- A dajcie mi wszyscy święty spokój - krzyknęłam i skierowałam się do swojego pokoju
Cherri chciała iść ze mną, ale spiorunowałam ją wzrokiem i się chyba wystraszyła
- Nina czekaj - Charlie próbowała za mną biec
- Czy ja mówię po chińsku? Dajcie mi wszyscy spokój do cholery
I tak siedziałam cały dzień w swoim pokoju
Do środka nieśmiało weszła Vaggie
- Wszystko w porządku?
- Nie nie jest w porządku - odpowiedziałam - Wszyscy jesteście jacyś jebnięci
- Chcesz o tym porozmawiać?
- Nie dziękuję po prostu chce świętego spokoju
I w tym momencie zaczęłam płakać
- Nina ty płaczesz?
- Nie po prostu coś mi do oka wpadło po prostu coś wpadło
- Nie oszukasz mnie
- No dobra płaczę zadowolona?
Podeszła do mnie i mocno przytuliła. Nie spodziewałam się tego więc byłam zaskoczona
- Udusisz mnie zaraz - zaczęłam się śmiać
- No w końcu widzę twój uśmiech jest bardzo ładny
- Dziękuję
- To co idziemy do reszty?
- No okej
Więc poszłyśmy
- Przepraszam was za moje zachowanie - powiedziałam - Byłam okropna wybaczcie mi to
- Nie ma sprawy. I tak cię kochamy - powiedziała Cherry przytulając mnie i prawie żebra mi połamała
Angel i Alastor stali natomiast w miejscu i nawet nie mogli się ruszyć
- Wy też chodźcie
- Możemy?
- Jasne że tak - machnęłam ręką
Przez następne dni byłam dla wszystkich miła. Naprawdę się starałam. Nie chciałam się z nikim już kłócić
Nawet rozmiawiałam z Angelem i postanowiłam, że dam mu szansę. Jak nam wyjdzie to super a jak nie to nie trudno
Alastor chyba też zdał sobie sprawę, że traktuję go jak przyjaciela
- To co robimy dzisiaj? - zapytała Cherri
- Dzisiaj będziemy sprzątać
- Ale jak to?
- Straszny syf tutaj więc musimy
- No nie
Po chwili byliśmy ubrani w fartuszki
- Yyyy Vaggie po co nam te fartuszki?
- Bo tak jest ładnie
Aha no w sumie
Ja miałam sprzątać łazienkę. Nagle się wydarłam bo trafiłam na mega wielkiego pająka
Chciałam go zabić psikadłem, ale zaczął się ruszać co spowodowało, że zaczęłam się drzeć jeszcze bardziej
Od razu wszyscy się zlecieli
- Co jest?
- Pająk i to ogromny
- No tak pewnie to pająk gigant - Charli zaczęła się śmiać
- To nie jest śmieszne - zrobiłam naburmuszoną minę
- Trochę jest
- Zabije go ktoś?
W końcu Alastor biegając za nim przez dłuższy czas dorwał go i zabił kapciem i wszyscy mogli wrócić do sprzątania