17.

420 24 2
                                    

Anthony

Nie spodziewałem się, że Elayna będzie chciała szybko zobaczyć się z babcią i faktycznie minęły dwa tygodnie nim skontaktowała się z babcią. Umówiły się na dziś więc po tym jak podrzuciłem ją do babci jadę do swojej. Jest niedziela w związku z czym będą u niej wszyscy. Rodzinny obiad, tylko mam nadzieję, że bez żadnych niespodzianek. Emocje to ja miałem ostatnio i to więcej niż zazwyczaj. Pierwsze spotkanie Elayny z babcią było trochę niezręczne, ale później jak już wróciliśmy do mieszkania i wszystko ją przytłoczyło nie mogłem tak po prostu jej zostawić. Dlatego w momencie, gdy przyszła do mnie spać nie wygoniłem jej tylko pozwoliłem się położyć. Po naszym pocałunku nie spodziewałem się, że coś takiego będzie miało miejsce. Przynajmniej nie tak szybko. Sądziłem, że długo będzie unikała moje wzroku i towarzystwa a ona zachowuje się jakby przeszła nad tym pocałunkiem do porządku dziennego. Nie wiem czy mam być z tego zadowolony czy zawiedziony. W końcu niecodziennie zdarza się tak cudowny pocałunek. Nawet jeśli trwa tyle chwile to jest godny zapamiętania. Ale może tylko ja za taki go biorę i dla niej nie był niczym nadzwyczajnym. Tylko że nie chce mi się w to wierzyć, bo widziałem jej reakcje. Jej również się podobał. Odganiam myśli o niej od siebie, bo jeszcze się zapomnę i spowoduje wypadek a tego mi nie potrzeba. Resztę drogi do domu rodzinnego przejeżdżam skupiony tylko na drodze i muzyce jaka leci z radia. Mija kilka utworów nim wjeżdżam na posesje rodzinnego domu. Na podjeździe stoją samochody mojej siostry i brata. Swój zostawiam obok auta Lucasa. Już od drzwi wiem, że znajdę ich w małym salonie tuz przy kuchni. W sumie w tym domu są cztery salony. Po dwa na kondygnacje. Jeden typowy na zabawianie gości a drugi bardziej rodzinny.

- Już baliśmy się, że do nas nie przyjedziesz dziś.- mówi babcia, gdy wchodzę do pomieszczenia.

- Nie przegapiłbym rodzinnego obiadu, na który osobiście mnie zaprosiłaś.- mówię uśmiechając się.

Od razu podchodzę do babci, która siedzi na fotelu rozparta jak na tronie. Cóż jest najstarsza z rodziny wiec można powiedzieć, że jest naszą królową. Daje jej całusa w policzek po czym witam się z reszta rodzinki. Beth siedzi w ramionach męża. Ciotka pije jakiś sok a wuj jak zawsze obserwuje otoczenie. Mój brat stoi przy oknie wychodzącym na podjazd i co chwila patrzy w stronę bramy. Dopiero teraz dociera do mnie, że nie ma tu jego dzieciaków. Czyli to ten weekend, kiedy jego była ma je u siebie. Nie dziwie się, że tylko wyczekuje momentu jak wrócą do niego. Luiza jest stuknięta i nigdy nie wiadomo jakich głupot nagada dzieciakom przez co później Lucas będzie miał problemy, bo będzie musiał odkręcać to co ona spiepszy. Podchodzę do Lucasa i staje przy nim. Kładę dłoń na jego ramieniu. Spogląda na mnie przez chwile po czym wraca wzrokiem do widoku zza oknem.

- Niedługo tu będą.- mówię cicho.

- Wiem, ale i tak chciałbym, żeby chłopcy byli już ze mną. Od piątku, jak iż zawiozłem do Luizy nie wiedziałem co mam ze sobą zrobić. Przyzwyczaiłem się, że zawsze są w pobliżu.- mówi uśmiechając się lekko na myśl o swoich dzieciach.

- To może to najwyższy czas na to, aby znaleźć sobie kogoś. W końcu od twojego rozwodu mięły prawie 3 lata.- mówię lekko.

- Nie mam czasu na związki. Poświęcam się chłopcom i pracy. Kobieta to wymagania.- stwierdza spokojnie.

Nie ciągnę tematu. Widocznie Lucas nie jest jeszcze gotowy, aby znów spróbować znaleźć miłość. Jego była żona skutecznie go do tego zraziła. Odwracam się z powrotem do okna i dostrzegam jadący samochód. W momencie, gdy samochód jego byłej jest już praktycznie przed schodami czuję jak mój brat zaczyna się spinać. Teraz będzie niezbyt przyjemna chwila. Lucas zostawia mnie przy oknie i sam wychodzi z salonu. Widzę jak Beth patrzy za nim zaniepokojona. Nie dziwie się. Zawsze, gdy Luiza odwozi dzieciaki urządza jakąś scenę. Sean bierze żonę za rękę, gdy ta szykuje się, aby wstać i w razie potrzeby wspierać brata w walce z rozszczekaną byłą. Ona nie powinna się denerwować, dlatego ruszam do drzwi. Słyszę jeszcze jak Beth próbuje przekonać męża, aby ja puścił, ale on jest nieugięty. Szybko przemierzam korytarz i pierwsze co to widzę Zacka który podsłuchuje pod drzwiami i trzyma za rękę młodszego brata, aby nigdzie bez niego nie odszedł. Widocznie Lucas odesłał dzieciaki do domu, gdy tylko zaczęło się robić nieciekawie. Krzyki Luizy słyszę nawet tu. Wygląda na to, że jest kiepska sytuacja. Powinienem jak najszybciej odesłać stąd chłopców.

Zakazana Miłość - W&GHouse#1✔ (zakończona)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz