22

18.8K 945 1.1K
                                    

Nadszedł ten dzień. Nie było już powrotu. Wzięłam plecak z przygotowanymi ubraniami na dzisiejszy obiad i zeszłam na dół. Byłam już spóźniona 20 minut, ale musiałam czekać aż Josh wyjdzie z domu. Nie wiem przez co bym przechodziła gdyby mnie przyłapał z ubraniami mamy schowanymi w plecaku. Pomachałam głową licząc, że w ten sposób pozbędę się tej przerażającej myśli. Wyszłam tylnym wyjściem i w pośpiechu przeskoczyłam przez płot. Wysłałam smsa do Luka informując go, że jestem. Szklane drzwi otworzyły się a zza framugi wychyliła się blond głowa. 

— Hej — powiedziałam cicho i ruszyłam w jego stronę. 

W odpowiedzi pokazał mi, że muszę być cicho i szybko zaprowadził mnie do garażu w którym zwykle ćwiczyliśmy. Zamknął za sobą drzwi i odetchnął z ulgą. Dopiero teraz zdążyłam mu się przyjrzeć. Miał na sobie czarne jeansy i biała, elegancką koszulę wsadzoną w spodnie. Wyglądał dojrzale, czego bym się po nim nie spodziewała. Wyglądał... dobrze. Patrzył na mnie przechylając lekko głowę. 

— Ekhm, wybacz, że sprawiłam ci taki problem. — zacisnęłam dłoń. 

— Żaden problem, ale równie dobrze mogłaś przyjść głównym wejściem, wiesz? — uśmiechnął się pocieszająco.

— Wiesz, że nie. A teraz ten... 

— Ah, jak się przebierzesz zapukaj w drzwi. — powiedział i dyskretnie wyszedł z garażu. 

Wyciągnęłam rzeczy z plecaka. Na tą okazję wybrałam czarną bluzkę z długim rękawem, czerwoną spódnice do kolan, czarne getry które zasłonią moje nogi i zwykłe baletki. 

Dobra, Charlie mi wybrała. 

Ekscytowała się bardziej niż kiedykolwiek. 

Podeszłam do lustra i poprawiłam włosy. Czułam się w tym dość nieswojo i... nago? To był pierwszy raz od dawna kiedy miałam takie dziewczęce ubranie na sobie. Poczułam skurcz w brzuchu. Chciałam stamtąd uciec i zaszyć się pod ziemią. 

Dawaj Skyler, obiecałaś. 

Delikatnie zapukałam w drzwi, które chwile później się uchyliły. 

— Luke, ja nie dam ra- 

— Wyglądasz ślicznie. Nawet nie kończ tego zdania. — moje oczy powędrowały na jego twarz szukając oznaki drwiny, bezskutecznie. 

— D-dziękuję. — spojrzałam na swoje buty.

Chłopak wyprowadził mnie z garażu do salonu w momencie kiedy wszyscy byli w ogrodzie. Ruszyliśmy w ich stronę. Z daleka widziałam jego mamę i siedzącą na kolanach starszej kobiety Lucy. Najprawdopodobniej była to babcia Luka, obok niej siedział starszy mężczyzna, pewnie jej mąż. Obok jego mamy stała podobna do niej kobieta trzymająca na rękach chłopca. Poczułam jak nogi się pode mną uginają. Luke uśmiechnął się do mnie pokrzepiająco i otworzył wyjście go ogrodu. Wszystkie głowy zwróciły się w naszą stronę. 

— Skyleeeer! — krzyknęła Lucy, zeskoczyła z kolan kobiety, przybiegła i przytuliła się do mojej nogi. 

— Hej Lucy. — pogłaskałam ją po głowie. 

Tylko jej dotyk był dla mnie wręcz przyjemny. Dzieci są kochane, zawsze szczere i niewinne. Polubiła mnie ze wzajemnością, nie byłabym w stanie powiedzieć jej "nie". 

— Chciałbym przedstawić wam Skyler. — poczułam jak wszyscy się we mnie wpatrują. 

— Wybacz, że zaczęliśmy bez ciebie. — odezwał się wstając i podając mi uprzejmie dłoń. — Jestem Peter. 

— Miło mi pana poznać. — wymamrotałam. 

— Przestań kochanie, wiesz jakie są dziewczęta. Przygotowanie się zawsze trwa trochę długo. — uśmiechnęła się jego żona. 

Podeszła do mnie, uśmiechnęła się i zamknęła w niedźwiedzim uścisku. Poczułam jak każdy mój mięsień się napina jednak po chwili oprzytomniałam.

Skyler, zachowaj pozory, to tylko kilka godzin. 

Odwzajemniłam uścisk. 

— Cieszę się, że w końcu mogę cię poznać. — odsunęła się — Proszę, zaopiekuj się dobrze tym naszym rozrabiaką. — spojrzała wymownie na Luka który stał drapiąc się niezręcznie po głowie. 

Chłopak przywołał mnie ręką i zaprowadził do kobiety z chłopcem. 

— To jest siostra mojej mamy, Anna — kiwnęłyśmy sobie głowami — a to jej syn, Toby. 

— Dziękuję za zaproszenie, naprawdę miło was wszystkich poznać. — uśmiechnęłam się. 

— Skoro już wszyscy są, myślę, że możemy usiąść do stołu. — powiedziała mama Luka i poprowadziła wszystkich do jadalni. 

Blondyn zaprowadził mnie do mojego miejsca i odsunął mi krzesło, po czym usiadł po mojej lewej stronie. Siedzeń było idealnie 8. Po 3 z dwóch stron i po 1 na końcach stołu. Naprzeciw nas siedzieli jego dziadkowie. Po lewej stronie stołu Anna a po prawej mama chłopaka. Koło mnie zostało wolne miejsce. Lucy wdrapała się na krzesło a zaraz obok niej pojawił się Toby. 

— Ja chce koło niej siedzieć! — tupnął nogą chłopiec.

Mama popatrzyła na Lucy wymownie. 

— Wpuść go kochanie, Skyler na pewno przyjdzie się z tobą pobawić jak poprosisz. — dziewczynka spojrzała na mnie niepewnie, dlatego uśmiechnęłam się i potwierdziłam jej słowa skinięciem głowy. 

Lucy zmieniła miejsce, a Toby usiadł koło mnie i zaczął się we mnie wpatrywać. 

— Ładna jesteś. — powiedział głośno, a ja poczułam jak robię się czerwona. — Będziesz moją dziewczyną? — wyszczerzył zęby w szerokim uśmiechu. 

— Nie może! — krzyknęła Lucy prawie wchodząc na stół. — Ona jest dziewczyną Luka! 

— N-nie jestem — wymamrotałam ale chyba nikt tego nie słyszał, więc postanowiłam zwrócić się do chłopca.

— Nie sądzisz, że jestem trochę dla ciebie za stara? — zapytałam patrząc na szatyna. Chłopiec wyglądał na cztery lata, miał zielone, ciągle wesołe oczy i brązowe włosy opadające mu na czoło. 

W odpowiedzi pomachał przecząco głową. 

— To będziesz moją dziewczyną jak urosnę? — zrobił minę zbitego pieska. 

— Jak będziesz duży, to ona będzie już moją żoną. — wychylił się Luke. 

Toby wystawił blondynowi język. Dzieci zaczęli bawić się swoimi plastikowymi sztućcami i wszyscy po chwili śmiechu wrócili do rozmów między sobą. Po słowach chłopaka nie wiedziałam co mam ze sobą zrobić. Czułam się zażenowana. Poczułam jak chłopak się we mnie wpatruje. Pochylił się w moją stronę.

— Babcia cie przytula, Lucy cie przytula, Toby chce być twoim chłopakiem, robię się zazdrosny. — ostatnie słowa przeciągnął głębszym głosem. 

Moje policzki zaczęły piec a serce bić trzy razy szybciej. Luke wrócił do poprzedniej pozycji i uśmiechnął się wesoło. Na całe szczęście jego mama wybawiła mnie przynosząc pierwsze dania, na których wszyscy się skupili. 

Chwila, ja nie chce jeść. 



***

Tak, wiem, że musieliście długo czekać. 

Wybaczcie :< 

Don't touch me, pleaseOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz