40

13.3K 739 572
                                    

Obudziłam się przytulona do ramienia Charlie. Spałyśmy razem na jej łóżku. Promienie światła przeciskały się przez zasunięte rolety. Nie pamiętałam kiedy zasnęłam, a tym bardziej nie wiedziałam o której zasnęli oni. Postanowiłam więc przygotować się na nadchodzący dzień. Ubrałam się i zeszłam do kuchni, w której jeszcze nikogo nie było. Nie było to nic dziwnego, ponieważ była 6 rano. Nalałam sobie szklankę wody i rozejrzałam się po pomieszczeniu. Chciałam jak najlepiej zapamiętać miejsce, w którym mieszka moja przyjaciółka. Dobrą godzinę przeglądałam telefon po czym postanowiłam zrobić dla wszystkich śniadanie. Była to idealna opcja, w której mogłam powiedzieć, że ja już zjadłam.
10 minut zajęło mi znalezienie wszystkich składników na naleśniki. Szybko i sprawnie wymieszałam ciasto i wylałam pierwszą porcję na patelnię.

— Znajdzie się też trochę dla mnie? — usłyszałam głos za plecami.


Odwróciłam głowę, by zobaczyć mamę Charlie witająca mnie czułym uśmiechem.

—Jak najbardziej. Kawę? — zaproponowałam wyciągając już kubek.

—Poproszę sypaną z dw...

— Z dwoma łyżeczkami cukru. — dokończyłam wstawiając czajnik na gaz.

Kobieta pokiwała głową śmiejąc się i usiadła na stołku po drugiej stronie blatu.

— Cieszę się, że przyjechałaś. Charlie nigdy z nikim nie była tak blisko, jak z tobą. Długo zajęło jej zaaklimatyzowanie się tutaj. — położyła splecione dłonie na blacie.

— Mi dalej się nie udało. — kobieta przekrzywiła głowę nie rozumiejąc co mam na myśli — do tego, że jej ze mną nie ma.

— Nam wszystkim było ciężko. Pamiętaj, że zawsze jesteś tu mile widziana. — odpowiedziałam jej uśmiechem zalewając kawę wodą.

—Co u rodziców? Ostatnio rozmawiałam z twoją mamą, kiedy się przeprowadzaliśmy.

— U mamy wszystko okej. — powiedziałam z naciskiem na "mamy" podając kubek.

— P-przepraszam, nie chciałam. Ja...

— To nic. — wyszeptałam licząc że na tym temat się skończy.

Nastała niezręczna cisza. Po chwili kobieta głośno chrząknęła by zwrócić moją uwagę.

— W sumie to ja też nigdy go nie lubiłam. Zawsze wydawał się gburem. — spojrzałam na nią zaskoczona. Wyglądała na pewną swoich słów i patrzyła na mnie robiąc sztucznie złą minę.

Wiem, że robiła to, żeby mnie pocieszyć. Zrobiło mi się cieplej na sercu więc ostatecznie jej się udało.

—Tak, głupi jest. — tupnęłam nogą udając złą i śmiejąc się pod nosem.

— Głupi jest! — zawtórowała.

— I cham! — wyłożyłam agresywnie pierwszego naleśnika na talerz leżący przed kobietą.

—I prostak! — ciągnęła dalej.

— Nie wiem kogo wyzywacie ale możecie krzyczeć ciszej? — do kuchni weszła Charlie przecierając oczy.

Don't touch me, pleaseOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz