Prolog

8.1K 210 65
                                    

Umrę za miłość. Miłość do najcudowniejszej kobiety na tym świecie. 

Umrę, ponieważ postanowiłem zostać z nią.

Umrę i nawet umierając nie będę żałował mojego wyboru. 

Umrę z uśmiechem na ustach, dzięki temu, że dane mi było spędzić wiele miesięcy wraz z nią. 

Boginią. Moją Boginią. Moją najcudowniejszą Boginią.

Zaledwie kilkanaście godzin temu zostałem brutalnie zawleczony do celi więziennej. Niespodziewanie zostaliśmy odnalezieni w naszej bezpiecznej kryjówce. Nie spodziewałem się, że znajdą nas tak szybko. Wydawałoby się, że jeszcze minutę temu trzymałem ją w swoich ramionach, gładząc po jej wciąż powiększającym się brzuszku. Mieliśmy mieć syna. Naszego potomka. Mojego dziedzica.

Znałem ryzyko. Wiedziałem, że powinienem uciekać jak wielu moich pracowników, ale ja nie byłem tchórzem. Ona nie mogłaby opuścić kraju, więc zostałem skazując się na pewną śmierć. Wydając wyrok na nas. Nigdy bym nie przepuszczał, że ona mogłaby popełnić samobójstwo nie godząc się na dalsze życie beze mnie. Podcięła sobie żyły, kiedy zostałem pokonany. Nie widziałem jej ostatniego tchu. Nie dane nam było się pożegnać. Niemniej jednak do ostatnich moich chwil będą mi towarzyszyć nasze wspólne wspomnienia.

Umrę z uśmiechem na ustach, ponieważ czas spędzony z nią był najlepszym w całym moim życiu. Umrę z uśmiechem na ustach, bowiem nikt nie zmusi mnie do błagania o własne życie. Nigdy nie będę się kajał przed wrogami.

Jak tylko oprzytomniałem zapytałem mojego współwięźnia, gdzie się znajdujemy. W odpowiedzi usłyszałem tylko dwa słowa alaskańskie piekło. Godzinę później mężczyzna ubrany w lekarski strój pobrał ode mnie kilka fiolek krwi. Było to dla mnie niesamowicie dziwne i nadal jest. Chciałem go zaatakować, jednak odłożyłem atak przez obecność kilku żołnierzy, którzy byli gotowi w każdej chwili zareagować. Zamierzam poczekać jeszcze chwilę, wspominając czas spędzony z nią, a przy ich kolejnej wizycie rzucę się na nich i zginę zabijając jak najwięcej moich wrogów.

Przed oczami co chwilę przelatują mi sceny z naszego wspólnego życia. Moment gdy dowiedziałem się, że będziemy mieli dziecko. Chwila gdy zorientowałem się, że nie mogę już dłużej walczyć z moim uczuciem do niej. Byłem wychowywany na twardego, bezlitosnego skurwiela, ale przy niej zapragnąłem być lepszym człowiekiem. Byłem dobry dla niej. Kochałem ją. Starałem się dać jej wszystko. Niestety nic by nie zmieniło tego w jakiej rodzinie przyszedłem na świat.

W międzyczasie spożywam swój ostatni posiłek, przypominając sobie nasze wspólne posiłki, jak dla mnie zawsze gotowała, a później jak nawzajem się karmiliśmy. Przed oczami staje mi jej piękna twarz, jej uśmiech, jej cudowne oczy. Niczego nie żałuję. Poszedłbym jeszcze raz na pewną śmierć wiedząc, że mogę z nią spędzić tyle wspaniałych chwil.

Uważnie obserwuję drzwi oczekując na uniknione, nasłuchując ich kroków. Jestem przygotowany. Mam świadomość tego, że zaraz umrę i dołączę do niej po drugiej stronie. Jedno wiem na pewno. Nasza miłość będzie trwała wiecznie. Absolutnie nikt nie będzie w stanie jej zniszczyć.

Nie muszę długo czekać, po minięciu zaledwie krótkiej chwili dociera do mnie coraz głośniejszy odgłos kroków. Wstaję z podłogi, w oczekiwaniu na walkę napinam wszystkie możliwe mięśnie oraz wyostrzam wyszkolone przez lata zmysły. Jednak zostaję zaskoczony. Tuż po otworzeniu drzwi strażnicy wystrzeliwują w moją stronę kilka strzał, które boleśnie wbijają się w moje ciało. 

Jakim cudem spodziewali się ataku? Zadaję sobie pytanie, równocześnie walcząc z coraz większym zmęczeniem. Wyciągam pierwszą strzałę, krótko po tym kolejną. I zaraz następną. Przez moje ciało przechodzą potężne drgawki, z każdą upływającą sekundą mięśnie coraz bardziej wiotczeją. Staram się z tym walczyć, ale dłużej już nie jestem w stanie. Upadam na kolana i po chwili bezwładnie staczam się na ziemię.

Związani bezpieczeństwem- ZAKOŃCZONEOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz