam do hotelu jak strzała
- A ty co tu robisz? Zmieniłaś swoje zachowanie?
- Ta szmata wami manipuluje - krzyknęłam - Skoro tego nie widzicie to jesteście ślepi
- Ale ona mnie kocha - powiedział Angel - I ja ją też
- Mówiłam ci, że cię nie kocha. Nazwała cię debilem
- Kłamiesz - syknęła Nicole - Ja go kocham
- Ona mówi prawdę - nagle nie wiadomo skąd pojawił się Alastor - Pojawiłaś się tu i wszystkich ustawiasz. Nie pozwolę ci na to
- Nic nie możesz zrobić
- Jesteś tego pewna? - skierował swój mikrofon w jej stronę - Radzę nie zadzierać z Radiowym Demonem
- Jesteś tak samo żałosny jak reszta tego towarzystwa. Ja stąd spadam, ale jeszcze tu wrócę i mnie popamiętajcie
- Jasne - powiedziałam - Jeśli tu wrócisz dostaniesz taki łomot, że pożałujesz
Po wszystkim podeszła do mnie Charlie
- Przepraszam za wszystko. Jestem beznadziejna, że nie wyczułam jej . Wybaczysz mi?
- Pewnie - odpowiedziałam i ją przytuliłam
Wtedy wszyscy się na mnie rzucili. Myślałam, że zaraz mnie uduszą, czy coś w tym rodzaju
Angel był strasznie smutny. W sumie mu się nie dziwię. Jak już myślał, że znalazł miłość swojego życia okazało się, że ona nim manipulowała
- Ja ją tak strasznie kochałem
- Wiem - położyłam mu rękę na ramieniu - Będzie dobrze
- Wcale nie będzie - zrzucił ją i poszedł do swojego pokoju
Cherry chciała iść za nim, ale ją powstrzymałam
- Dajmy mu odreagować
- No i kto naprawi teraz tą dziurę? Alastor musiałeś się popisywać?
- No przecież mówiłem, że z Radiowym Demonem się nie zadziera
Nagle się rozpłakałam
- Ej co jest? - zapytała Vaggie - Nie płacz, bo ja też się rozpłaczę
Nie minęło wiele czasu i już wszyscy płakali
- Brakowało mi was naprawdę - powiedziałam - Cieszę się, że was mam
I znów wszyscy się na mnie rzucili. Tym razem naprawdę miałam wrażenie, że mnie uduszą
Angel nie wychodził ze swojego pokoju cały tydzień no ewentualnie, żeby coś zjeść i skorzystać z toalety
- Martwię się o niego - powiedziała Charlie - Naprawdę się martwię
Ja jednak byłam zdania, że wszystko się ułoży . Jednak przekonałam się jak bardzo się pomyliłam
Pewnego dnia weszłam do kuchni i zastałam Angela, który najwidoczniej chciał sobie wsadzić nóż w brzuch
Zwołałam wszystkich. Z trudem wyrwaliśmy mu ten nóż, bo dosyć mocno go trzymał
Cały czas powtarzał, że jest beznadziejny i najlepiej będzie jak zniknie i, że jest największym śmieciem jaki tylko istnieje