21 lipca
Widziałem, że zaskoczyłem ją tym pytaniem. Z pewnością spodziewała się, że zapytam ją o rodziców, ale szczerze mówiąc, kiedy przyszło mi na myśl, by dowiedzieć się w końcu, co oni jej zrobili...
Postrzegałem to jako karę za to, jakim byłem rodzicem. Nie dopilnowałem ani ich, ani Anastasii, więc teraz musiałem się zmierzyć z ich czynami.
Alyssia odetchnęła głęboko i zamrugała kilkukrotnie, wlepiając spojrzenie w swoją szklankę.
– To może trochę zająć – powiedziała cicho.
– Mam czas.
Nie byłem do końca pewien, czy było to nieświadome działanie, ale w ostatnich kilku tygodniach zawsze ustawiałem swój grafik tak, by spotkanie z Lizzie było ostatnim na dany dzień. To sprawiało, że faktycznie miałem dla niej więcej czasu. Mogłem po prostu wrócić do domu trochę później i mieć trochę mniej możliwości odpoczynku od pracy, ale szczerze mówiąc wolałem raczej spędzać czas siedząc z Alyssią w kawiarni albo knajpie, pijąc kawę i jedząc naleśniki, niż siedzieć samemu na kanapie i zajadać się wczorajszą pizzą.
– W zasadzie nie jestem do końca pewna jak to wszystko się zaczęło – stwierdziła, przygryzając wargę. – Jednego dnia byłam zwykłą dziewczyną, która pojawiła się w szkole, a następnego już tylko tą, z której należało się śmiać.
Zamyśliła się na moment, oddychając głęboko. Nie przerywałem tej ciszy, nie zamierzałem jej w żaden sposób pospieszać.
– Początki były względnie niewinne. Jeszcze nikogo nie znałam, bo byłam tam nowa. Próbowałam nawiązać jakiś kontakt z kilkoma osobami i było całkiem w porządku, ale po jakimś tygodniu wszystko nagle się zmieniło. Wszystkie dziewczyny, z którymi udało mi się wcześniej dogadywać po prostu się ode mnie odwróciły. W końcu jedna z nich powiedziała mi o co chodziło. – Zacisnęła szczękę i odetchnęła głęboko. Domyślałem się, że to był moment, w którym do gry wkroczyły moje dzieciaki. – Bradley rozpuścił kilka plotek, wśród których jedna była prawdziwa. Wydało się, że miałam taką a nie inną historię. Nawet nie wiem, skąd o tym wszystkim wiedział.
– A Beth?
– Z początku nie angażowała się w to wszystko aż tak bardzo. Przynajmniej nie w takim stopniu jak jej brat. Po jakimś miesiącu zrobiło się gorzej. Nie było tajemnicą, że Patricia mnie adoptowała, ale wszystko to, co mówili o moich rodzicach... – Pokręciła głową zrezygnowana. – To nie miało wyjść poza gabinet dyrektora. Miał wiedzieć tylko on i kilkoro nauczycieli, może jeszcze szkolny psycholog. Tymczasem to wszystko stało się faktem, o którym wiedziała już cała szkoła. Przychodziłam na lekcje i na drzwiach swojej szafki widziałam wydrukowane streszczenie swojego życia. Ignorowałam to tak mocno jak tylko się dało, bo nie chciałam jeszcze bardziej tego rozpowszechniać. Już i tak wiedziałam, że wszystko zdążyło trafić do internetu.
Widziałem, że cała ta historia dawała jej w kość. Starała się tego nie pokazywać, ale zauważyłem tę drobną zmianę w jej zachowaniu. Założyła maskę, pod którą schowała wszystkie emocje, ale oczu nie dało się ukryć. Wszystko, co czuła, odbijało się właśnie w nich. Stała się przygaszona, jakby znów wróciła do tamtych chwil.
– Potem z każdym tygodniem było już tylko gorzej – ciągnęła. – Ginęły moje książki, zeszyty, ubrania, zwłaszcza po zajęciach sportowych. Znajdowałam różne... rzeczy w swojej szafce. Ktoś kiedyś uznał, że fajnie będzie skrócić mi włosy w trakcie lekcji. Wtedy po raz pierwszy zgłosiłam się do dyrektora.
– Patricia wiedziała?
Chciałem usłyszeć, że tak. Coś mówiło mi jednak, że odpowiedź będzie negatywna. Pamiętałem , że wtedy, gdy po raz pierwszy przyszły do kancelarii, Lizzie tłumaczyła coś swojej opiekunce. Dziewczyna pokręciła przecząco głową, upewniając mnie w tym przeświadczeniu, na co zacisnąłem szczękę i na moment odwróciłem wzrok.
CZYTASZ
THAT SUMMER
Romance„Trzeba cieszyć się każdą najdrobniejszą chwilą, bo nigdy nie wiadomo kiedy zostanie ona przerwana". Alyssia McPherson to doświadczona przez życie dwudziestolatka, która mimo młodego wieku skrywa głęboko w swoim sercu trudne tajemnice. Z początkiem...