39

19.8K 947 453
                                    

Bez problemu znaleźliśmy Charlie na lotnisku, która przyjechała nas odebrać ze swoim tatą. Grzecznie przywitałam się z mężczyzną który uśmiechnął się do mnie czule i powiedział, że wyrosłam, klepiąc mnie po głowie. Zaśmialiśmy się na ten gest, który kiedyś był czymś naturalnym. Witał mnie tak za każdym razem, jak przychodziłam bawić się z Charlie. Dziewczyna przedstawiła mu również Luka z którym wymienił uścisk dłoni. Wpakowaliśmy bagaże do bagażnika i ruszyliśmy w drogę. 

Po 30 minutach byliśmy na miejscu. Zatrzymaliśmy się na dużym podjeździe na którym stało jeszcze jedno auto. Rodzina Charlie nigdy nie należała do biednych i widać było, że po przeprowadzce układało im się coraz lepiej. Dom był duży, miał piętro i poddasze. 

Weszliśmy przez frontowe drzwi do dużego korytarza, zostawiliśmy kurtki po czym zostaliśmy zaciągnięci przez dziewczynę do dużego salonu połączonego z jadalnią, w którym siedziała mama Charlie. Kobieta energicznie wstała i mnie przytuliła. 

—Skyler, jak dobrze, że jesteś. Nie mogłam się doczekać, żeby cie znowu zobaczyć. Cieszę się, że udało się przekonać mame. Gdybyś czegoś potrzebowała mów śmiało. 

—Dziękuję. Ciebie też dobrze widzieć ciociu. — kobieta jeszcze szerzej się uśmiechnęła. 

Zawsze byliśmy blisko więc traktowaliśmy się jak rodzine. 

Z salonu można było przejść do łazienki oraz kuchni która miała dużą wyspe przy której stały trzy wysokie stołki. Wróciliśmy do korytarza, żeby zabrać bagaże. Z korytarza można było przejść do garażu, piwnicy oraz na piętro na które się udaliśmy. Charlie prowadząć nas przez długi korytarz na piętrze, mówiła o konkretnych pomieszczeniach. Jej pokój był na jednym końcu korytarza, zaraz obok łazienki. Jej rodzice spali na drugim końcu oraz mieli własną łazienkę. 

Weszliśmy do pokoju dziewczyny który kojarzyłam jedynie ze zdjęć oraz rozmów przez kamerkę. Teraz wydawał się o wiele większy. Cały był wypełniony białymi meblami. Duże, białe łóżko, biurko, a nawet toaletka. 

—Zmieni nam się teraz troche plan, co do spania. 

—To gdzie kto śpi? —spojrzałam na nią zaskoczona.

—Wszyscy śpimy tutaj. Nie mam zamiaru tracić nawet minuty z waszego pobytu tutaj duh. — powiedziała, jakby to była najbardziej oczywista rzecz na świecie. — musimy przytargać tu drugie łóżko z gościnnego. — wzurszyła ramionami. 

Odłożyliśmy nasze bagaże na podłodze i ruszyliśmy za dziewczyną, która najwyraźniej uznała, że zabierzemy się za to od razu, nie patrząc na naszą opinie na ten temat. Popatrzyliśmy na siebie i rozumiejąc, że nie mamy nic do gadania zabraliśmy się na przenoszenie mebla. 

Wnieśliśmy je razem z materacem do pomieszczenia, po czym zrobiliśmy miejsce przy ścinie, obok jej łóżka. Oddzielała je tylko szafka nocna. Pokój był duży więc zmieszczenie dodatkowego, dwuosobowego łóżka nie było większym problemem. 

—No i fajnie. — rzuciła w naszą stronę Charlie. — Teraz można coś zjeść. — machnęła na nas ręką, żebyśmy poszli za nią. 

Zeszliśmy do kuchni, dziewczyna wręcz posadziła nas na stołkach i odgrzała wcześniej zrobiony obiad. 

Wiedziałam, że moje jedzenie będzie wyzwaniem jednak wciąż nie byłam na to do końca gotowa psychicznie. Nie chciałam odmawiać posiłków, więc postanowiłam chociaż jeść mniejsze porcje. Zawsze wolałam unikać marnowania jedzenia jednak wiedziałam, że tutaj bez tego się nie obejdzie. 

Jedliśmy słuchając jak dziewczyna wciąż podnieca się tym, że tu jesteśmy i o wszystkich rzeczach jakie zaplanowała. Zostawiłam troche na talerzu i podziękowałam. Na szczęście nikt nic nie powiedział. Luke doskonale wiedział, że nie powinno się mówić o wadze więc o niego nie musiałam się martwić. Gdy Charlie była u babci większość posiłków jedliśmy osobno. Myślałam, że nie zacznie rozmowy w jego obecności i tej nadziei się trzymałam. 

Wróciliśmy do pokoju by w końcu rozpakować nasze bagaże. Dziewczyna przygotowała dla nas dwie półki w szafie oraz miejsce w łazience. Podczas gdy my wypakowywaliśmy nasze walizki, dziewczyna leżała na większym łóżku przyglądając mi się. Czułam jej wzrok na swoich plecach jak przewierca mnie na wylot. 

Chciałam uciec od tej sytuacji więc zabrałam swoją szarą bluze, długie legginsy, czystą bielizne i ręcznik.  

—Pójdę się już wykąpać. — kiwnęłam głową. 

—Przyznaj po prostu, że przyjechałaś bo chciałaś skorzystać z wanny. — udała naburmuszoną. 

—Zrobiłabym to już dawno, gdybyś się pochwaliła, że masz wanne. — wystawiłam język. 

—Mam więcej fajnych rzeczy o których dowiesz się jutro. — puściła oczko na co zaczęliśmy się śmiać. 

Zamknęłam się w łazience i faktycznie ucieszyłam się na widok wanny. Puściłam wodę, rozebrałam się i umyłam zęby. W oczekiwaniu na pełną wannę stanęłam przed lustrem i po raz kolejny zaczęłam się oglądać. Zaczęłam zauważać różnicę w wyglądzie. Mój brzuch wydawał się być mniejszy. Nie wystawał. Uśmiechnęłam się na ten widok. Wciągnęłam brzuch zastanawiając się jak będzie wyglądać za miesiąc. 

Po godzinnej kąpieli wróciłam do pokoju. 

—Geeez, już miałam iść sprawdzać czy się nie utopiłaś. — wyrzuciła ręce w powietrze. 

—Dobrze wiedziałaś, że tak będziem więc nie marudź. — zaśmiałam się i usiadłam obok niej. 

—No to moja kolej. I tak muszę wytrzeć po tobie całą zalaną łazienke. 

—Dawno i nie prawda! — krzyknęłam za dziewczyną. 

Oboje wykąpali się w szybkim tempie po czym wszyscy usiedliśmy na przygotowanych wcześniej łóżkach i zaczęliśmy rozmawiać o różnych mało istotnych rzeczach. Charlie zaczęła opowiadać różne zawstydzające historie z naszego dzieciństwa, a Luke słuchał ich z zaciekawieniem co chwilę powstrzymując wybuchy śmiechu. 

Na początku czułam się dziwnie ponieważ Luke nie widział jeszcze tej strony, którą tak doskonale znała Charlie. Dawnej, wesołej mnie którą byłam tylko przy niej. Bo tylko ona potrafiła sprawić, żebym zapomniała o wszystkich trapiących mnie rzeczach. Przy niej czułam, jakby te wszystkie rzeczy przez które przeszłam, nigdy się nie wydarzyły. Czułam się jakbym znów miała 6 lat i bawiła się z nią w pokoju pełnym zabawek. Potrafiła zabrać mnie daleko od wszystkiego co złe. Potrafiła  to doskonale. Poznając Luka i opowiadając mu głupie historie również to zrobiła. Zabrała mnie daleko od domu, od wszystkich złych rzeczy. Otworzyła mi drzwi do tego bezpiecznego pokoju w którym mogłam robić co tylko chce. Być tym kim chcę. 

Rozpłynęłam się w tym błogim uczuciu. Przysłuchując się kolejnej historii i ich śmiechom położyłam się na boku kładąc głowę na nogach przyjaciółki, która siedziała ze skrzyżowanymi nogami. Dziewczyna zrobiła krótką pauze w opowieści by zobaczyć co robie, po czym ją dokończyła gładząc mnie po włosach. Czułam się bezpiecznie. 

Przymknęłam na chwilę oczy żeby skupić się na jej dotyku. Jej dotyk był dobry. Tak jak dotyk mamy. Mama gładziła mnie tak samo kiedy nie mogłam zasnąć jak byłam mała. Poczułam przypływ nostalgii, która uśpiła mnie w zaskakującym tempie. 


Don't touch me, pleaseOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz