Rozdział 14

2K 86 25
                                    


Kira

Mocny trzask wybudza mnie ze snu. Moje plecy są przyklejone do tak niewiarygodnie przyjemnego, gorącego źródła ciepła, że nadal nie chce mi się otwierać oczu. Na moim brzuchu również czuję ciepełko. Mmm, jak dobrze. Cichutko mruczę z zadowolenia. Otulam się jeszcze mocniej okryciem, które w dotyku jest tak niezwykle mięciutkie, jakby było futerkiem jakiegoś zwierzaka.

Słyszę chrząknięcie nad moją głową, ale nie reaguję. Nie dzisiaj, teraz jest mi zbyt przyjemnie. Wszystko poczeka. Wtulam się jeszcze bardziej w to niewiarygodne źródło ciepła, słysząc ciche, zadowolone warknięcie dopływające znad mojego ucha. Moje zmysły szaleją. Zaczynam czuć lekkie pulsowanie pomiędzy nogami, a na moim brzuchu czyjaś ręką zaczyna wykonywać lekkie kółeczka, głaszcząc mnie nieśpiesznie.

- Myszko – czyjś nos ociera się o moje ucho. Cała się spinam. Gdzie ja jestem? 

Niespodziewanie dociera do mnie kto jest właścicielem tego głosu. Sergio. Naprawdę zasnęłam wtulona w niego? Gwałtownie otwieram oczy, a przede mną ukazuje się Iwan, na którego twarzy widnieje jego wersja uśmiechu. Obok niego stoi Benito, lustrujący badawczo mnie, nas... Niemożliwe.

- Wspaniale, że się w końcu obudziliście – odzywa się braciszek.

- Nie przeszkadzajcie nam! Jest jeszcze wcześnie. My tutaj śpimy – odzywa się Sergio gardłowym głosem, przyciągając mnie ręką jeszcze mocniej do swojego rozgrzanego ciała.

- Pierwsza, to wcześnie dla ciebie? – dopytuje Iwan.

- Czy nie wyraziłem się jasno? Idźcie stąd póki się nie wkurwię. Nie wstaję przed szóstą rano. Zresztą dopiero co się położyliśmy.

- Pierwsza w południe, bracie – dopowiada Benito, mrużąc zaciekle powieki.

- Żartujesz sobie. Za ładnie wygląda twoja morda? Chcesz, żebym ci w nią przypierdolił? Jak nie to wracajcie do łóżka! My tutaj śpimy! Jak nie możecie spać to zróbcie sobie sparing, albo idźcie na strzelnicę, ale nie przeszkadzajcie nam! – rozkazuje surowym, wibrującym pomrukiem, który trafia wprost pomiędzy moje nogi. Znów jestem cholernie napalona. Znów? Nagle stają przede mną wczorajsze sceny. Pokrywam się rumieńcem. To co wyprawiały wczoraj jego zręczne palce zaniosło mnie na najwyższy szczyt przyjemności. Było naprawdę wspaniale.

Iwan wyciąga telefon, po czym na naszych oczach znajduje aktualny czas przez wyszukiwarkę wujka Googla. Rezultat pokazuje trzynastą pięć.

- Kurwa – odpowiada wyraźnie zaskoczony Sergio. Puszcza mnie, a moje ciało odczuwa gwałtowną utratę. Nie sądziłam, że zwykłe przytulanie może być aż tak przyjemne. Wstaje z łóżka, wpatrując się we mnie tym swoimi przepięknymi czekoladowymi oczami. – Obowiązki wzywają, ale ty potrzebujesz jeszcze więcej snu – decyduje za mnie, równocześnie biorąc mnie na ręce. Całuje mnie delikatnie w czoło, uśmiechając się promiennie.

Jest w tym naprawdę dobry. Wręcz rewelacyjny. Jak taki mężczyzna może tak łagodnie zachowywać się w stosunku do mnie? To tak nigdy nie działa, na pewno nie na początku. Spoglądam wstecz w moją relację z Wadimem. On dopiero po czasie zaczął się o mnie starać, po miesiącach zaczęło mu na mnie zależeć. Sergio musi udawać, ale najważniejsze pytanie dlaczego? Co mu to da? Dlaczego ja? Czemu daje mi takie złudne poczucie normalności? Czemu otacza mnie taką nieszczerą czułością?

- Śniadanie wam przynieśliśmy – odzywa się po chwili Iwan, wciąż przyglądając nam się badawczo.

- Później – syczy Sergio – póki co twoja siostra jeszcze odpocznie – mówi i dociska mnie jeszcze mocniej do swojej nagiej klatki piersiowej, a mi ponownie robi się tak niesamowicie przyjemnie.

Związani bezpieczeństwem- ZAKOŃCZONEOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz