I tak mijały dni
Pewnego dnia wpadła do mnie Vaggie gdy akurat malowałam paznokcie
- Co znów się takiego stało? - próbowałam zgadnąć - Bomba wybuchła? Czy może trupy wyszły na ziemię?
- Nina nie jesteś zabawna
- Ja zawsze jestem zabawna przecież. No dobra co się stało takiego?
- Angel
- Co z nim? Umarł czy jak?
- Nie, ale nie wiem ja do niego dotrzeć. Siedzi cały czas w pokoju, nie wychodzi nic po prostu
- Nie obchodzi mnie to raczej - powiedziałam - Możesz sobie iść? Zajęta jestem jak byś nie zauważyła
- Nina
- No co ty do cholery chcesz?!
- O co wam poszło?
- O nic
- Nina
- Boże kobieto zejdź ze mnie. O nic nie poszło. Ale wy czasami wszyscy wkurwiający jesteście naprawdę
- Nina proszę
- No dobra już pójdę do niego tylko daj mi spokój
- Dziękuję
Ledwo tam weszłam a prawie się zabiłam
- Matko boska posprzątałbyś tu czasami no serio
Cisza
- Jest tu ktoś?
Cisza
A no dobra jak nic się nie odzywa to ja idę bo w sumie co tak będę stała jak głupia
- Czego chcesz?
A milej nie można? Nosz kurna
- Vaggie mnie tu wysłała. Żyjesz ty tam? Bo cię nie widać przez tą warstwą kurzu
- Dajcie mi wszyscy święty spokój
- Ty jesz? Czy chcesz się wysuszyć?
- Co tak nagle się mną przejmujesz?
- No nie wiem. Tak jakoś. Zachowujmy się jak cywilizowane demony. Nie zachowuj się jak pięciolatek
I znów cisza. Wkurzyłam się
- Angel do jasnej cholery bo jak tam pójdę to ci tak nakopię do dupska że popamiętasz!
- I co jak wam idzie? - zapytała Vaggie która nagle się pojawiła obok mnie
Tak mnie wystraszyła, że prawie zawału dostałam
- Nie wyskakuj, że tak bo na zawał prawie padłam
- I jak wam idzie? - powtórzyła pytanie
- No słabo. Ogólnie ma nas w dupie i nic tu po nas - już miałam wychodzić ale Vaggie złapała mnie za ramię i pociągnęła z powrotem
- Zostajemy
Moje oczy zrobiły się wściekło czerwone. Widać że się przestraszyła bo się odsunęła
- On i tak ma nas w dupie to po co mamy tu stać jak te kretyny co? Ja idę rób se co chcesz
Po drodze spotkałam Alastora. On też miał wściekło czerwone oczy
- Czego się gapisz?! - warknęłam
On nic nie powiedział tylko chwycił mnie za ręke i prowadził do swojego pokoju
Co du ciula?
Chciałam się wyrwać, ale był silniejszy. Darłam się przy tym jak opętana
Rzucił mnie na łóżko. Zamarłam. Patrzałam się tylko co zrobi
- Możesz mnie wypuścić? - zapytałam
- Nie
- Co ty zamierasz?
- Zobaczysz
Wszedł na łóżko i zaczął i zaczął się do mnie dobierać. W końcu kopnęłam go w czułe miejsce i skierowałam do drzwi które oczywiście zamknął na klucz nosz do cholery jasnej
Zaczęłam się wydzierać i kopać w drzwi
Po chwili usłyszałam, że ktoś biegnie. To była Cherry
- Cherry pomóż mi ten kretyn zamknął drzwi na klucz
Po chwili drzwi wyleciały z zawiasów
Wow szybka jest
- Coś ty chciał zrobić mojej najlepszej przyjaciółce ty gnido jedna?!