Dzisiaj wstałam z okropnym kaszlem, ale to takim okropnym, że myślałam, że płuca wypluje
- Na pewno wszystko okej? - zapytała Charlie podając mi szklankę wody - Chcieliśmy się wybrać na wycieczkę, ale chyba ktoś z tobą musi zostać
- Nie nic mi nie będzie idźcie - i w tym momencie potężnie kichnęłam
Boże gdzie ja się tak przeziębiłam co?
- Alastor z tobą zostanie
- Nie naprawdę nie musi mi nic nie jest
Charlie dotknęła mojego czoła
- Jezus maria całe rozpalone masz gorączkę
No super po prostu wspaniale
- Nie ma o czym nawet gadać
Charlie zawołała Alastora
- Co jest?
- Zostajesz z Niną. Przeziębiła się, a do tego ma gorączkę
- Moja biedna - już chciał się przytulić, ale go zatrzymałam
- Zarazisz się
- Jasne nie ma sprawy - powiedział - zostanę z nią
- Poradzę sobie
- Nie ma mowy nie zostawię cię samą
Po paru godzinach już miałam dość Alastora. Co trochę wlatywał mi do pokoju i pytał jak się czuję
- Alastor
- Tak co jest? Boli cię? Temperatura ci skoczyła? Wzywać lekarza?
- Wiesz co? Może od razu do domu pogrzebowego zadzwoń
- No weź tak nawet nie żartuj
- Wkurzasz mnie
- Z czym?
- Przestań tak koło mnie latać ja jeszcze nie umieram okej?
- Ale ja się tylko o ciebie martwię
- A kopnął cię ktoś kiedyś w zad?
- No wiesz co?
Spojrzałam na niego złowrogim wzrokiem
Bez słowa wyszedł
Poszłam spać. Kiedy się obudziłam czułam się już dużo lepiej
- A ty nie powinnaś być w łóżku?
- Już lepiej się poczułam
- Szoruj mi tam ale już
- Nie - wystawiłam język
Ale po jakiejś pół godzinie znów umierałam, ale tak naprawdę umierałam
Nie wiem co mi było, ale wszystko mi wirowało
W końcu zemdlałam
Kiedy się obudziłam wszyscy koło mnie byli
- Nina wszystko okej? Przestraszyłam nas
- Nic mi nie jest. Spokojnie złego licho nie bierze
- A może powinniśmy jechać do szpitala?
- Nic mi nie jest - powiedziałam - Naprawdę nie ma sensu żeby jeździć po lekarzach
Znów zemdlałam
Obudziłam się już w szpitalu
- No i po cholerę mnie tu przywieźliście? Mówiłam że nic mi nie jest
Ale nikt mnie oczywiście nie słuchał
- Vaggie mówiłaś, że umiesz jeździć. Chciałaś nas zabić czy co?
- Przepraszam to ze stresu
Zrobili mi badania, ale nic na nich nie wyszło
- No i widzicie jestem zdrowa jak ryba - już chciałam wyjść, ale zatrzymał mnie lekarz
Co jeszcze do cholery jasnej?
- Nie wiemy co to musisz tu trochę zostać
- Nic mi nie jest - machnęłam ręką - Możemy iść już?
- Powinnaś zostać
- Ale mi nic nie jest doktorze
- Zostań - poprosił Alastor
- No dobrze zostanę
- Dziękuję
No i leżałam tak, ale z tego nic nie wynikło
- Widzicie nic mi nie jest
Wypisali mnie
W hotelu każdy mnie wkurwiał. I to dosłownie
- Słuchajcie - powiedziałam - Nie umieram więc opanujcie się do cholery bo was pozabijam
- Ale skądś się te omdlenie wzięło
- Po prostu dajcie mi święty spokój do cholery - powiedziałam i zamknęłam się w swoim pokoju
Nagle ktoś zapukał
- Kto to ?
- To ja Alastor
- Wejdź - otworzyłam drzwi
- Jeśli zamierzasz mnie wkurwiać to po prostu wyjdź
Alastor nie zdążył się wypowiedzieć, bo dało si ę usłyszeć krzyk z kuchni
- Co wy odwalacie?
Kuchnia była cała czarna
- Ja tylko chciałem ciasto upiec - bronił się Angel
- To lepiej nie piecz bo nam kuchnia pójdzie z dymem
- Wydaje mi się, że już poszła
Musieliśmy otworzyć okna bo inaczej byśmy się udusili
- Jesteście nienormalni
- Ale za to nas kochasz - powiedziała Charlie - Angel nie machaj mi tym dymem prosto w twarz ja cię proszę
- A no tak przepraszam mój błąd
Nim się zorientowałam wszyscy się zlecieli na przytulasy
- Dusicie mnie jełopy - powiedziałam ledwo żywa
- A no tak przepraszamy
Popierdzieli mnie kiedyś z nimi naprawdę
Potem się okazało, że zaagazowaliśmy całą okolicę, a to tylko dlatego,że Angelowi się ciasta zachciało i trzeba było się tłumaczyć czemu z hotelu wydobywają się kłęby dymu