3. Rozmowa

58 6 5
                                    

Herobrine szedł przez korytarze ratusza kierując się w stronę pokoju burmistrzyni. Po chwili stał już przed drzwiami do pomieszczenia.
Otworzył je, za biurkiem siedziała kobieta o długich włosach w kolorze ciemnego blondu i bursztynowych oczach, ubrana była w ciemno niebieski żakiet i obcisłą spódnicę w tym samym kolorze.
- Witaj, Herobrine - powiedziała oschle - Proszę usiądź - wskazała na krzesło na przeciwko niej
- Witaj, Caroline - mężczyzna uśmiechnął się nieszczerze i usiadł na wskazanym miejscu
- Co cię do nas sprowadza? Twoja wizyta miała być dopiero za tydzień - spojrzała dyskretnie na kalendarz wiszący na ścianie.
- Portal w tym waszym lasku się otworzył, jestem  ciekaw czy nie masz z tym czegoś wspólnego.- jego głos był stanowczy i opanowany
- Wiesz dobrze, że nie mam nic wspólnego z magią. - prychnęła burmistrzyni
- Tak, wiem ale twoi ludzie mają.
- Nic o tym nie wiem. - odpowiedziała zdecydowanie
- Myślałem, że będziesz współpracować... Ja i tak się wszystkiego dowiem.
- Nie przyszedłeś tylko po to, prawda?- raczej stwierdziła niż zapytała kobieta
- No cóż, zauważyłem że rada tego miasta przegłosowuje niewłaściwe decyzję.
- Mówiłam ci już, rada jest niezależna. - kobieta wstała i uderzyła rękami w blat biurka
- Niezależna? Nie wydaje mi się. - Herobrine również wstał - I tak niedługo będę tu rządzić, jak w każdym innym mieście.
- Nie dam ci zniszczyć Silvertown - powiedziała stanowczo Caroline, jej głos dotąd opanowany zaczynał lekko drżeć
- Wiesz dobrze, że tak będzie.
- Po moim trupie! - wykrzyknęła
- Możliwe. - odpowiedział z psychicznym uśmiechem, po czym wyszedł z pomieszczenia trzaskając za sobą drzwiami.
Caroline stała przez chwile w osłupieniu, wiedziała że Herobrine jest nieobliczalny ale żeby planował ją zabić? Dotąd rozmowy z nim nie były przyjemne, ale jednak nie groził nikomu śmiercią. Usidła na fotelu.
- I co teraz mam zrobić? - powiedziała do siebie - Miasto jest na skraju bankructwa, eksport i import jest praktycznie nie możliwy przez decyzje rady a ludzie żyją w ciągłym strachu.
I jeszcze ta rada... ehh, to co mówiła, że jest niezależna to nie była do końca prawda. Spora część rady była po stronie Herobrine'a, głównie dlatego że naobiecywał wszystkim różnych niestworzonych rzeczy. Caroline doskonale wiedziała, że potrafi być bardzo przekonujący. Na szczęście ona też potrafiła przekonać chociaż część rady, nie zawsze było to do końca uczciwe ale chodziło jej tylko o dobro Silvertown.
- Pani burmistrz? - do pokoju wszedł ciemnowłosy mężczyzna w garniturze - Co się stało? - podszedł do biurka, zamykając za sobą drzwi
- Widziałeś go, prawda Emil?
- Tak, czego chciał tym razem?
- Tego co zwykle. Ciągle ten sam problem...
- W każdej rodzinie jest jakaś czarna owca... - Emil wzruszył ramionami
- Nie przypominaj mi tego. - westchnęła kobieta

Kolejny rozdział :3
I nowa postać (jak w każdym rozdziale xd) w dodatku związana z Herobrine'em

miejsce na teorie ---->

a tu na shipy       ----->


Historia Bohaterów MinecraftaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz