11. Dekret

32 3 2
                                    

Kelia razem z Michałem, Karolem i Alicją była tego ranka na targu. Michał miał na sobie brązowy płaszcz, żeby zasłonić jego jaskrawe ubrania, które zbytnio rzucały by się w oczy. Karol ubrany był również w brązowy, lekko potargany płaszcz z kapturem, który założył na głowę tak aby nie było widać jego niebieskich włosów. Alicja po prostu założyła kaptur swojej bluzy na głowę, ponieważ kolor jej włosów też znacznie różnił się od koloru włosów mieszkańców.
Cała czwórka przyglądała się zawartość straganów rozstawionych na rynku. Były tam najróżniejsze rzeczy. Jedzenie, rozmaite bloki, surowce, ubrania, rośliny, banery, książki, a nawet na jednym znalazły się bronie i narzędzia. Jednak szybko zostały zarekwirowane przez żołnierzy Herobrine'a a ich właściciel został zabrany poza miasto. Ludzie spacerujący po rynku zignorowali ten fakt, dając tym samym do zrozumienia, że sytuacje tego typu są tutaj na porządku dziennym. Przez chwilę przyjaciele patrzyli za oddalającym się mężczyzną jednak szybko wrócili do swoich spraw. Michał szukał wśród rzeczy jakiś przydatnych surowców, które mogłyby się przydać do wyrobu zbroi i broni. Karol przyglądał się roślinom w poszukiwaniu jakiś przydatnych składników do mikstur. Alicja natomiast przeglądała książki o legendach minecrafta. Kelia gdzieś zniknęła, po chwili jednak wyszła z jednej z bocznych uliczek. W ręce trzymała dużą torbę, wypakowaną po brzegi, na wierzchu leżał niebieski koc przez co nie było widać jej zawartości.
- Chodź, idziemy - szepnęła dyskretnie do Karola, ten pokiwał głową
Potem podeszła do Alicji.
- Musimy się zmywać - mruknęła. - Za dużo żołnierzy.
- Uwaga! - spojrzenia wszystkich skierowały się na mężczyznę stojącego na podwyższeniu. - Mieszkańcy Silvertown! - krzyczał. - Nasz wielki i potężny Władca wydał dekret. Dotyczący rzekomego przybycia Wojowników Równowagi - na wspomnienie o przepowiedni tłum zaczął szeptać między sobą.
- Cisza! - dopiero teraz przyjaciele dostrzegli, że w cieniu obok podwyższenia stoi jakaś postać.
- Kto to? - zapytał Michał, podchodząc do Kelii.
- Ombrakir. Chłopak chyba ale nie jestem pewna bo potrafią przybierać różne formy - odpowiedziała szeptem.
- Wracając, każdy kto posiada jakieś informacje na temat Wybrańców ma obowiązek poinformować nas o tym. Niewykonanie tego rozkazu będzie karane pozbawieniem wolności a w skrajnych przypadkach karą śmierci - mężczyzna popatrzył na ludzi, ci zaczęli ponownie szeptać między sobą. - Rozejść się.
- Za mną - zakomenderowała Kelia i ruszyła w stronę jednej z bocznych uliczek, jeden z żołnierzy złapał ją za ramię tym samym przewracając.
- A pani gdzie się wybiera? - zapytał wrednie.
Torba, którą dotąd dziewczyna trzymała spadła na bruk a z jej środka wyleciała naładowana kusza. Blondynka bez większego namysłu chwyciła broń i strzeliła w nogę żołnierza tak, że ten się przewrócił. Dziewczyna szybko złapała torbę i zawołała do przyjaciół.
- Szybko! Za mną! - ruszyła pędem w stronę murów, a za nią Wybrańcy.
Po kilku minutach biegu dotarli do murów i wyszli przez tylną bramę przy której o dziwo nie było nikogo. Kelia prowadziła ich dalej przez niewielką łąkę a następnie do lasu.
- Tu powinniśmy być względnie bezpieczni - wysapała.
- Czemu strzeliłaś tamtemu mężczyźnie w nogę? - zapytał Karol opierając się o drzewo. - Przecież nie chciał nam nic zrobić.
- Wiem, dlatego celowałam w nogę, by mu nic groźnego się nie stało. Gdybym go nie unieszkodliwiła na pewno zaprowadził by nas do Herobrine'a a wtedy byłoby po nas.
- A... Okej.
-A inni nie będą się o nas martwić? - spytał Michał.
- Raczej  nie, widzieli jak uciekamy. Trzeba mieć nadzieję tylko, że nas nie wydadzą...
- Na pewno nie, to nasi przyjaciele! - Alicja próbowała pocieszyć przyjaciół. - Wiedzą, że to ważne i od nas teraz zależy los wszystkich.
- Mhm... Tak z innej beczki, kupiłam dla was trochę broni - Kelia wysypała zawartość torby na ziemię, były tam dwa miecze,  łuk, zaklęta kusza i nawet błękitny trójząb z srebrnymi zdobieniami. Było tam również trochę jedzenia i diamentowy hełm.
- O wow...  Skąd ty miałaś na to wszystko pieniądze? - zapytał Michał ze zdziwieniem patrząc na przedmioty.
- Trochę miałam odłożone, poza tym kilka osób mi trochę pożyczyło - wzruszyła ramionami.
- Czekaj, ale skąd ty tak właściwie to masz? Przecież tamtą broń zarekwirowali a sprzedawce gdzieś zabrali - Karol popatrzył podejrzliwie na przyjaciółkę.
- A co ty myślisz, że tylko on jeden sprzedawał broń? A zdziwił byś się ilu jeszcze. Jak się wie gdzie to można nawet takie cudeńka kupić - blondynka wzięła do ręki trójząb. - Wydaje mi się, że tobie najbardziej będzie pasował - rzuciła broń do Alicji.
- O wow... Piękny... - dziewczyna złapała go i obejrzała dokładnie - A co to za symbol? - wskazała na widniejący na trójzębie herb.
- To chyba symbol jednego z poprzednich Wybrańców - Kelia spojrzała na broń.
- Poprzednich Wybrańców? - Karol podniósł z ziemi łuk.
- Tak, niewiele mi o nich wiadomo ale chyba jeden z nich ich zdradził - westchnęła. - Mam nadzieję, że to się nie powtórzy.
- Oczywiście, że nie! - krzyknął Miachał. - Jesteśmy przyjaciółmi, tak? Będziemy się trzymać razem!
- Do końca! - krzyknęła Alicja. - I pokonamy Herobrine'a!
- To trudne, ale razem może nam się uda - Karol uśmiechnął się - Tylko trzeba znaleźć Wybrańca Zachodu.

Dawno tu nie było rozdziałów... Heh, i tak nikt tego nie czyta. Może kiedyś...

Historia Bohaterów MinecraftaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz