13.

474 29 0
                                    

Anthony

Nie znoszę oficjalnych przyjęć, ale skoro dostałem pisemne zaproszenie nie mam wyboru i muszę na nie pójść. Zresztą obiecałem Laynie że będę przy niej. I zamierzam dotrzymać tej obietnicy. Samo przyjęcie ma się odbyć w sali bankietowej hotelu niedaleko centrum. Na szczęście stroje wieczorowe nie obowiązują. Nie znoszę chodzić w smokingu. Garnitur jeszcze zniosę, ale też niezbyt długo. Formalne przyjęcia to dla mnie tortura, ale jeśli rodzina wymaga mojej obecności zawsze się tam stawie. Poprawiam koszulę i zapinam zegarek. W lustrze jeszcze sprawdzam jak wyglądam w lustrze nim wychodzę ze swojego pokoju. I praktycznie staje w drzwiach z otwartą szczęką. Elayna stoi w turkusowej sukience, do kolan która zakrywa jej ramiona. Na stopach ma srebrne szpilki składające się z paseczków. Podkreślają jej zgrabne stopy i nogi. Przesuwam wzrokiem po całej ich długości. Czuję, że robi mi się ciaśniej w spodniach. Przełykam ślinę i dalej przesuwam po niej wzrokiem. Materiał opina jej zgrabne ciało i uwydatnia kształtną figurę. Włosy zostawiła rozpuszczone tylko je ładnie ułożyła. Na szyi ma delikatny srebrny naszyjnik. Delikatny makijaż, w którym jednak oczy są mocno zaznaczone sprawia wrażenie lekko drapieżnego. Usta są pomalowane jasną szminką i uśmiechają się niepewnie w moim kierunku.

- Wyglądasz pięknie. Gdy będę blisko ciebie wszyscy mężczyźni na przyjęciu będą mi zazdrościli. Dobrze, że nie będą mieli świadomości, że razem wracamy do domu.- uśmiecham się.

- Przesadzasz, wyglądam tak jak zawsze tylko troszeczkę bardziej zadbałam o makijaż.- wzrusza ramionami.

- Naturalnie jesteś piękna, to co zrobiłaś na to przyjęcie ze sobą tylko to podkreśla.- stwierdzam i podchodzę do niej.

- Musze tylko wziąć coś na ramiona i możemy wychodzić.- stwierdza jakby nie usłyszała mojego komplementu i wraca na chwilę do swojego pokoju.

Jednak dostrzegam, że jej policzki robią się delikatnie czerwone. Nie jest jednak tak odporna jak mi się wydawało. Szybko wraca z krotką ciemną marynarką. Idziemy do drzwi a w tym czasie ją zakłada. Moja marynarka czeka na mnie przy drzwiach. Nim wychodzimy sprawdzam czy mam wszystko. Pogoda jest już znośna a nasza taksówka na nas czeka. Szybko zawozi nas na miejsce przyjęcia. Przy drzwiach stoi ochrona i sprawdza zaproszenia. Już w taksówce Layna wyjęła nasze ze swojej torebki. Jak tylko zostajemy wpuszczeni do środka czuje, że Elayna cała się spina. Obejmuję ją w pasie i prowadzę w głąb pomieszczenia do swojej rodziny. Beth od razu porywa ją ode mnie na bok i zaczynają rozmawiać. Ja w tym czasie witam się z babcią, która siedzi na fotelu.

- Wyglądasz bardzo przystojnie wnusiu. A Layna również prezentuje się przepięknie. Pilnuj jej, żeby nikt ci jej nie podebrał podczas tego przyjęcia.- uśmiecha się do mnie.

- Nie martw się będę jej pilnował jak oka w głowie.- uśmiecham się do niej.

Ściskam dłonie z bratem witając się z nim. Dzieciaki zostawił na ten wieczór pod opieką niani. Ale widzę po nim, że zbytnio nie czuje się z tym dobrze.

- Nie widzę twojego ojca, podejrzewam, że już bajeruje możliwych inwestorów.- mówię do Lucasa.

- Pewnie tak. Praktycznie od razu zmieszał się z tłumem. Przynajmniej nie musimy znosić jego ciężkiej gadaniny.- stwierdza spokojnie.

Czasem to nie wierzę, że Preston jest ojcem Elizabeth i Lucasa, oboje są zbyt życzliwi w porównaniu z niektórymi zachowaniami wuja. Spoglądam na siostrę, aby upewnić się, że Layna ciągle z nią jest. Oddycham spokojnie, gdy widzę, że rozmawia z jedną z kobiet, które pracują w naszym dziale PR.

- Wygląda na to, że twoja dziewczyna powoli odnajduje się w naszym świecie.- stwierdza Lucas.

Spoglądam na niego katem oka, patrzył w tym samym kierunku co ja.

Zakazana Miłość - W&GHouse#1✔ (zakończona)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz