Wiadomość od autora: Z Waszych komentarzy, wiadomości prywatnych dostałam wiadomość, że pierwsze rozdziały ze strony Sergia nie podobają Wam się w porównaniu do kolejnych. W tym momencie nie wiem, jak je zmienić. Jeżeli nie podobają Wam się pierwsze rozdziały to proszę o kredyt zaufania, później jest już znacznie ciekawiej. Jeśli macie jakieś uwagi, jakbym mogła je zmienić to proszę piszcie. Każda pomoc może przybliżyć mnie do udoskonalenia tej historii.
Sergio
Wkraczam do pomieszczenia, w którym czeka na mnie mój dzisiejszy cel. Nagi wróg klęczy, oczekując na mój wyrok. Schyla głowę okazując rzekomy szacunek, pragnąc odkupienia. Podchodzę bliżej, uważnie mu się przyglądając. Jego głowa oraz barki zakryte są czarnym workiem, a ciało telepie się niczym ciało narkomana potrzebujące jak najszybciej kolejnej dawki prochów. W tym przypadku werdykt może być tylko jeden. Śmierć. Jednak zanim to nastąpi najpierw wydobędę z niego adres nowego magazynu, gdzie moi wrogowie trzymają swoje zapasy.
Kiedy zdaje sobie sprawę z tego, że nadchodzę jego stękanie robi się coraz głośniejsze, czym tylko jeszcze bardziej mnie wkurwia. Nawet nie rozpoczęliśmy zabawy, a on już tak mocno wyje. Kolejny cienias. Nie dziwię się, że w ciągu ostatnich lat Familia miała taką słabą pozycję w naszym półświatku. Niestety wygląda na to, że wkrótce dzięki sojuszowi z Triadą ich sytuacja diametralnie się odmieni. Skinieniem głowy nakazuję moim żołnierzom odkryć jego mordę, co niezmiernie ochoczo robią.
Na widok mojej twarzy oczy wroga gwałtownie się rozszerzają. Już wie z kim ma do czynienia. Posyłam mu swój najlepszy uśmiech. Nie muszę zbyt długo czekać na jego rezultat. Nie mija nawet dziesięć sekund, gdy do mojego nosa dociera obrzydliwy zapach moczu i kału. Zeszczał się. Bardzo nieładnie. Moi podwładni będą musieli poświęcić więcej czasu, aby staranniej wyczyścić nasz pokój przesłuchań.
- Witaj – zaczynam spokojnym głosem i odczekuję krótką chwilę delektując się ciszą. Jego ramiona coraz bardziej się trzęsą, a na twarzy wypływa ogromne przerażenie. Gratulacje. W tym momencie z pewnością wygrałby wszystkie możliwe castingi na najlepszego aktora do najbardziej krwawego horroru. Na jego nieszczęście nigdy nie będzie mu to dane. Moje przesłuchanie będzie ostatnim w jego życiu. – Postanowiłem sobie porozmawiać z tobą osobiście – kontynuuję sprawiając, że gościu wstrzymuje na dłuższą chwilę oddech, zapominając o dostarczaniu tlenu do płuc. Kiedy kolory zaczynają odpływać z jego twarzy gwałtownie się otrząsa biorąc jeden pojedynczy, świszczący oddech, a następnie kolejne, już znacznie spokojniejsze.
- J... Ja....Ja...wszzzzystko powiem – głośno sapie. – Nnn..nie zabijajcie mnie. Błagam! Ja mam żonę i małe dziecko. Błagam! – pada do moich stóp, zapewne licząc na łaskę. Kurewsko źle trafił. Ja nigdy nikomu nie pobłażam. Wrogowie doskonale wiedzą co na nich czeka, gdy wpadną w moje ręce.
Wybucham gardłowym śmiechem, do którego po krótkiej chwili dołączają zgromadzeni mężczyźni.
- Trzeba było o nich myśleć zanim wypowiedziałeś słowa przysięgi Familii – krótko mu odpowiadam, obdzierając go z jakiejkolwiek nadziei. Mężczyzna zaczyna szlochać, zdając sobie sprawę, że to jego koniec.
- Błagam... wszystko powiem.
Z tym się całkowicie zgadzamy. W końcu mi wszystko opowie, pytanie tylko ile czasu to zajmie.
- Wspaniale. Z chęcią posłucham. Jestem niezmiernie zapracowanym człowiekiem, więc może zaoszczędzimy mi czasu. Zatem zapytam wprost. Gdzie znajduje się wasz główny magazyn z prochami? – dopytuję, spoglądając na niego uważnie. Może tym razem rzeczywiście będę miał mniej roboty?
CZYTASZ
Związani bezpieczeństwem- ZAKOŃCZONE
RomanceUmrę za miłość, miłość do najcudowniejszej kobiety na tym świecie. - Jeżeli już przeczytałaś pierwsze zdanie prologu to zachęcam, aby dokończyć go czytać. A po prologu pierwszy rozdział... I tak, aż do epilogu :) Serdecznie zapraszam na mój literack...