25

18.8K 982 220
                                    

Przez resztę wieczoru wszyscy siedzieli w ciszy, ale cały czas czułam na sobie ich wzrok który przewiercał mnie na wskroś. Wróciłam do domu niedługo po sytuacji w łazience. Mimo tego, że przez pozostały czas było dość niezręcznie, wszyscy pożegnali mnie z czułością. 

Weszłam do domu najciszej jak potrafiłam, na moje wielkie szczęście, niezauważona. Wzięłam szybki prysznic, schowałam na sam tył szafy ubrania pożyczone od mamy i przebrałam się w piżamę. Postanowiłam odłożyć je przy kolejnej dogodnej sytuacji. Specjalnie wybrałam coś, czego ona ostatnio nie nosi dlatego miałam pewność, że nie zauważy braku dwóch rzeczy w szafie. 

Usiadłam przy biurku i otworzyłam laptopa. 

ja: wróciłam 

fuckoff: OMGOMGOMGOGOGMGO

użytkownik fuckoff dzwoni 

Zaśmiałam się pod nosem i odebrałam. Na cały ekran pojawiła mi się wielka, uśmiechnięta twarz Charlie. 

—Jak się będziesz tak cały czas szczerzyć to zmarszczek dostaniesz. — pokiwałam głową z dezaprobatą. 

—Jak mam się nie cieszyć jak wiem, że w końcu wyglądałaś jak człowiek i to przy ludziach. Dostałaś już przyzwolenie na mówienie do jego rodziców mamo i tato? — uśmiechnęła się jeszcze szerzej. 

—Gadaj tak dalej, a nic ci nie powiem. — skrzyżowałam ręce i udałam obrażoną. 

—Dobra nooo, już nic nie mówię. — uniosła ręce w obronnym geście. —Ale ty mów wszystko. 

Przez kolejne 20 minut siedziała w ciszy a ja opowiadałam dokładny przebieg wieczoru pomijając drobny fakt zwracania jedzenia w toalecie. 

—Boje się co teraz o mnie myślą. — spuściłam głowę. 

—Nie panikuj! Po pierwsze, po takim obiedzie musiało cię przycisnąć, więc to, że wyszłaś do wc nie jest niczym podejrzanym. Bardziej podejrzane jest to, że Luke też tam poszedł i wróciliście dopiero po jakimś czasie. — poruszyła znacząco brwiami na co przewróciłam oczami. —A po drugie, teraz i tak za szybko się nie zobaczysz z nimi więc zdążą o wszystkim zapomnieć. Ty zajmij się tym, co Luke ci zaproponował. 

Zanim zdążyłam coś powiedzieć, przy mojej dłoni zawibrował telefon. 

—O wilku mowa. — pokazałam do kamerki ekran na którym widniało imię chłopaka. 

—Obierz, i daj na głośnik. — zaśmiała się. 

Wcisnęłam zieloną słuchawkę i przyłożyłam telefon do ucha. 

—Halo? 

—Hej Skyler. Dzwonie zapytać, czy wszystko w porządku? 

—Jasne. Czemu miałoby nie być? 

—To teraz będziemy udawać, że nic się nie stało? — podniosłam wzrok i zobaczyłam Luka stojącego przy oknie i patrzącego w moją stronę. 

Wyglądał na smutnego. 

—Eeee, tak? — przechylił głowę i spojrzał wymownie. —Czyli nie. Okej. Luke, na prawdę nie musisz się przejmować. 

—I tak będę. — czułam jakby wywiercał wzrokiem dziurę w mojej głowie próbując wydobyć z niej jakieś myśli. 

—T-twoja rodzina mówiła coś o mnie? — kątem oka widziałam jak Charlie przygląda mi się. 

—Lubią cię. Powiedzieli, że takiej złotej dziewczyny to ze świecą szukać i że mam cię nie puszczać. Czują się winni za tą sytuację. Sądzą, że za bardzo na ciebie naskoczyli. — wzruszył ramionami. 

Powiedział to w czasie teraźniejszym czyli nic na ten temat nie powiedział. 

—No i w sumie mieli rację. — przyznał chłopak. —Tak czy inaczej, kiedy ja będę mógł przyjść do ciebie i poznać twoją rodzinę? — uśmiechnął się szeroko. 

—Eeee... No to ten, widzimy się w szkole. Dzięki za dzisiaj! Papa! — powiedziałam na jednym wdechu i rozłączyłam się. 

Spojrzałam w jego okno i zobaczyłam jak śmieję się wciąż na mnie patrząc. Na szczęście wziął to jako żart. 

Odłożyłam telefon i wróciłam na miejsce przed laptopem. 

—Co było tak straszne, że skończyłaś rozmowę z jedną z dwóch osób z którymi faktycznie chcesz rozmawiać? —spytała dziewczyna.

—Zapytał kiedy będzie mógł przyjść poznać moją rodzinę. — spuściłam wzrok. 

—Powiedz mu, że bardzo chętnie go poznam. — uśmiechnęła się. 

—Nie, bo narobisz mi wstydu i zostanie już tylko jedna osoba z którą będę mogła rozmawiać. — Charlie udała obrażoną, ale jak zwykle wytrzymała tylko kilka sekund powstrzymując śmiech. 

Podniosłam wzrok, który mimowolnie skierował się w stronę światła czyli okna Luka. Chłopak siedział przy swoim biurku z głową opartą na dłoni, wciąż patrząc w moją stronę. Zmarszczyłam brwi zastanawiając się o co mu chodzi. Blondyn dopiero po chwili zauważył, że został przyłapany i szybko skierował wzrok w ekran swojego telefonu. 

Sięgnęłam po swoją komórkę i napisałam do niego. 

ja: przestań bo pomyślę, że jesteś psychopatą. 

Luke: kurde, wydało się :< a tak dobrze się ukrywałem 

Zaśmiałam się do telefonu i wstałam zasłonić okno. 



Don't touch me, pleaseOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz