Zakazana Miłość - W&GHouse#1✔ (zakończona)

15.

Anthony

Nie spodziewałem się, że tak się zbliżę do Elayny. Powinienem raczej traktować ją jak przyjaciółkę a nie się z nią całować na kanapie w salonie po jej ciężkim dniu. Teraz tylko w głowie mi jej cudowne usta i nieśmiały uśmiech po tym jak w końcu się od siebie odsunęliśmy. Powinienem skupić się na pracy. Idzie wiosna i będzie dobry czas na zdjęcia budzącej się przyrody. Wiele projektantek wnętrz często do mnie zagląda, gdy wykonują jakieś zlecenie i potrzebują ciekawych fotografii, aby ozdobić wnętrza. Zazwyczaj mam cały katalog nowych propozycji, ale jakoś w tym roku wydaje mi się, że jeśli zrobię kilka dobrych zdjęć to będzie wszystko. Pogoda dziś sprzyja robieniu zdjęć, dlatego nie siedzę zbyt długo w pracowni. Zabieram aparat, ubieram się i wychodzę zamykając lokal. Już w drodze robię kilka zdjęć, będą nadawały się na zrobienie fototapet. Nastolatki często decydują się na takie rozwiązania w swoich pokojach. A rodzice się na to godzą, bo jest to dla nich wygodne. Wzdycham i łapię aparatem kolejną chwilę z dzisiejszego dnia. Mam nadzieję, że jak teraz zajmę się pracą Layna choć na chwile wyjdzie z mojej głowy. Manhattan tętni życiem o każdej porze dnia i nocy więc wszędzie jest mnóstwo ludzi. Większość z nich nawet nie zwraca uwagi na to co się wokół nich dzieje. Pędzą gdzieś skupiając się na swoich sprawach zapatrzeni w telefony. Przystaję na moment i cykam parę zdjęć. Może za jakiś czas będzie konkurs, na który ta sytuacja się nada. Kieruje się do parku, ale tym razem do innej części niż zazwyczaj. Dziś zamierzam spędzić dzień przy Cherry Hill i Bethesda Terrace. Oba miejsca mają wiele możliwości na zdjęcia pod rożnymi kontami. Nim jednak wchodzę do Central Parku kupuje sobie coś do jedzenia, aby nie musiał zbyt prędko się zbierać. Pogoda jak na kwiecień jest już bardzo ładna. Gdy jestem już na miejscu rozpinam kurtkę biorę aparat i zaczynam przez niego obserwować wszystko co jest w zasięgu mojego wzroku. Podejrzewam, że gdy przyjdzie pora lunchu zacznie się tu zbierać mnóstwo ludzi. Korzystam, póki mogę uchwycić trochę samej natury. Na razie są tu same opiekunki z dziećmi. staram się ich unikać, bo jeśli będę robił im zdjęcia jeszcze ktoś weźmie mnie za zboczeńca. A tego jeszcze mi brakuje. Ustawiam się przy fontannie i robię zdjęcie pod rożnymi kontami. Najbardziej to chyba podobają mi się te na których widać krople wody są zatrzymane w powietrzu nad taflą wody. Przez długi czas chodzę po parku i uwieczniam różne chwile, lecz w końcu muszę zrobić przerwę i coś zjeść. Siadam na ławce przy jednej z wielu drużek dookoła fontanny. Chowam aparat do torby a wyjmuje kanapkę i wodę. Po tym jak biorę pierwszy kęs mój telefon zaczyna dzwonić. To Lucas.

- Cześć bracie.- mówię odbierając.

- Hej, właśnie skończyłem rozmawiać z ojcem. Powiedział mi, że nie podpisała na razie kontraktu z Elayna. Wiesz może dlaczego, bo on nie chciał mi powiedzieć a się martwię.- mówi trochę napiętym głosem.

- Skomplikowana sytuacja rodzinna. Preston obawia się konfliktu interesów.- mówię spokojnie.

- Przecież Elayna nie ma rodziny.- jest zdezorientowany.

- Właśnie chyba jej babcia żyje i chce z nią mieć kontakt. Ale nie mogę ci powiedzieć nic więcej, bo to nie byłoby w porządku wobec Layny. Jak mi pozwoli to opowiem ci o co chodzi albo sama to zrobi, gdy nadejdzie czas.- mówię po prostu.

- Czyli powinienem się martwić.- stwierdza po chwili.

- Jeśli chodzi ci o to czy Elayna będzie skupiona na pracy dla was to nie musisz się martwić. Lubi prace dla was i jestem pewny, że pomimo zawirowań będzie wykonywała swoje obowiązki jak zawsze.- mówię pewny swoich słów.

- Dziś jak Beth zajrzała do niej to Layna wydawała się zamyślone, ale lekko się uśmiechała. Wiesz może dlaczego?- pyta brat.

Marszczę brwi. Pierwsze co mi wpada na myśl to nasz wczorajszy pocałunek. Ale to chyba małe prawdopodobne, aby to zaprzątało jej myśli prawda. Chociaż z drugiej strony przecież mi on cały czas chodzi po głowię. Myślę tylko o tym, aby go powtórzyć i mieć ją znów w ramionach. chociaż na chwilę.