3.

713 45 0
                                    

Elayna

Tony zwariował. Patrzę się na niego z otwartą buzia. On siedzi niewzruszony. W końcu podnosi się i zaczyna sprzątać po naszym śniadaniu. Nie wiem, co mam zrobić i myśleć. Dopiero teraz dociera do mnie, że Tony cały czas jest ubrany w same bokserki. Odwracam wzrok od jego prawie nagiego ciała. To dla mnie dziwne. Nie jestem dziewicą i maiłam już wiele kontaktów z mężczyznami nie zawsze przyjemnych a mimo to teraz się peszę.

- Ciągle nie wierzę, że chcesz mi pomóc.- mówię.

- W końcu uwierzysz. Kończ śniadanie. Mamy mało czasu na wyszykowanie się. Mam dziś sesje.- mówi szybko zmywając naczynia.

Spoglądam na niego. Gdy kończy opiera się o blat z założonymi rękami.

- A czy ja jestem ci tam potrzebna?- pytam, nie chcę mu przeszkadzać w pracy.

- Tak. Moja asystentka wzięła urlop macierzyński a nie mam nikogo na jej zastępstwo.- mówi.

- Doba mogę ci pomagać.- mówię i kończę śniadanie.

- Świetnie. To idziemy się ubierać i ruszamy.- decyduje.

Kiwam głową. Jakieś 20 minut później zmierzam do nieznanego mi miejsca z Tonym. Normalnie nie zrobiłabym czegoś takiego, bo chodzenie gdzieś z nieznajomymi nie jest bezpieczna, ale zaufałam mu i mam nadzieje, że się nie zawiodę. Mam na sobie wczorajsze spodnie, podkoszulek i kurtkę. Tony dał mi swoje nowe bokserki i jedna z wielu koszul, które ma w szafie. Jest zimny, ale słoneczny dzień. Mróz szczypie mnie w policzki. Idziemy przez parę minut aż docieramy do wysokiego wieżowca. W Nowym Jorku jest ich mnóstwo. Ale ten jest jakiś inny. Jest bardziej stylowy. Nie mam okazji lepiej mu się przyjrzeć, bo Tony łapie mnie za rękę i ciągnie mnie do środka. W holu jest bardzo duży ruch. Chwytam go mocniej za rękę, żeby go nie zgubić. On poprawia torbę i razem idziemy w stronę wind. Razem z nami wsiada jeszcze jakieś 6 osób. My wysiadamy jako ostatni na 20 piętrze. Z windy wychodzimy do białożółtego holu. Przy dużym drewnianym biurku siedzi ruda kobieta. Na dźwięk przybyłej windy podnosi głowę. Uśmiecha się, gdy widzi Toniego.

- Hej. Dawno cię tu nie było Tony.- mówi i uśmiecha się tyli swoimi wymalowanymi ustami.

- Przyszliśmy dziś na sesje Lisa. Federico ma jakieś nowe projekty i chce zobaczyć jak będą wyglądały na zdjęciach.- mówi

- Oh. A to, kto?- wskazuje na mnie głowa, gdy mnie zauważa.

- Moja nowa asystentka. Daj nam przepustki. Nie mamy zbyt wiele czasu.- wyciąga do niej rękę.

Ona jest niewzruszona. Ciągle się do niego uśmiecha, ale w końcu podaje mu dwie plakietki.

- Może pójdziemy razem na lunch jak będziesz mieć przerwę?- patrzy na niego.

- Wybacz, ale mam już plany. Zabieram Elayne do mojej ulubionej knajpki.- odwraca się do mnie i przypina mi plakietkę.

- Nie zniszczy ci koszuli?- pytam się Toniego, ale patrzę na sekretarkę.

Widzę, jak wciąga powietrze i jak na jej twarzy pojawia się wyraz dziwienia. A po chwili jej wzrok zmienia się na taki jakby rzucała we mnie nożami. Uśmiecham się lekko i wracam wzrokiem do Toniego. Przyznaje powiedziałam to z premedytacja. Tylko nie wiem, dlaczego chcę, żeby była zazdrosna.

- Nic się jej nie stanie. Chodźmy. Muszę jeszcze wszystko naszykować.- mówi Tony i wskazuje mi stronę, w którą powinnam iść.

- Okej. Na razie Lisa.- uśmiecham się do niej sztucznie.

Tony bierze mnie za rękę i ciągnie dalej. Jakieś 5 minut później wchodzimy do przestronnego pomieszczenia. Pokój jest bardzo wyskoki. Na każdej ze ścian jest przynajmniej parę rodzajów tła. Przed każdym stoi kilka lamp nakierowanych na centrum tła. Na środku jest masa zapełnionych ruchomych stojaków na ubrania.

Zakazana Miłość - W&GHouse#1✔ (zakończona)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz