8.

508 32 0
                                    

Elayna

Od tygodnia rysuje w szkicowniku różne rzeczy. Gdy nie pomagam Anthony'emu i nie szukam pracy siedzę w pokoju i rysuję wszystko co mi wpadnie do głowy lub co zobaczę przez szybę. Przez to, że nie mogę znaleźć pracy jestem sfrustrowana a szkicowanie mi trochę pomaga. Tony miał racje, że nie powinnam się na nic nastawiać, dzięki temu łatwiej się relaksuję. W większości moje rysunki to manekiny, do których dopasowuję różne ubrania. Teraz stawiam ostatnie kreski przy spódniczce. Oddalam od siebie szkicownik, aby sprawdzić, jak spódnica wygląda w połączeniu z koszulą jaką wcześniej narysowałam. Wszystko ma proste linie. Nie próbuje na razie kombinować, bo chce się nauczyć dobrze rysować podstawowe ubrania. Sam rysunek na razie jest niewielki ma może 10 cm. To taki pierwszy pomysł. Poprawiam w dłoni ołówek i zaczynam rysować postać wielkości całej kartki. Może wpadną mi do głowy jakieś szczegóły, których nie da się narysować na mniejszej wersji. W spódnicy dorysowuje kieszenie i ręce, które postać w nich trzyma. A rękawy koszuli są do połowy zapinane na guziki. Na dole z przodu bluzki delikatnie rysuję wzór z piór. Cieniuję trochę całość i odkładam ołówek na bok. Nie wymyślę raczej tu nic więcej. Sama spódnica jest dobrze dopasowana do ciała postaci. Na szybko jeszcze na jej stopach dorysowuję szpilki z paseczkami. Jak tak patrzę na ten cały look to brakuje mi jeszcze do tego jakiś dodatków. Mam jeszcze trochę miejsca na dole kartki po prawej stronie. Biorę z powrotem ołówek i szkicuję prostą torebkę na pasku i kolczyki. Gdy kończę przewracam kartki na poprzednie rysunki. Na niektórych mam różnego rodzaju kwiaty, ale w większości są to pomysły na ubrania jakie sama mogłabym nosić. Kładę szkicownik na kolanach i przeciągam się, bo zesztywniał mi kark. Spoglądam na zegarek. Jest już prawie 17. Tony niedługo powinien wrócić ze studia. Ja dziś mu nie pomagałam, bo miałam kilka rozmów w sprawie pracy, ale jak na poprzednich nic z tego nie wyszło. Kładę szkicownik na łóżku i wychodzę z pokoju. Puki nie ma Tony'ego mam czas, aby naszykować coś na kolacje. Przydałoby się zrobić coś pożywnego, pewnie będzie głody. Gdy mu pomagałam i nawet kiedy pracuje w domu zapomina o jedzeniu, gdy wpada w wenę. Nie zdziwię się jak odpowie mi, że nic nie jadł, gdy go o to zapytam. Wyjmuję z lodówki rozmrożone mięso kurczaka, sałatkę jaka wcześniej zrobiłam i placki tortilli. Zręcznie kroje mięso i je przyprawiam. Na stoliku kładę sosy i sałatkę a na palnikach stawiam dwie patelnie. Na jednej smażę mięso na drugiej podgrzewam placki. Zdejmuję ostatni akurat w momencie, kiedy Tony wchodzi do mieszkania.

- Mam nadzieję, że jesteś głody, bo robię kolację!- wołam, aby usłyszał.

- Nawet gdybym nie był to pachnie tak smakowicie, że na pewno bym zjadł.- mówi zadowolony wchodząc do kuchni.

- Jadłeś coś dziś?- pytam zdejmując mięso z patelki na talerz.

- Nie miałem na to czasu.- odpowiada drapiąc się po tyle głowy.

Czyli tak jak zawsze. Wskazuje mu krzesło i sama siadam. Od razu biorę się za robienie pierwszej porcji. Na placek kładę sałatkę, kurczaka i polewam sosem czosnkowym. Zawijam i kładę jeszcze na patelnie, aby jakoś to się trzymało. Gdy wracam do stołu Tony już kończy zawijać swoją porcję. Po chwili oboje jemy za smakiem. Oblizuje się, bo czuję, że sos ubrudził mi brodę. Tony patrzy na mnie jakbym nie wiem co zrobiła tym językiem. Trochę mnie to peszy w jaki sposób na mnie patrzy.

- Wiesz jeszcze kilka takich posiłków a nie będę chciał cię wcale puścić i mój przyjaciel będzie musiał szukać sobie nowego mieszkania.- mówi mężczyzna między kęsami.

- Cieszę się, że ci smakuje. Nie mów tak nawet. W końcu się stad wyniosę tylko muszę znaleźć prace. Na dzisiejszych rozmowach mi nie poszło. Nawet do pracy na stanowisku kelnerki chcą osoby z doświadczeniem. Nie wiem już, gdzie mam szukać pacy.- mówię smętnie.

Zakazana Miłość - W&GHouse#1✔ (zakończona)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz