30.

667 24 0
                                    

Anthony

Uwielbiam to miejsce. Panuje tu taki spokój zupełnie inny od tego co zazwyczaj mamy w mieście. Człowiek może się wyciszyć i zregenerować na kolejne dni które będą bardzo pracowite. Chociaż dzisiejszy dzień też nie będzie dla nas leniwy. Mimo że jest wczesna pora to przed chwilą rozmawiałem z Lucasem, który poinformował mnie, że za jakieś dziesięć minut będzie tu z chłopcami. Spoglądam na ocean. Pierwsze na co zwróciła Elayna uwagę po naszym przyjeździe tu to ten widok. Może sprawił to fakt, że zaczynało świtać i faktycznie widok był przepiękny. Praktycznie od razu położyliśmy się spać. Po przyjęciu jak tylko wróciliśmy do mieszkania Elayny oboje się przebraliśmy a przynajmniej to chcieliśmy zrobić, lecz wylądowaliśmy w łóżku i się kochaliśmy. Przespaliśmy kilka godzin i ruszyliśmy w drogę. Niecałe dwie godziny później zatrzymaliśmy się pod naszym domem w Hampton Bays. Nie oprowadzałem jej tylko wybrałem jedną z sypialni, gdzie położyliśmy. Teraz dochodzi dwunasta, ale nie będę jej budził. Wczorajszy dzień był dla niej bardzo emocjonujący i należy jej się odpoczynek. Upijam łyk kawy i rozkoszuję się słońcem. Niedługo pójdę sprawdzić czy moja kobieta dalej śpi. Jeśli nie to zrobię jej kawy, podam śniadanie i oprowadzę po domu. w porównaniu z rodzinną rezydencją ten dom jest maleńki. Na parterze jest spora kuchnia ze stołem, który pomieści maksymalnie 12 osób, salon jest równie duży co kichania z niego można bezpośrednio wyjść na zadaszony teraz i dalej na pomost. Za schodami na piętro mieści się łazienka a na piętrze jest pięć sypialni i każda ma swoją własną. Co jest bardzo dobre, bo nie ma kolejek, gdy kilka osób ma potrzebę. Nagle słyszę, że drzwi się otwierają i po korytarzu rozchodzi się tupot niewielkich stópek.

- Hej baracie, gdzie jesteś?- woła Lucas.

- Wujek!- krzyczą chłopcy.

Otwieram oczy i na czas odkładam kubek, bo maluchy wdrapują się na mnie i zaczynają przytulać. Śmieję się i prostuję, bo mało brakował a byśmy się wywrócili. Przytulam ich i tarmoszę im czupryny. Lucas staje w drzwiach tarasowych i uśmiecha się szeroko.

- Przyjechaliście szybciej.- mówię trzymając chłopców.

- Droga była praktycznie pusta więc nie staliśmy w korkach.- wzrusza ramionami.

Coś jest chyba nie tak. Widzę to po jego postawie. Jak tylko wyśle gdzieś stąd chłopców zapytam się co się stało. Mam nadzieję, że Layna trochę ich zajmie.

- Zack, ciocia Elayna śpi na górze. Miałem iść i ją obudzić. Chcielibyście pójść i ją obudzić?- pytam starając się mieć zachęcając ton.

- Tak!- woła zadowolony Henry.

Maluch zrywa się z moich kolan i pędzi do środka. Zack rusza za nim rozbawiony. Lubas przepuszcza ich w drzwiach i siada naprzeciwko mnie. Teraz jego mina nie jest za przyjemna. Widać, że hamował się ze względu na dzieciaki. Szybko się podnoszę i wracam po chwili z drinkiem dla niego.

- Dzięki, potrzebowałem tego.- rzuca i wypija od razu połowę zawartości szklanki.

- Luiza znów coś wymyśliła?- pytam cicho.

Kiwa głową i spogląda na mnie. w jego oczach szaleje burza i lecą błyskawice. Jest wściekły i to bardzo. Opieram łokcie na kolanach i czekam aż mój brat będzie chciał cokolwiek powiedzieć.

- Dostałem pozew o większe alimenty dla niej. I żąda abym nie utrudniał jej kontaktów z chłopcami.- mówi z goryczą.

- Co proszę? Już płacisz jej o wiele za dużo, zresztą to ona powinna płacić tobie, bo to ty masz pełną opiekę nad chłopcami. Poza tym ona nawet gdy jest jej czas na widzenie dzieci podrzuca je swojej kuzynce czy komuś tam. Przecież to jakaś chora sytuacja.- rzuca zdenerwowany.

Zakazana Miłość - W&GHouse#1✔ (zakończona)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz