1.

1.5K 63 2
                                    

Elayna

Jest mi tak strasznie zimno. Kule się pod ścianą i staram się rozgrzać swoje nogi i ręce. Teraz brakuje mi tylko żebym odmroziła sobie kończyny. Naciągam na siebie strzępki ubrań, które na sobie mam. Ulice Nowego Jorku nie są przyjemne zwłaszcza nocą i zimą. Nie mogę zostać w tym zaułku. Wiem, że powinnam iść do przytułku, ale obawiam się, że nie będzie tam dla mnie miejsca. Pewnie wszyscy bezdomni z okolicy tam dziś poszli.

- Hej dziewczyno idź stad! To nie jest hotel dla takich jak ty!- słyszę za sobą zdenerwowany głos mężczyzny.

Odwracam się do drzwi prowadzących na zaplecze sklepu przy zaułku, w którym się schroniłam przed śniegiem. Stoi w nich starszy mężczyzna i patrzy na mnie zniesmaczony

- Już wynos się stad, idź do przytułku.- woła.

Z trudem podnoszę się. Zimny wiatr uderza w moje ciało o mało nie zmiatając mnie z nóg. Powłócząc nimi kieruje się do wyjścia z uliczki. Jest prawie północ. Na ulicach nie ma prawie żywej duszy. Styczeń jest bardzo zimny i nikt, gdy nie musi nie wychodzi na dwór. Powoli ruszam w stronę najbliższego przytułku. Mam do niego tylko parę minut drogi, ale jest tak zimno, że ledwo się ruszam. Nie zwracam zbytniej uwagi na otoczenie tylko skupiam się na celu. Gdy udaje mi się przejść przecznice moje nogi już są rozgrzane i łatwiej jest mi iść. Gdy jestem już na ulicy, przy której mieści się przytułek jestem szczęśliwa, trzeba było mi tam iść od razu jak zaczęło padać. Cóż teraz przynajmniej będzie mi ciepło jak tam wejdę. Jestem już praktycznie przy wejściu, gdy moja uwagę zwraca jakiś ruch w zaułku, obok którego przechodzę. Moje ciało się spina wyczuwając kłopoty, więc przyspieszam kroku.

- Hej laluniu, dokąd ci tak śpieszno? - ktoś za mną wola.

- Właśnie, gdzie tak pędzisz, chodź do nas! - krzyczy drugi glos.

Nie zwracam na nich uwagi i szybko wbiegam po schodach do budynku. Od razu uderza we mnie ciepłe powietrze. Boże, jakie to przyjemne. Moje wejście zwraca uwagę jednej z kobiet która tu pracujących. Jest o jakieś 20 lat starsza ode mnie. Na jej ciemnych włosach widać siwiznę, ale piwne oczy ciągle błyszczą.

- Witaj jestem Anna. Chodź ze mną pomogę ci.- wyciąga do mnie zachęcająco rękę.

- Dzięki.- odpowiadam i ruszam.

Idę za nią. Anna prowadzi mnie do jednego z pomieszczeń, gdzie przebywają bezdomne kobiety. Jest ich trochę. Ale co się dziwić nawet w Wielkim jabłku znajdą się tacy co nie mają nic.

- Usiądź i poczekaj. Przyniosę ci jakieś ubrania i coś do jedzenia. Pewnie jesteś głodna.- mówi spokojnie Anna.

- Bardzo.- odpowiadam cicho.

Patrzę, jak kobieta idzie pewnie do składziku. Nie rozglądam się po tym miejscu i ludziach tu przebywających. Z doświadczenia wiem, że nie lubią jak ktokolwiek im się przygląda. Wolę pozostać niewidoczni dla innych bezdomnych. Parę minut później siedzę trzymając kubek z zupą.

- Mamy jeszcze parę miejsc, jak chcesz możesz zostać na noc. - mówi Anna.

- Dziękuje. Chętnie skorzystam.- mówię po czym upijam łyk zupy, przyjemne ciepło od razu rozgrzewa mi żołądek.

- Świetnie. Jak masz na imię?- pyta siadając na krześle przy łóżku, na którym siedzę.

- Elayna.- odpowiadam. Moje nazwisko jej się nie przyda.

- Ładnie. Jak wypijesz zaprowadzę cię do pokoju, gdzie będziesz spać. Zostawiłam ci tam nowe ubrania a obok jest łazienka wiec będziesz mogła się w spokoju umyć.- uśmiecha się do mnie.

Zakazana Miłość - W&GHouse#1✔ (zakończona)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz