Rozdział 8

3.6K 102 26
                                    

,,Moja"

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

,,Moja"

Po obiedzie udałam się z Harry'm, Ron'em i Hermioną do biblioteki. Chłopacy rzeczywiście wzięli się za nauk.

Oczywiście zobaczymy na jak długo. Odrabialiśmy właśnie pracę domową z eliksirów.

-Matko zapomniałabym! - Hemriona krzyknęła.

-Ciszej... o co chodzi? - zapytałam uciszając dziewczynę, bo Pani z biblioteki wstała ze swojego stanowiska i spojrzała na nas zza regału.

-Dumledore sprowadził do Hogwartu profesora Slughorn'a, bo jest mu po coś potrzebny, a Harry ma za zadanie zaprzyjaźnić się z nim. - wyjaśniła szybko Gryfonka.

-Po co? - zapytałam Harr'ego zdziwiona.

-Sam nie wiem. - wzruszył ramionami.

-Ron... a tak właściwie to czemu aż tak zależy ci żeby być w drużynie, że aż zacząłeś się uczyć? - zapytałam zmieniając temat i śmiejąc się ze wszystkimi oprócz właśnie niego.

-Jeszcze pytasz... - westchnął. - sława, dziewczyny... - rozmarzył się, a Hermiona zrobiła się czerwona ze złości.

Wiedziałam o co chodzi. Podobał jej się i wydaje mi się, że ona mu też? jednak żaden z nich nie zrobi pierwszego kroku, bo takie mają charaktery.

Usłyszałam jakieś śmiechy za moimi plecami. Odwróciłam się i ujrzałam Tony'ego z Cho Chang. Nie lubiłam jej wsypała nas rok temu kiedy odbywały się spotkania Gwardii Dumbledore'a. W dodatku okropnie potraktowała Harr'ego, bo najpierw była z Diggory'm, a później kiedy zmarł poleciała do Harr'ego kiedy on dużo wcześniej zabiegał o jej względy.

Ewidentnie leciała na sławę.

Skrzywiłam się na ich widok.

-Ooo Rebekah.... hej. - Tony przywitał się ze mną z uśmiechem na twarzy.

-Hej... - wysiliłam się na sztuczny uśmiech.

Puchon szepnął coś dla dziewczyny na ucho, a ta widocznie niezadowolona odeszła.

Spojrzałam na moich przyjaciół, którzy czuli się nie komfortowo, zresztą tak jak ja. Jedyna Hermiona rzuciła mi znaczące spojrzenie, które oznaczało, aby nie zepsuła takiej szansy.

-Jesteś zajęta? - Tony zapytał po chwili ciszy. - Chciałabym się z tobą porozmawiać. - wyznał opierając się o regał z książkami.

Spojrzałam na Hermione, której mało brakowalo do odezwania się, więc sama zareagowałam.

-W zasadzie to juz skończyłam, więc możemy iść. - odpowiedziałam i wstałam.

-A więc o czym chciałeś porozmawiać? - zapytałam kiedy wyszliśmy z biblioteki.

-Słuchaj ostatnio dosyć dobrze nam się rozmawiało i dobrze się bawiliśmy... - zatrzymał się i ja również.

Zaledwie dwa razy rozmawialiśmy, więc nie wiem do czego on w tej chwili zmierzał, bo wcale dobrze się nie znamy.

-I pomyślałem, że może dałabyś zaprosić się na randkę. Taką luźną do niczego nie zobowiązującą. - spojrzał na mnie, a ja odwróciłam od niego na chwilę swój wzrok po czym głośno westchnęłam, a nasze oczy ponownie się spotkały.

-Luźną, nie zobowiązującą randkę? - zapytałam, aby się upewnić, a ten szybko pokiwał głową.

-W porządku. - odpowiadałam, a Tony uśmiechnął się szeroko i odetchnął z ulgą.

Odwzajemniłam jego uśmiech.

-Roy zostaw ją! - usłyszałam głos, którego tak nie lubiłam do niedawna, a teraz nawet ucieszyłam się słysząc go.

-Odsuń się od niej! - Malfoy krzyknął będąc coraz bliżej nas.

-Czego chcesz Malfoy?! - Tony syknął w jego stronę. - Nie widzisz, że przeszkadzasz?! - zapytał wkurzony.

-Nie przeszkadzam, a ratuje Rebekah przed tobą. - fuknął i przechodząc obok nas złapał mnie za nadgarstek ciągnąc za sobą.

-Co ty odpierdalasz?! - Tony popchnął go.

Twarz Ślizgona wyrażała tyle złości, że bałam się o życie Tony'ego. Blondyn puścił mój nadgarstek, który mimo krótkiego uścisku był naprawdę czerwony. Odwrócił się i wziął zamach uderzając Tony'ego w nos. Otworzyłam usta, ale szybko zakryłam je moimi dłońmi. Tony złapał się za swój nos i spojrzał na mnie.

-Jeszcze raz chodźby z nią porozmawiasz to skończy się to o wiele gorzej. - wysyczał. - Idziemy... - ponownie chwycił mnie za nadgarstek i pociągnął za sobą.

Kiedy weszliśmy do jednej z opuszczonych łazienek popchnął mnie natychmiast na ścianę.

-Ostatni raz z nim rozmawiasz rozumiesz kurwa?! - wysyczał przez zęby chwytając mnie mocno za szyję.

Poczułam jego chłodne dłonie i pierścienie na mojej ciepłej, miękkiej skórze, ale mimo tego wspaniałego dotyku nie przestałam się go bać, w końcu przed chwilą uderzył Tony'ego przez to, że ze mną rozmawiał.

Nic mu nie odpowiedziałam. Po tym co się stało w ogóle wołam się nie odzywać.

-Odpowiadaj jak do ciebie mówię! - wzmocnił uścisk na mojej szyi, a po moim policzku spłynęła pojedyncza łezka.

-Jesteś kurwa moja rozumiesz?! - wzmocnił uścisk na mojej szyi ignorując kompletnie mój stan. - Moja! - powtórzył.

-O czym ty mówisz?! - krzyknęłam zbierając się w końcu na odwagę, bo tego było już za wiele. - Nie jestem niczyją własnością, a szczególnie twoją! - syknęłam.

-Nikt więcej nie będzie cię dotykał ani rozmawiał. Nie będzie nawet patrzył jak ubierasz na siebie krótkie i obcisłe rzeczy.- wysyczał zupełnie ignorując to co do niego powiedziałam. - Zrozumiałaś?! - ponownie podniósł głos patrząc uważnie w moje oczy.

-Powtarzasz się. - zwróciłam mu uwagę, a on pokręcił głową.

-I właśnie kurwa o to chodzi. - parsknął śmiechem. - Masz w końcu zrozumieć to co do ciebie mówię. - syknął i wyszedł z łazienki.

Nie miałam zielonego pojęcia co mu odbiło.

W tym roku tak cholernie się zmienił, a w szczególności w stosunku do mnie. Najgorsze, że nie było to jedno znaczne tylko jakieś pokręcone. Zresztą jak wszystko u niego.

Ja też zaczęłam czuć do niego coś innego niż zwykłą nienawiść. Już teraz mogę powiedzieć, że to pożądanie, ale czy coś więcej? Tego jeszcze nie wiem...

𝐘𝐨𝐮'𝐫𝐞 𝐦𝐲 𝐫𝐞𝐚𝐬𝐨𝐧 𝐭𝐨 𝐥𝐢𝐟𝐞 (𝟏𝟖+) | 𝐃𝐫𝐚𝐜𝐨 𝐌𝐚𝐥𝐟𝐨𝐲 ✔Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz