Rozdział 41

1.8K 48 1
                                    

,,Świadomość"

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

,,Świadomość"

Rebekah

Nie miałam pojęcia co się stało i dlaczego Draco nagle tak wyszedł, ale nie miałam siły biegać za nim jak nienormalna.


Położyłam się na łóżko i głośno westchnęła zakrywając twarz moimi rękoma. 

Długo sobie nie poleżałam, bo już po chwili usłyszałam pukanie w okno. Spojrzałam na nie, a moim oczom ukazała się sowa moich rodziców.

Wstałam z łóżka i poszłam otworzyć okno. Sowa szybko wleciała zostawiając list na moim biurku i zanim zdążyłam cokolwiek zrobić wyleciała z pokoju.

Zamknęłam okno i chwyciłam list otwierając go.

Witaj kochanie!
Pamiętasz pewnie swój sen z przed tygodnia? Chciałem pokazać ci co zrobił Draco z pewnego powodu, jednak nie mogę teraz Ci o nim powiedzieć. Wiem, że jesteś z nim od jakiegoś czasu i po prostu musiałem ci to pokazać. Wyjaśnimy ci z mamą wszystko jak wrócisz do domu na wakacje. Wiem, że pewnie w twojej głowie pojawia się pełno pytań, ale musisz uzbroić się w cierpliwość. Mamy z mamą nadzieję, że u Ciebie wszystko w porządku, a jeśli nie to proszę napisz do nas. Uprzedzając twoje pytanie u nas jest wszystko dobrze.
Kochamy Mama i Tata!

Po przeczytaniu listu rzeczywiście w mojej głowie pojawiło się pełno pytań.

Najważniejszym z nich był to skąd mój tata miał takie zdolności, dzięki którym mógł pokazywać mi coś w snach. Kolejnym dlaczego mi to pokazał i dlaczego nie mógł mi teraz tego wyjaśnić.

Byłam w szoku i musiałam z kimś porozmawiać. Wyszłam szybko z mojego dormitorium i ruszyłam w stronę pokoju wspólnego Gryffindor'u.

Chciałam porozmawiać o tym z Draco, ale po pierwsze i najważniejsze ta sprawa go dotyczyła i nie wiedziałam czy mogłam z nim o tym rozmawiać. Po drugie nie miałam zielonego pojęcia gdzie poszedł i o co mu chodziło.

Weszłam do pokoju wspólnego, a moim oczom ukazała się Hermiona siedząca kanapie i zawzięcie rozmawiająca z Ron'em, który siedział obok.

-Ooo hej Rebekah. - brunetka przywitała się ze mną ze szczerym uśmiechem na twarzy. - Coś się stało? - zapytała uważnie mi się przyglądając.

-Nie... po prostu chciałam pogadać, ale nie będę wam przeszkadzać. - wyjaśniłam lekko zmieszana i spojrzałam na Ron'a, którego wzrok bez wątpienia mógłby mnie zabić.

-W niczym nie przeszkadzasz. - Ron wstał z kanapy, a Hermiona zagryzła wargę i pokręciła głową zakładając ręce na piersiach. - Ja już pójdę wy sobie pogadajcie. - przeszedł obok mnie patrząc na mnie od góry do dołu po czym wyszedł z pokoju wspólnego.

-A więc? - Hermiona głośno westchnęła.

Opowiedziałam jej wszystko. Zaczynając od listu po kolejną dziurę w mojej pamięci, o której w pewnym sensie powiedział mi Tony i kończąc na dziwnym zachowaniu Draco.

-Jeśli chodzi o list to jedne czego można się domyślać to coś związanego z tym, że Draco jest Śmierciożercą... - ostatnie słowo powiedziała ciszej.

-Wiem, ale musiałam po prostu komuś o tym powiedzieć, bo ten list był dla mnie naprawdę dużym zaskoczeniem... - chodziłam po pokoju wspólnym Gryfonów w tą i z powrotem.

-Dobrze, że powiedziałaś to wszystko jest tak skomplikowane, że każdy szczegół jest ważny. -wyjaśniła. - Zastanówmy się z czym łączą się twoje luki w pamięci. - zmieniła temat.

-Na pewno Draco... - zaczęłam kręcąc głową.

-Można powiedzieć, że były to też dosyć przełomowe momenty. - przyznała, a ja spojrzałam na nią. -  Mówiłaś, że pierwszy raz wydawało ci się, że Draco powiedział coś o zadaniu i wtedy kiedy Harry go zaatakował... no przyznaj, że to był dosyć przełomowy moment. - wyznała.

-No coś w tym jest, ale poczekaj daj mi pomyśleć. - usiadłam obok niej.

-Tylko ten trzeci raz mi nie pasuje, bo przecież jak Draco obudził się nie mówiliście chyba nic ważnego? - zapytała przyglądając mi się.

-Nie... w zasadzie to następnego dnia więcej mówiliśmy. - przyznałam wpatrując się w dywan przede mną.

-W takim razie albo ten ktoś myślał, że od razu kiedy odzyskał przytomność rozmawialiście o czymś sensownym albo nasze założenia nie mają sensu. - jej twarz wyrażała skupienie.

-Chyba masz rację, ale kto to może być? - wypuściłam głośno powietrze nie mając kompletnie żadnego pomysłu.

-Czemu wcześniej na to nie wpadłam?! - Gryfonka krzyknęła wstając z kanapy z uśmiechem na twarzy. - spojrzałam na nią marszcząc brew.

Nie rozumiałam o co jej chodziło.

-Pamiętasz jak mówiłaś, że po Balu Bożonarodzeniowym u Sluhorn'a Snape mówił dla Malfoy'a o tym, że obiecał go chronić? - zapytała patrząc na mnie, a jej uśmiech powiększał się z każdą sekundą.

Potrzebowałam chwili, żeby połączyć ze sobą wszystkie fakty, a kiedy udało mi się to zrozumiałam co ma na myśli Hermioana.

-Snape! - powiedziałyśmy jednocześnie przyglądając się sobie nawzajem.

-I co teraz mam zrobić? - zapytałam Gryfonki.

-Nie wiemy czy to na pewno on, ale wszystko na to wskazuje. - dziewczyna ponownie usiadła obok mnie.

-Mogłabym iść z tym do Draco, ale z tego co widzę to ma związek z nim... - zaczęłam.

-Zwariowałaś?! Nie możesz mu o tym powiedzieć! - krzyknęła. - To ma prawdopodobnie związek z nim i to duży. - wyjaśniła.

-W takim razie muszę być po prostu bardziej czujna. - głośno westchnęłam.

𝐘𝐨𝐮'𝐫𝐞 𝐦𝐲 𝐫𝐞𝐚𝐬𝐨𝐧 𝐭𝐨 𝐥𝐢𝐟𝐞 (𝟏𝟖+) | 𝐃𝐫𝐚𝐜𝐨 𝐌𝐚𝐥𝐟𝐨𝐲 ✔Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz