Rozdział 11

8.2K 291 201
                                    

,,Wybory"

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

,,Wybory"

Unikałam zarówno Draco jak ognia.

Leżałam w łóżku i byłam szczęśliwa, że moja życie wróciło do tego z przed wakacji. Myśląc o tym robiłam się coraz bardziej senna. Powoli zaczęłam odpływać.

Usłyszałam pukanie do drzwi, ale myślałam, że to mi się śni. Ponownie ktoś zapukał, a ja się obudziłam. Zerwałam się do pozycji siedzącej i podeszłam do drzwi. Otworzyłam je i ujrzałam w nich Draco.

-Co ty tu kurwa robisz?! Idź stąd! - krzyknęłam ledwo przytomna.

-Unikasz mnie... - stwierdził zbliżając się do mnie, a ja kiedy on robił krok cofałam się o dwa.

-I tak nie było cię w ogóle na lekcjach. - powiedziałam bez zastanowienia, a on uśmiechnął się dumnie.

-Niby mnie unikasz, ale jednak zauważyłaś, że mnie nie ma... - natrafiłam na łóżko i upadłam na nie.

Draco nachylił się nade mną kładąc swoje ręce po obu stornach mojej głowy. Jedną nogę umieścił między moimi i oblizał usta.

-Nie da się nie zauważyć... - próbowałam zachować powagę i spokój.

Zaczął przybliżać swoją twarz coraz bardziej do mojej.

-Wiem. - powiedział i wbił się w moje usta.

Powinnam go odepchnąć i nie pozwolić mu na to, ale tęskniłam za nim tak bardzo, że nie potrafiłam.

Przyciągnęłam go jeszcze bardziej i poczułam na ustach jego uśmiech. Nasze pocałunki były namiętne i pełne pożądania.

Draco podwinął moją za dużą koszulkę i ściągnął ze mnie moje majtki odrywając swoje usta od moich. Następnie przeszedł do mojej koszulki, której również się pozbył.

-Kurwa jesteś piękna. - powiedział ciężko dysząc po czym sam zaczął się rozbierać.

Po jego słowach serce zaczęło bić mi szybciej i zupełnie zapomniałam o tym co mi zrobił. Zaczął całować moją szczękę, następnie szyję, dekolt i schodził coraz niżej co jakiś czas zostawiając mokre i sine ślady na moim ciele. Czułam się tak dobrze. Zagryzałam wargę z przejmowości, którą od niego otrzymywałam.

Kiedy skończył przejechał główką swojego przyrodzenia po mojej pochwie, a mnie przeszedł przyjemny dreszcz. Spojrzał mi w oczy.

-Draco nigdy tego nie robiłam. - musiałam mu to powiedzieć, przecież jego duży kutas nie wszedłby we mnie bez problemu.

Wzrok chłopaka zmienił się z pełnego pożądania, na złości i zawiedzenia.

Blondyn spojrzał na mnie ostatni raz i zaczął się ubierać.

Byłam w szoku, o co mu chodziło? Kolejny raz mi to zrobił.

Do moich oczu zaczęły zbierać się łzy.

-Draco... gdzie idziesz? - mój głos zaczął się łamać. -Zostań proszę... - błagałam zapłakanym głosem.

Wiem, że nie powinnam, ale nie chciałam żeby odszedł, nie chciałam żeby zostawił mnie po raz kolejny samą.

Ślizgon nic nie mówiąc nawet nie patrząc na mnie wyszedł z pokoju, a ja zaczęłam głośno krzyczeć ze złości i smutku, a z moich oczu leciał wodospad łez. Cały czas się trzęsłam nie mogąc uspokoić oddechu. Oczy zaczęły mnie boleć, a policzki piec od płaczu.

Kolejny raz unikałam Draco.

Byłam totalną idiotką zgadzając się na to co chciałam zrobić z Malfoy'em.

Mogłam przewidzieć, że to się tak skończy, jednak moje pożądanie było silniejsze. Ta nienawiść była tak mocna, że zmieniło się w coś takiego.

Malfoy kolejny raz gdzieś znikał i praktycznie go nie widywałam natomiast Tony dał mi chyba po prostu czas. Co prawda nie mieliśmy ze sobą zbyt wielu lekcji i nie widywałam go za często, ale jak tylko się spotykaliśmy uśmiechał się do mnie i nic więcej.

Siedziałam z Hermioną w Wielkiej Sali jedząc śniadanie i czekając na Ron'a i Harr'ego.

Dzisiaj był pierwszy mecz quidditch'a w tym roku szkolnym i zarazem pierwszy mecz quidich'a dla Ron'a.

-Rebekah korzystając z okazji chciałabym z tobą porozmawiać. - brunetka wypuściła głośno powietrze, a ja zmarszczyłam brew nie rozumiejąc co ma na myśli. - Chodzi mi o to, że nie ma z nami Harr'ego i Ron'a i chciałbym skorzystać z tej okazji. - wyjaśniła.

-Rozumiem, w takim razie o co chodzi? - zapytałam przyglądając jej się uważnie.

-Zauważyłam, że ostatnio dziwnie się zachowujesz. - zaczęła. - Ciągle się rozglądasz jakbyś się kogoś bała. - wytłumaczyła patrząc na mnie widocznie przejęta.

Przełknęłam głośno ślinę i opowiedziałam o wszystkim co ostatnio się wydarzyło. Nie mogłam już dłużej trzymać tego w sobie i musiałam się kogoś doradzić.

Gryfonka głośno wypuściłam powietrze i przełknęła ślinę. - Nie spodziewałam się aż tylu rzeczy na raz. - przyznała, a ja uśmiechnęłam się krzywo.

Chyba pierwszy raz Hermiona czegoś się nie spodziewała.

-Posłuchaj wydaje mi się, że Tony ma wobec ciebie jak najbardziej szczere intencje. - zaczęła. - Nigdy nie słyszałam, żeby zabiegał o jaką kolwiek dziewczynę. - stwierdziła. - To raczej one walczyły o niego. - zaśmiała się delikatnie, a ja zaraz po niej. - Natomiast sytuacja z Malfoy'em komplikuje się trochę. - widocznie spieła się na wspomnienie o tym blond Ślizgonie. - Pomyśleć, że jeszcze rok temu skakaliście sobie do gardeł, a on teraz mówi, że jesteś jego. - zaśmiała się. - To przerażające, ale zarazem podniecające. - Hermiona rozmarzyła się, a ja zakrztusiłam się sokiem pomarańczowym, który właśnie popijałam.

-Hermiona nie poznaje cię. - pokręciłam głową będąc całkowicie poważna.

Zaskoczyła mnie tym.

Brunetka zarumieniła się.

-Wracając. - westchnęła. - W tym przypadku również uważam, że nie zachowywałby się tak w stosunku do dziewczyny, z którą chce się tylko przespać. - przyznała. - Wydaje mi się, że albo potrzebuje kogoś na dłużej albo to coś głębszego albo - zaśmiała się. - albo chce cię wykorzystać. - powiedziała lekko przybita tym, że musiała mi to powiedzieć. - Pamiętasz co mówił Harry w przedziale? - zapytała szeptem przybliżając się do mnie, a ja pokiwałam głową. - Właśnie, on często teraz gdzieś znika i sama mówiłaś, że ogólnie dziwnie się zachowuje, więc może w ten sposób chce się czegoś od ciebie dowiedzieć. - stwierdziła. - Ale nie ważne jakie miałby zamiary i tak jego traktowanie ciebie nie podoba mi się. - podsumowała.

Zastanawiałam się nad tym co powiedziała mi dziewczyna i miała rację. Jeśli już miałabym kogoś wybierać to Tony'ego, ale problem był taki, że to do Malfoy'a czułam coś więcej.

Po chwili do Wielkiej Sali wszedł Harry z widocznie zestresowanym Ron'em.

Chłopak nawet nie chciał jeść co było całkowitą nowością i powiedział dla Harr'ego, żeby to McLaggen za niego zagrał. Harry przyjął jego prośbę, ale poprosił go o wypicie soku.

Okazało się, że wlał mu tam Płynne Szczęście, dzięki czemu Ron natychmiast odzyskał chęci do walki.

Hermiona nieźle się zdenerwowała, a ja tylko śmiałam się z tej sytuacji.

𝐘𝐨𝐮'𝐫𝐞 𝐦𝐲 𝐫𝐞𝐚𝐬𝐨𝐧 𝐭𝐨 𝐥𝐢𝐟𝐞 (𝟏𝟖+) | 𝐃𝐫𝐚𝐜𝐨 𝐌𝐚𝐥𝐟𝐨𝐲 ✔Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz