Sergio
7 dni później
- Chciałeś porozmawiać bez świadków? – pyta Iwan, wchodząc do mojego gabinetu, po czym zamyka za sobą drzwi. Zapraszam go do zajęcia miejsca na przeciwko mnie, co on oczywiście robi. Nic więcej nie mówi, jedynie uważnie na mnie spogląda, jak to on ma w zwyczaju. Zawsze skupiony i chłodno kalkulujący. Cały on.
- Wydawałoby się, że nic nie może na ciebie wpłynąć, ale ja już znam twoją jedyną słabość – oznajmiam spokojnym głosem. W reakcji na moje słowo Iwan wręcz nienaturalnie sztywnieje, zapomina nawet mrugać, czym jeszcze bardziej potwierdza moje wcześniejsze przypuszczenia. Po minięciu krótkiej chwili zaciska dłonie na oparciu fotela, zabijając mnie wzrokiem.
- Teraz pytanie co z tym zamierzasz zrobisz?
- Muszę przyznać, że cholernie zależy mi na twojej słabości. Kira zostaje w Stanach przy moim boku. To ona weźmie ze mną ślub, a nie jakaś podstawiona marionetka. Nie wypuszczę jej, nieważne co będziesz mówił, czy też próbował zrobić. Jej miejsce jest tylko, kurwa, przy mnie.
- Spodziewałem się tego – wyraźnie się rozluźnia, tym razem wygodnie rozsiadając się w fotelu. – Sasza dostała trzy dni temu dłuższe wolne. Teraz wypoczywa na Alasce.
- Co?
- Dokładnie to co właśnie usłyszałeś.
- Kurwa mać. Skąd wiedziałeś? – Siergiej miał rację. Iwan jest zawsze przygotowany i zawsze o krok przed tobą. Nadal to do mnie w pełni nie dociera.
- Zacznijmy od początku. Naprawdę myślałeś, że od tak pozwoliłbym na to, żeby spędzała czas w twoim domu i do tego spała w twoim łóżku? Przecież wiesz, że kobiety w Bratwie nie mogą się nawet z nikim pocałować się przed ślubem, tak samo jest z tego co wiem w Camorrze.
- No... nie wiem co na to ci odpowiedzieć – jak już rozmawiamy w takim stylu, to nie będę go okłamywać. Liczę na to, że jakoś się dogadamy.
- Odpowiedź jest prosta. Nie, nie pozwoliłbym. Twoje pieprzenie w szatni nie zrobiło na mnie najmniejszego wrażenia. Jakbym nie chciał to w życiu moja siostra, by nie przekroczyła progu twojego domu. Liczyło się tylko to, że jej się spodobałeś. Nigdy bym się tego nie spodziewał przed waszym wspólnym przyjściem do stolika na balu. Z każdą minutą spędzoną z wami zdawałem sobie sprawę, że muszę wam pomóc. Pamiętasz, że to ja wymogłem na tobie, żebyśmy się u was zatrzymali? – przypomina mi o tym, o czym z tego wszystkiego zapomniałem. Rzeczywiście tak było. Niby przy wszystkich Iwan twardo obstawał, że nie podoba mu się nasz związek, a później mi pomógł. – To ja ją zmusiłem do dania waszemu związkowi szansy, bo wiedziałem, że będzie chciała uciec jak najdalej, nie dając sobie szansy na miłość. Moja siostra lata temu sobie coś przyrzekła, a z tobą złamie tą przysięgę. Jest pomiędzy wami to co było na początku pomiędzy mną, a moją byłą dziewczyną. Już ci o niej kiedyś wspominałem, ona została zlikwidowana przez Triadę – czyli jednak Iwanowi kiedyś bardzo zależało na jakieś innej dziewczynie. Ciekawe, nigdy bym w życiu tego nie powiedział. Ktoś taki jak on nie może kochać, zresztą ja też nie wiem co to jest miłość.
- Czyli tłumacząc twoje słowa... niby ją kochałeś? Nie uwierzę w to. Zależy mi na twojej siostrze, kurewsko mi się podoba i myślę, że tak zostanie na bardzo i to bardzo długo. Ale ja jej nie kocham.
- Jeszcze – wypomina mi tonem, sugerującym, że jest całkowicie pewien swoich racji.
- Iwan, nawet ty nie jesteś pieprzonym jasnowidzem. Miłość to najgorsza słabość w naszym świecie. Widziałem lata temu – przypominam sobie co się działo, gdy miałem zaledwie jedenaście lat.
CZYTASZ
Związani bezpieczeństwem- ZAKOŃCZONE
RomanceUmrę za miłość, miłość do najcudowniejszej kobiety na tym świecie. - Jeżeli już przeczytałaś pierwsze zdanie prologu to zachęcam, aby dokończyć go czytać. A po prologu pierwszy rozdział... I tak, aż do epilogu :) Serdecznie zapraszam na mój literack...