Przez parę dni Charlie męczyła nowych mieszkańców hotelu. Po minie wnosiłam, że mają już jej dość
- Charlie przestań truć w końcu - powiedziałam - Nie widzisz, że oni mają cię dość?
- Ja mówię bardzo ważne rzeczy
- No tak może dla ciebie są ważne. Alastor do chuja jasnego nie używaj mojego kremu!
- Ale ja tylko nie chciałem mieć zmarszczek
- Jeszcze raz a cię wykopię na marsa
- No dobra już nie będę
Zauważyłam, że Sir Pentious bardzo przygląda się Cherri
- Co tam wężowaty? - przywitałam się z nim
- Może być - odpowiedział
- Coś nie tak?
- Możemy iść tam gdzie nikt nas nie usłyszy?
- Pewnie. Podoba ci się Cherri?
Zaczął się plątać w zeznaniach, ale w końcu mi odpowiedział
- To aż tak widać? - zrobił się cały czerwony
- Stary widać - położyłam mu rękę na ramieniu - Prawie non stop się na nią patrzysz
- Pewnie ja się jej nie podobam - posmutniał
- A skąd możesz to wiedzieć?
- Wygląda jakby mnie nie lubiła
- Oj tam - machnęłam ręką - Na pewno cię lubi. Takiej pociesznej mordki nie da się nie lubić
- Dziękuję
- Jak chcesz to mogę was spiknąć
- Naprawdę?
- No pewnie
Całej rozmowie przysłuchiwał się Angel
- Co ty tu niby robisz?
- Przecież ty nie masz pojęcia jak to zrobić
- Coś się wymyśli
- Od kiedy robisz za swatkę?
- Od dzisiaj
Cherri siedziała sama w kuchni. Czas wdrożyć plan w życie. Najpierw wybadam czy się lubią. Przy okazji zrobię sobie herbatki
- Jak tam życie?
Zupełna cisza
- Cherri?
Znów cisza. No co ona głucha czy jak?
Wydarłam się najgłośniej jak się dało. Prawie mi z krzesła spadła
- Czemu tak krzyczysz? Przecież cię słyszę - śmiem wątpić
- Lubisz naszych nowych gości?
- No w porządku są nawet chyba
Siadłam z herbatą obok niej
Nim zdążyłam coś powiedzieć do kuchni wpadł Husk
- Co cię tu sprowadza?
- Ja nie wytrzymam z tym zasranym Radiowym Demonem. Weźcie go stąd błagam. Niechcący ruszyłem jego rzecz, a ten się tak wydziera jakbym mu matkę siekierą zabił conajmniej
Ja walę ten to wszystkich musi zastraszać
Po chwili wpadł do kuchni
- Gdzie ten zasrany kot? Ja mu dam ruszać moje rzeczy
- Uspokój się! - wrzasnęłam
Jeszcze coś burczał pod nosem
- Masz być dla niego miły rozumiemy się?
- No dobra - burknął - Spróbuję
Husk patrzał na mnie wybałuszonymi oczami
- On się ciebie słucha?
- Wie czym to grozi
- Zrobisz mi też herbaty? - wskazał na czajnik
Nie ma sprawy
Kiedy już była gotowa postawiłam ją na stole
- Jak wam się mieszka w hotelu?
- Nie jest źle naprawdę
Nagle dało się słyszeć jakiś wrzask z pokoju Angela. Szybko tam pobiegliśmy
Tam był Valentino
Jak on tu wlazł do cholery jasnej?
- Cześć kochanie
- Nie mów tak do mnie i spadaj stąd
- Wyganiasz mnie? - zaśmiał się - A gdzie dobre maniery?
- Spadaj. Nie chcę cię widzieć
Przyłożył mu nóż do gardła
- On jest mój - powiedział i wyszedł - Lepiej żebyście nas nie szukali bo źle się dla was skończy
Zaczęłam się z nim szarpać, ale niestety upadłam i straciłam przytomność
Obudziłam się w swoim łóżku. Strasznie bolała mnie głowa
- Gdzie Angel?
- Valentino go porwał. Nie wiemy gdzie są
- Musimy zawiadomić policję
- Myślisz, że nam pomogą? Wcale nie pewnie będą mieli to gdzieś
- No, ale on go porwał. Tak nie można
- Nie martw się znajdziemy go - Charlie pogłaskała mnie po włosach
Zaczęłam płakać
Wszyscy mnie przytulili
- Będzie dobrze obiecuje
A może on pracuje dla Nicole?
Coś mi się wydaje że ta pizda maczała w tym swoje palce
Następnego dnia szukaliśmy wszędzie Angela i Valentino, ale nigdzie ich nie było. Po prostu jakby rozpuścili się w powietrzu
W końcu postanowiliśmy poinformować o całym zdarzeniu policję. Obiecali, że nam pomogą i go znajdą
Miejmy nadzieję, że tylko nie będzie za późno. Wszyscy bardzo baliśmy się o Angela