14

22K 1.1K 93
                                    

Nadszedł kolejny tydzień cierpień, który rozpoczynał poniedziałek. Niechętnie wyszłam z łóżka i ruszyłam do łazienki. Umyłam twarz zimną wodą która pomogła mi się obudzić, umyłam zęby i rozczesałam włosy. Wyszłam z pokoju i stanęłam przed szafą zastanawiając się, co na siebie włożyć. Zagryzłam wargę i sięgnęłam po ciemne jeansy. Przyłożyłam je sobie do bioder obserwując swój wygląd. Postanowiłam zaryzykować i je założyć. Na górę założyłam długi, sięgający mi za pośladki, niebieski sweter.

Zeszłam po cichu na dół, szybko chwyciłam jabłko i wrzuciłam je do torby. Ubrałam na siebie ciepłą kurtkę i owinęłam szyję szalikiem.

Wyszłam na zewnątrz spotykając się z podmuchem zimnego powietrza. Z dnia na dzień było coraz zimniej, a do tego zbliżały się święta. Które w naszym domu nie istniały. Był to dzień taki sam jak każdy inny. W gruncie rzeczy nie przeszkadzało mi to, po prostu już się przyzwyczaiłam.

Podczas całej drogi do szkoły zastanawiałam się nad wczorajszymi słowami przyjaciółki. Nawet jeśli chciałabym to zrobić, nie wiedziałabym jak. Za wszelką cenę chciałam uniknąć rozmowy o mnie i moim unikaniu wszelkiego dotyku.   

Nawet nie zauważyłam kiedy dotarłam do szkoły, byłam jedną z pierwszych osób które wciąż zaspane kręciły się po korytarzu. Po wejściu do szkoły odłożyłam swoje rzeczy do szafki i usiadłam na najbliższej ławce. Rozejrzałam się wokół i zobaczyłam Luka siedzącego w kłębi korytarza. Niepewnie ruszyłam w jego stronę. 

Chłopak zdawał się mnie nie zauważyć, ponieważ wciąż wpatrywał się w ekran swojej komórki. Stanęłam centralnie przed nim i pomachałam mu dłonią przed telefonem. Dopiero wtedy spojrzał w górę. Ujrzawszy mnie, delikatnie się uśmiechnął. 

—Hej Skyler. 

—Wstawaj. — chłopak jedynie spojrzał na mnie zaskoczonym wzrokiem. 

Chwyciłam go za jego rękaw i pociągnęłam do góry. Z każdą chwilą blondyn był coraz bardziej zdziwiony. Bez słowa pociągnęłam go przez korytarz. Kilka par oczu skierowało się w naszą stronę jednak nikt nie powiedział ani słowa. Stanęliśmy przed drzwiami, które po chwili otworzyłam upewniając się, że nikt nas nie widzi. 

Gdy weszliśmy do środka, chłopak podszedł do ściany na której wisiały moje prace, a ja zakluczyłam drzwi. 

—To... — zaczął blondyn. 

—Takie moje sekretne miejsce. 

—Czemu to wszystko wisi akurat tutaj? — odwrócił się w moją stronę. 

—W domu nie mam możliwości, a przy sobie nie trzymam bo zaraz zostałoby to pewnie zniszczone. — wzruszyłam ramionami. 

—Czemu mi to pokazujesz? 

—Nie wiem. 

—To, miłe. Masz wielki talent. — dawno nie poczułam się tak doceniona jak w tamtym momencie. —Wiesz o tym, prawda? 

—Ja.. um.. teraz tak. — uśmiechnęłam się nieśmiało. 

Chłopak znów odwrócił się do ściany przyglądając się każdej pracy z osobna, co trochę by mu zajęło, ponieważ rysunki zapełniają prawie każdą ścianę. 

—To ja? — spytał zaskoczony przypatrując mi się.

Całkowicie zapomniałam o tym rysunku który narysowałam kiedy udzielałam mu korepetycji. Trzeba przyznać, że na początku liczenie trochę mu zajmowało więc musiałam wymyślić sobie jakieś zajęcie. Poczułam się zakłopotana i nie wiedziałam co powinnam powiedzieć. 

—Przepraszam. — było jedyną rzeczą jaką udało mi się wydusić. 

—Nie musisz, podoba mi się, mogę go zabrać? — nieśmiało przytaknęłam. 

Chłopak odkleił rysunek od ściany i schował go do plecaka, między kartki największej książki jaką akurat posiadał. 

—Wykonujesz pracę na zamówienia?

—Nie, nikt oprócz ciebie i mojej przyjaciółki nigdy nie widział moich rysunków. — spojrzałam na ścianę.

—Wow, czuje się wyróżniony. — uśmiechnął się i puścił mi oczko. 

—Nie sprawiaj, że będę tego żałować. — zaśmiałam się. — No, powinniśmy wychodzić, zaraz na korytarzu będzie pełno ludzi a tego nie chcemy. 

Chłopak przytaknął głową i ruszyliśmy do drzwi. Wyjście bez świadków zajęło nam trochę dłużej niż wejście. Rozeszliśmy się w dwóch różnych kierunkach mimo, że mieliśmy razem lekcję. Poszłam do łazienki gdzie schowałam się w jednej z kabin i starałam się opanować bicie serca. 

Czułam się głupio. Wydawałoby się, że pokazanie komuś swoich rysunków to nic, jednak dla mnie znaczyło to dużo. Po kilku minutach ruszyłam do klasy w której odbywała się pierwsza lekcja czyli historia. 

Weszłam do klasy jako pierwsza. Usiadłam na swoim standardowym miejscu czyli w ostatniej ławce przy oknie i przypatrywałam się wchodzącym do sali uczniom. Po kilku minutach nauczyciel zaczął prowadzić ten najnudniejszy przedmiot na świecie, a ja przypatrywałam się plecom Luka siedzącego dwie ławki przede mną z Maxem. Co chwile mówili coś miedzy sobą i śmiali się po cichu. Dopiero po chwili przyłapałam się na obserwowaniu go. Nie powinno mnie wcale obchodzić o czym rozmawiają. Odwróciłam głowę w stronę okna i próbowałam doszukać się tam czegoś ciekawego. Jednak okno wychodziło na parking a samochody raczej mało mnie interesują. 

Kilka lekcji później nadeszła fizyka na której miała odbyć się kolejna kartkówka. Luke usiadł obok mnie, uśmiechając się prawie niezauważalnie. Nauczycielka rozdała wszystkim kartki i uczniowie zabrali się do pisania. Po dziesięciu minutach oddałam kartkę pani siedzącej przy swoim biurku, chwile po mnie to samo zrobił Luke co mnie delikatnie zaskoczyło, w pozytywnym tego słowa znaczeniu. Wróciliśmy na swoje miejsce. 

—I jak? — wyszeptałam do chłopaka.

—Pewności nie mam ale chyba nie powinno być źle. 

—Jak będziesz chciał, dzisiaj przerobimy jeszcze raz te same zadania. —wyszeptałam najciszej jak się dało. 

Chłopak zgodził się kiwnięciem głowy. Przeczesał dłonią swoje włosy i przysunął się bliżej nie. 

—Sky, chciałabyś coś dla mnie narysować? Mogę ci zapłacić. 

—Mogę, jeśli chcesz, o ile nikt nie będzie wiedział, że to moje. — kolejny raz kiwnął głową. — A więc co to takiego? 

—Chciałbym, żebyś narysowała siebie, taką jaką chciałabyś być. — przez kilka chwil wpatrywałam się w chłopaka bez żadnej reakcji. 

Już chciałam coś odpowiedzieć jednak nauczycielka zebrała już wszystkie prace i zaczęła prowadzić lekcję. Wzrokiem powędrowałam do zeszyty zastanawiając się nad słowami chłopaka. 

Taki rysunek nie byłby dla mnie trudny, gdyby nie fakt, że nie wiem jaka chciałabym być. 

Chciałabym nie być tym, kim jestem. Chciałabym nie być. 

Don't touch me, pleaseOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz