37. Przed Bitwą

24 3 12
                                    

Karol w skupieniu wpatrywał się w lewitujący nad jego dłońmi niebieski ognik. Był to efekt jego ćwiczeń, pod okiem Herobrine'a rozwijał swoje umiejętności, które powiększały się z każdą chwilą.
- Dziwne, że tak szybko udało mi się zrobić ten ogień - stwierdził chłopak.
- Nie ma w tym nic nadzwyczajnego - odparł Herobrine. - Wybrańcy zdobywają swe umiejętności w niezwykle szybkim tempie.
- Ale dlaczego? Nie powinno to trochę dłużej trwać? - dopytywał. - Nie powinno się tego uczyć? Przez miesiące? Albo lata?
- Wybrańcy pojawiają się w tym świecie kiedy potrzeba pomocy, więc nie ma dużo czasu na naukę. Oto jaki jest tego powód.
Karol w odpowiedzi pokiwał głową. Podczas tej krótkiej wymiany zdań ognik, który stworzył zgasł.
- Kiedy będę tak potężny jak ty? - padło kolejne pytanie.
- Nie tak szybko - powiedział mężczyzna. - To fakt, jesteś Wybrańcem i szybko zdobywasz magiczną moc. Jednak ja na tą potęgę pracowałem tysiące lat.
- Ale kiedyś się tego wszystkiego nauczę, prawda?
- Tak. Pewnego dnia twoja moc będzie równa mojej... - Herobrine w zamyśleniu spojrzał za okno. Trwała tam nerwowa krzątanina, wszyscy przygotowywali się do czegoś. - Lub nawet większa - dodał po chwili.
W tym momencie do sali wbiegł jeden z żołnierzy, Ombrakir.
- Panie - żołnierz, najpewniej mężczyzna, skłonił się. - Wybrańcy są już w Netherze.
- Dobrze - odparł Herobrine. - Przygotuj armię, nadchodzi ostateczna bitwa.
Ombrakir ponownie ukłonił się i wyszedł z sali.
- Ostateczna bitwa? - zapytał niepewnie Karol. - A-ale... Oni nie mają żadnej armii! To bez sensu szykować się do jakiejś wielkiej bitwy! Nawet wrogami nie są! - chłopak zaczął panikować. To fakt, reszta Wybrańców nie była już jego przyjaciółmi ale nie chciał by Herobrine zrobił im jakąś krzywdę.
- Nie martw się o nich. Nie stanie im się żadna krzywda - zapewnił wychodząc z sali. - Jeżeli nie zajdzie taka potrzeba, oczywiście - dodał ciszej, czego już Karol nie usłyszał.
Po tym chłopak został sam w pomieszczeniu. Ponownie podszedł do skrzyni z bronią. Oprócz różnego rodzaju oręża znajdował się tam także pas z pochwami na sztylet, czego wcześniej nie zauważył. Wyjął pas, przymierzył go i włożył sztylet do pochw. O dziwo mieśniły się w nich idealnie.
" Dziwne... - pomyślał. - Tak jakby ktoś to przygotował."
Chłopak wzruszył ramionami i podszedł do kolejnej skrzyni, tej że zbrojami. Mimo, że nie chciał walczyć zbroja by nie zaszkodziła. W końcu, z tego co zrozumiał, wybierali się do Netheru. A ten wymiar nawet w zwykłej grze, w której był całkiem dobry, sprawiał nie lada wyzwanie. Jakie niebezpieczeństwa mogły się tam czaić w prawdziwej jej wersji? Hordy płomyków lub mrocznych szkieletów? Olbrzymie można lawy, do których łatwo można wpaść? Albo, co było chyba najgorszą z możliwych opcji, wrogie gatunki inteligentnych istot, które chciały by go zabić? Lub co gorsza, inteligentniejszych od zwykłych mobów, stworzeń władających magią ognia.
Takie przemyślenia towarzyszyły Karolowi podczas przeszukiwań skrzyń. Chłopak miał nadzieję na znalezienie jak najlepszej, najlepiej zaklętej zbroi, wykonanej z diamentów lub netherytu. Po chwili znalazł zaklęty diamentowy napierśnik i hełm, oraz żelazne spodnie (dop. aut. To się chyba jakoś inaczej nazywało ale nie pamiętam).
Zbroja pasowała na niego nadzwyczaj dobrze. Co prawda uwierała w niektórych miejscach i trochę trudniej było się w niej poruszać, jednak były to o wiele mniejsze niedogodności, niż się spodziewał.
"Teraz chyba powinienem znaleźć portal - pomyślał. - i iść do Netheru."
Chłopak wyszedł z sali, chociaż nie wiedział gdzie się kierować. Na korytarzu znajdowało się kilka żołnierzy. Wszyscy szybkim krokiem zmierzali w jedną stronę. Nie zastanawiając się wiele Karol podążył za nimi. Karol przypuszczał, że idą do portalu. Z tego co zrozumiał bitwa, do której Herobrine rozkazał się przygotować, była obecnie priorytetem. Po drodze minęli drzwi prowadzące do sali tronowej. Próbował zapamiętać drogę jednak nadal gubił się w labiryncie korytarzy.
Po dłużej chwili dotarli na dziedziniec zamku, na którym zgromadziło się wiele, naprawdę bardzo wiele, żołnierzy. Na środku placu wybudowany był portal do Netheru. Obok niego stał Herobrine wraz z blondwłosym mężczyzną, którego Karol już kiedyś spotkał, jednak teraz nie mógł sobie przypomnieć jego imienia.
- Mam nadzieję, że wasze treningi nie poszły na marne - powiedział Herobrine do zgromadzonych. - Udajemy się bowiem na bitwę z Wojownikami Równowagi. Posiadają oni potężne moce magiczne i nie zawahają się ich użyć w walce. A ponadto bardzo możliwe, że Armia Netheru im pomoże. Jedna z najlepszych armii jaką kiedykolwiek widział ten świat - mężczyzna przerwał swój monolog i powiódł wzrokiem po zgromadzonych. - Mam nadzieję, że mnie nie zawiedziecie - dodał i przywołał płomień, którym odpalił portal.
- Najpierw mój oddział wyruszy - powiedział blondyn i razem z grupą żołnierzy przeszedł przez portal.
W tym czasie Karol, przepychając się przez tłum, podszedł do Herobrine'a.
- Emm... Herobrine? - zaczął niepewnie.
Mężczyzna spojrzał na niego. Jego puste oczy nadal budziły lęk w chłopaku.
- Jestem gotowy do drogi - dodał. - Mam też iść na tą bitwę?
- Twoja pomoc byłaby mile widziana - odparł. - Jednak jeżeli wolisz zostać w zamku nie widzę przeszkód.
- Nie, chcę też walczyć - odpowiedział szybko niebieskowłosy.
Herobrine skinął głową.
- Zatem chodźmy - stwierdził i razem z Karolem przeszedł przez portal.
Chłopakowi zaczęło kręcić się w głowie i z trudem utrzymał równowagę.

Jak widzicie szykuje się bitwa!
Jak myślicie jak będzie to wyglądać?
Co będzie z Karolem?
Czy Herobrine zostanie pokonany czy jednak wysiłki naszych ukochanych protagonistóe pójdą na marne?
Chętnie poczytam wasze teorie i przemyślenia.

Historia Bohaterów MinecraftaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz