Nether - na pozór nieprzyjazny i straszny wymiar. Jednak i ten świat ma swój osobliwy urok, o czym doskonale wiedzą istoty go zamieszkujące. Netherianie, bo tak się nazywają, są z wyglądu podobni do ludzi, mają jednak znacznie ciemniejszą skórę od większości mieszkańców overworldu, koloru ciemno-szarego brązu lub różnych odcieni szarości. Ich włosy również różnią się kolorem, przeważnie są czerwone, niebieskie lub szare, czasem zdążają się również brązowe czy czarne. Natherianie za pomocą magii potrafią kontrolować żywioł ognia - tworzyć ogień, lawę a czasem nawet magmę. Są również odporni na ogień i potrafią pływać w lawie.
W jednym z miast Netheru - okazałej i pięknej stolicy tego wymiaru - znajduje się zamek Królowej Netheru - Nokorii III.
Na jednym z dziedzińców Zamku Netheru zmaterializował się obsydianowy portal, z którego wyszedł mężczyzna ubrany w czarny płaszcz, którego kaptur zasłaniał mu twarz. Obok niego zmaterializowały się kolejne portale, z których wyszli żołnierze. Natychmiast na plac przyszło kilkudziesięciu żołnierzy. Wszyscy byli Netherianami.
- Kim jesteście? - zapytał ostro jeden z nich i wyciągnął miecz.
Przybysz zdjął kaptur z głowy, miał brązowe włosy i białe, lśniące oczy.
- Kim jesteście? - żołnierz ponowił pytanie, w jego głosie słychać było strach wywołany widokiem białych i pustych oczu mężczyzny.
- Dawno mnie tu nie było... - zaczął rozglądając się po dziedzińcu zamku. - Ale nie sądziłem, że zdołacie zapomnieć mego imienia, na którego dźwięk niegdyś drżeli wszyscy mieszkańcy Trzech Wymiarów.
- J-ja chyba wiem kim jesteś - bąknął jeden z żołnierzy. - Ty jesteś H-Herobrine... - powiedział przerażony.
- No proszę, czyli jednak nie wszyscy o mnie zapomnieli. A teraz, lepiej mnie przepuśćcie, chcę porozmawiać z waszą królową - Herobrine chciał przejść w stronę jednych z drzwi prowadzących do zamku ale kilkoro żołnierzy zastąpiło mu drogę. - Myślałem, że przepuścicie mnie po dobroci ale skoro nie... - mężczyzna uniósł rękę, z której wystrzelił biały promień odrzucając żołnierzy pod ścianę.
Reszta strażników próbowała zaatakować Herobrine'a jednak jego żołnierze zaczęli z nimi walczyć.
Herobrine wszedł do środka Zamku Netheru. Żołnierzy znajdujący się w zamku próbowali go zatrzymać lecz spotkał ich taki sam los jak ich poprzedników. W środku zamku jak i na dziedzińcu rozpoczęła się bitwa pomiędzy armią Herobrine'a a Armią Netheru. Herobrine w końcu stanął przed wielkimi drzwiami, które jak pamiętał prowadziły do sali tronowej.
Na tronie siedział młoda dziewczyna o bladej cerze, czerwonych włosach i całkowicie czerwonych oczach. Ubrana była w czerwoną suknie z czarnymi i złotymi wzorami.
- Nokorii jak mniemam - Herobrine podszedł bliżej tronu.
- Herobrine? Dawno cię tu nie było. Co cię sprowadza? - zapytała dziewczyna.
- Jak widzę twoja armia jest dobrze wyszkolona.
- Do rzeczy - ucięła krótko Nokorii.
- Planuję od jakiegoś czasu przejąć władzę w Kresie, twoja pomoc mogłaby mi się przydać.
- A potem mnie zabijesz by przejąć Nether, prawda?
- Skąd takie przypuszczenie?
- Oj, Herobrine... - westchnęła dziewczyna. - Może i dawno cię tu nie było ale ja głupia nie jestem. Nie zapomniałam jakim dobrym manipulatorem byłeś.
- Czyli odrzucasz moją propozycję?
- Nie inaczej, ze mną się tak nie pogrywa.
- No cóż, nie ukrywam że mój pierwotny plan był taki by wyruszyć z tobą na podbój Kresu, a potem przejąć władzę i tu, jednakże... Plany czasem mogą ulec zmianie - w ręce mężczyzny pojawił się diamentowy miecz.
- Czyli jednak najpierw chcesz podbić Nether... Muszę cię jednak zmartwić, to nie będzie takie łatwe - Nokorii zeszła z tronu i podeszła bliżej Herobrine'a, w jej ręce również pojawił się miecz. Był on wykonany z czarnego materiału, najprawdopodobniej Netherytu, ze złotymi zdobieniami na rękojeści.
Dziewczyna zaatakowała przeciwnika, jednak ten zdołał zrobić unik. Ponowiła atak, Herobrine zasłonił się mieczem i odepchnął dziewczynę. Przychodziło mu to z niewiarygodną łatwością, zupełnie tak jakby walczył z dzieckiem. Nokorii uniosła za pomocą magii jeden z ozdobnych rzeźbionych bloków czernitu znajdujących się w pomieszczeniu, pełniących zapewne rolę dekoracji. Czerwonowłosa rzuciła przy pomocy telepatii blokiem w przeciwnika. Mężczyzna znów uchylił się przed atakiem.
- Nie denerwuj mnie! - warknęła Nokorii, ponownie spróbowała zaatakować mężczyznę. Tym razem jej przeciwnik odepchnął atak z tak wielką siłą, że wytrącił miecz z ręki dziewczyny, a ona sama odleciała kilkanaście metrów dalej i przewróciła się na ziemię.
- Szkoda, że to się musi tak skończyć - Herobrine podszedł do leżącej na ziemi Nokorii, w jego oczach było widać determinację i pewność siebie. - W innych okolicznościach moglibyśmy się nawet dogadać - uśmiechnął się delikatnie.
Mężczyzna uniósł miecz i wbił go w brzuch przerażonej dziewczyny.
- Ty... Jeszcze tego pożałujesz! - warknęła Nokorii.
- Zobaczymy - Herobrine wzruszył ramionami i wyszedł z sali.
Uwaga wszystkich zgromadzonych skierowała się na mężczyznę. Żołnierze Netheru stanęli w gotowości do ataku.
- Odłóżcie broń - powiedział twardo. - A teraz wszyscy słuchajcie. Wasza królowa nie jest zdolna do dalszego rządzenia wami, od teraz ja będę waszym królem.
- Co zrobiłeś królowej!? - krzyknął jeden z żołnierzy.
Herobrine odsunął się od uchylonych drzwi, przez które było widać leżącą na ziemi, zakrwawioną Nokorii.
- Taki los spotka każdego kto mi się przeciwstawi - powiedział władczym tonem. - Mam nadzieję, że się rozumiemy.
Strażnicy opuścili broń widząc, że ich królowa jest martwa. Uważali ją bowiem za bardzo potężną i silną. Teraz jednak gdy wiedzieli, że Herobrine ją zabił dotarło do nich z jak bardzo potężną osobą mają do czynienia.
- Tak jest, Panie - powiedział zrezygnowanym tonem jeden z żołnierzy, prawdopodobnie generał, i pokłonił się przed Herobrine'em tym samym uznając jego władzę.Nie umiem opisywać scen walki (o ile w ogóle cokolwiek umiem dobrze opisać) ale starałem się przedstawić to jak najlepiej :>
Ps: Jak na ironię Nokorii jest jedną z najbardziej dopracowanych postaci w tej książce
CZYTASZ
Historia Bohaterów Minecrafta
FanfictionMichał jest przeciętnym nastolatkiem mieszkającym w małym miasteczku niedaleko Warszawy. Pewnego dnia jak zwykle przechadzał się po parku niedaleko domu, przechodząc obok małego stawu zauważył że na moście leży dziwna moneta, schylił się żeby się je...