16

363 17 0
                                    

Czytając komentarze pod livem usłyszałem głośny krzyk Hobiego po czym Maze, odwróciłem głowę w stronę drzwi i uśmiechnąłem się do siebie. Wstałem z krzesła i wyjrzałem głową za futrynę drzwi i widziałem ich dwójkę chowających się kącie i NamJoona zabijającego pająka na ścianie.

- Boże, wystraszyłam się bardziej ciebie niż tego pająka. - Powiedziała do Hobiego, z wielkim wyrzutem i złapała za koszulkę w okolicach serca. Podszedłem do dziewczyny i złapałem ją pod ramię, by mogła się wyprostować. 

- Teraz już nie tylko on będzie piszczał na widok byle jakiego robaka. - Skomentował Joon, każdy spojrzał się na niego, a ja próbowałem się głośno nie zaśmiać. Widziałem jak dziewczyna patrzy się na niego zrezygnowana. Gdy miała już coś powiedzieć pociągnąłem ją za sobą do pokoju i zamknąłem za nami drzwi.

- Dzisiaj skończyłaś wcześnie, i to bardzo. Dopiero trzynasta jest.

- Wszystko stoi w miejscu więc bez sensu jest abyśmy mieli siedzieć w firmie bez celu. - Przytaknąłem i położyłem się na łóżku, poklepałem miejsce obok siebie, aby Maze mogła chociaż siąść, ale ona stanęła z poważną miną przede mną i oparła się o blat biurka. Czując, że coś się święci nieco zbity siadłem na materacu i czekałem. - Czy... czy obrażę twoje ego jeśli zaproszę cię na randkę?

Otworzyłem buzię totalnie zaskoczony jej pytaniem, mając totalną pustkę w głowię po prostu siedziałem i wpatrywałem się w jej posturę. Po jej twarzy widziałem jak z sekundy na sekundę robi się nieco bardziej zażenowana i skrępowana.

W końcu pomyślałem, że może nie jestem jedyny, któremu zależy na naszej znajomości. Ona również, chce by było z tego coś więcej. 

- Albo wiesz co zapomnij o tym, niczego nie było, pójdę.. pójdę już. - Uśmiechnęła się delikatnie i spuściła głowę w dół.

- Nie, nigdy w życiu, tak właściwe to dobrze, teraz wiem, że nie tylko mi zależy. - Wstałem z miejsca, Maze odwróciła się w moją stronę, wyglądała jakby właśnie niedosłyszała to co powiedziałem. Po chwili pierwszy raz zobaczyłem jej nieśmiały uśmiech, plątanie palców i rozglądanie się.

- Zbieraj się, za 10 minut wychodzimy. 

Gdy tylko wyszła szybko otworzyłem szafę i wyjąłem z niej prawie wszystkie ubrania. Sprawdzając wszystkie swoje ubrania. Po niedługiej chwili do pokoju wpadł Hobi. Rozejrzał się po pokoju, zniesmaczona mina bałaganem jaki aktualnie panował sprawiła, że głośno się zaśmiałem. 

- Co ty robisz? - Zapytał drapiąc się po karku i powoli składał  ubrania z kupki ubrań, których na pewno nie założę.

 - Idę na randkę, to jest okej? - Przyłożyłem czarną koszulę do siebie i spojrzałem na niego. Widziałem, jak podekscytowanie rośnie w jego oczach. Chwilę popatrzył się jeszcze na mnie i wyszedł z pokoju zapewne po chłopaków. Tak jak myślałem po chwili wszyscy byli już w moim pokoju i razem ze mną przebierali ubrania.

- Ej a może ta. - Jimin podsuną brązowy obcisły golf do mojego ciała, aby każdy mógł spojrzeć.

- I jeszcze na to ta koszula. - Wziąłem do rąk czarną koszule, którą pokazywałem wcześniej Hobiemu. Gdy miałem mówić, że nie mam żadnych pasujących do tego spodni, rozległo się pukanie do drzwi. 

- Jakie zbiorowisko. - Maze weszła i zaśmiała się głośno. Na chwilę przestałem się ruszać i czułem jak brakuję mi tchu. Włosy, długie, sięgające jej do pasa i lekko podkręcone, które zawsze były związane, nawet kiedy spała, tym razem były rozpuszczone. Na sobie maiła czarną sukienkę z nieco za dużym dekoltem i małą kolią. W jednej dłoni trzymała torebkę, a drugiej szpilki.

Pod Opieką // K. ThOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz