Rozdział 1

1.4K 73 31
                                    

Słowo od autora: Moi Drodzy, w pewnym momencie ten rozdział zrobi się bardzo niemiły. Zazwyczaj nie ostrzegam, bo wiecie, że moja książka jest dość brutalna. Jeżeli uważacie, że jest zdecydowanie za ostro to przejdźcie proszę do czterech ostatnich akapitów tego rozdziału i napiszcie komentarz, że przesadziłam.


Anastazja 13 lat

Toronto

- Anastazjo, czekamy! – ostry głos taty dochodzi do mnie z dołu. Przeczesuję jeszcze raz włosy o kolorze miodowego blondu, smutno uśmiechając się w lustrze. Za chwilę wezmę udział w ostatniej kolacji z papą przed jego podróżą do Kolumbii. Nie cierpię, kiedy wyjeżdża w interesach. Przez cały okres, gdy nie ma go przy nas martwię się, że może nie wrócić.

Ponad trzy lata temu, gdy skończyłam dziesięć lat, dowiedziałam się dlaczego zawsze i wszędzie, nawet w szkole towarzyszą mi ochroniarze. Tata jest szefem mafii. Było to dla mnie największe zaskoczenie w życiu. Do teraz pamiętam kolejne dni, które nadeszły po moich urodzinach, gdy wciąż nie mogło to do mnie dotrzeć. Jak ktoś taki jak on... wiecznie miły, zawsze okazujący mi swoją miłość, poświęcający mi tyle czasu mógłby być kimś takim? Tak, tata czasami bywał stanowczy i wymagający, ale zawsze myślałam, że po prostu chce mnie porządnie wychować.

Później dopiero zaczęłam dostrzegać drobne szczegóły – spojrzenia oraz gesty, które kierował do swoich podwładnych, czy też podsłuchałam kilka rozmów. 

Tata zdecydowanie miał i ciągle ma dwie twarze – kochającego ojca i męża oraz drugą, tą znacznie gorszą, czyli bezlitosnego szefa mafii. 

Szybko zostałam nauczona, że świat nie może dowiedzieć się o jego milszym wcieleniu. Mogłoby to osłabić jego pozycję. Nie rozumiałam dlaczego, ale braciszek zawsze powtarzał mi, że w mafii wszyscy żerują na słabościach innych. Podobno na miejsce słabego szefa znajdzie się wielu, którzy spróbują go zastąpić. Nie rozumiem tego, ale trzymam się wyznaczonych reguł. Chcę, aby tata był ze mnie dumny i przede wszystkim bezpieczny. Niestety od pewnego czasu papa się coraz rzadziej uśmiecha. Chyba interesy nie idą aż tak dobrze... 

- Idę, tatuś! – odpowiadam, równocześnie zamykając drzwi do pokoju. Zbiegam na dół, do salonu, gdzie czeka już na mnie cała nasza rodzina.

- Szybciej! Głodna jestem – jęczy moja pięcioletnia siostrzyczka. Okręca pukiel jasnobrązowych włosów na swoim palcu i robi przejętą minkę – bo zaraz zemdleję! – Iwan wybucha dźwięcznym śmiechem i pokazuje jej, aby nie przeginała. Mój braciszek podobno jest od dwóch lat w mafii i nie widzę, żeby ani trochę się zmienił. Może mafia nie jest aż taka zła? Jak należą do niej takie osoby jak tata i mój starszy brat? Może dziennikarze i politycy jak zawsze wszystko wyolbrzymiają?

- Kiro, poczekasz jak wszyscy siądą do stołu – tata odzywa się surowym tonem, ale widząc niewinny uśmiech swojej małej córeczki, w jego oczach od razu pojawia się czułość. Kira w zaledwie kilka lat opanowała, to co mi zajęło dwa razy dłużej. Papa nie może się oprzeć naszemu uśmiechowi, jak ładnie się do niego uśmiechniesz to dostaniesz wszystko. Dosłownie wszystko. W naszym domu kasa nigdy nie była problemem. Mamy jej podobno tyle, że wystarczy do końca życia. Tak Iwan mówi, a to co mówi jest zawsze prawdą.

- Jeść! Jeść! Syropik! – malutki Kirił uderza rączką o swoje krzesełko.

- Kirił! Spokój! Dostaniesz syrop z naleśnikiem, gdy zjesz kolację – maluch przymila się do taty, ale na niego jego uśmiechy nie działają. Iwan mówi, że papa folguje tylko mi i siostrzyczce. Mój młodszy brat pomimo faktu, że dopiero za miesiąc skończy trzy latka jest wychowywany surowiej. Podobno musi być gotowy na mafię. Nie rozumiem jaki wpływ, chcą uzyskać na takim maluszku, przecież on nie ogarnia co się wokół niego dzieje.

Związani bezpieczeństwem- ZAKOŃCZONEOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz