Rozdział 12

8K 296 201
                                    

,,Krzywda"

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

,,Krzywda"

Kiedy dotarłyśmy już z Hermioną na trybuny zauważyłam, że nasi grają ze Ślizgonami. Przyglądałam się szukając wzrokiem Draco, jednak nigdzie go nie widziałam.

W zasadzie po co to w ogóle robiłam?

-Hermiona... - zwróciłam się do dziewczyny nie odrywając wzroku od boiska, na którym rozgrzewali się zawodnicy.

-Co jest? - zapytała uważnie mi się przyglądając.

-Malfoy nie gra? - zapytałam zawiedziona.

-Ponoć jest chory. - zaśmiała się. - Czekaj, ale czemu ty się nim tak interesujesz... - powiedziała przerażona.

-Tak wiem, nie powinnam, ale to jest silniejsze ode mnie. - próbowałam szybko się usprawiedliwić.

Kolejny raz rozejrzałam się po boisku szukając platynowych włosów. Mecz już się rozpoczął, a Draco rzeczywiście nie było.

Bez zastanowienia wstałam i zaczęłam kierować się w stronę wyjścia z trybun.

-Gdzie ty idziesz?! - krzyknęła za mną Hermiona.

-Muszę coś załatwić. - powiedziałam i zauważyłam na twarzy Hermiony zdenerwowanie.

Ruszyłam w stronę dormitorium Draco nie wiem co we mnie wstąpiło, ale po rozmowie z Hermioną miałam jakąś dziwną ochotę zobaczenia go i porozmawiania z nim mimo tego co mi zrobił.

Dowiedzenia się o co mu chodzi co niestety nie będzie takie proste, bo w końcu to Malfoy.

Wiedziałam, że dormitorium Draco znajduję się w lochach. Musiałam niestety przejść przez Pokój Wspólny, ale nie znałam hasła.

Zatrzymałam się pod drzwiami i zaczęłam próbować haseł.

-Wąż - spróbowałam i nic się nie stało. - zielony. - również nic.

Zagryzłam nerwowo wargę i już miałam odejść, ale poczułam czyjeś obecność obok mnie.

Spojrzałam w prawo, a przed moimi oczami ukazał się Tony.

Wystraszyłam się lekko co wywalało rozbawienie u bruneta.

-Co tu robisz? - zapytał po chwili.

-A ty? - odpowiedziałam mu pytaniem na pytanie i założyłam ręce na piersiach.

-Próbujesz dostać się do pokoju wspólnego Ślizgonów? - zapytał.

-Tak, ale nie znam hasła. - westchnęłam głośno.

-Ale ja znam. - uśmiechnął się dumnie, a ja zmarszczyłam brew.

-Skąd? - parsknęłam.

-Nie ważne. - odpowiedział szybko. - Po co chcesz tam iść? - zapytał.

-Nie ważne. - uśmiechnęłam się sztucznie, a brunet parsknął.

-W takim razie, ja wypowiem hasło, a ty powiesz mi co tu robisz. - zaproponował, a ja kiwnęłam głową.

Weszłam szybko do pokoju wspólnego i od razu wpadłam na Blaise'a.

-Zabini ktoś chce dostać się do waszego pokoju wspólnego? - powiedziałam szybko, a czarnoskóry spojrzał zdezorientowany w stronę Tony'ego łapiąc go w ostatniej chwili. - A ty co tu robisz? - parsknął.

Uśmiechnęłam się do niego niego niewinnie i pobiegałam przed siebie.

Pokój wspólny Ślizgonów był dosyć chłodny, nie tylko z wystroju. Rzeczywiście było tam zimno.

Nie mogłabym być w Slytherin'ie.

Spojrzałam przed siebie i zauważyłam, że po lewej stronie znajdują się dormitoria dziewczyn, a chłopaków po prawej. Poszłam, więc w tą drugą stronę czytając po drodze nazwiska przy drzwiach i na samym końcu zauważyłam napis Malfoy, Zabini.

Przełknęłam głośno ślinę i zapukałam do drzwi.

-Proszę. - usłyszałam zachrypnięty głos Draco przez co automatycznie zrobiło mi się gorąco.

Chyba przed chwilą wstał.

Weszłam do środka i ujrzałam blondyna w samym ręczniku. Miał mokre włosy, które były w nieładzie i opadały mu na czoło. Stałam i patrzyłam się na niego jak zahipnotyzowana.

Widząc moją reakcję uśmiechnął się. - Jak się tu dostałaś? - zapytał unosząc brew i podchodząc do mnie.

-Chciałam wiedzieć jak się czujesz, bo słyszałam, że ponoć jesteś chory. - powiedziałam na jednym tchu.

-Nie o to pytałem... - pokręcił głową. - Martwisz się o mnie? - zapytał i kiedy był już przy mnie.

Chwycił mnie w talii i przyciągnął do siebie. W tej chwili uświadomiłam sobie jaką głupotę właśnie robię.

Skrzywdził mnie już tyle razy, a ja przyszłam do niego zapytać jak się czuje, zupełnie jak jego psychofanki.

-Nie. - powiedziałam krótko i wiedziałam, że coraz bardziej się pogrążam.

-Nie? - zapytał oblizując usta. - To dlaczego tu jesteś? - zapytał uśmiechając się coraz bardziej.

Stałam jak wryta nie wiedziałam co zrobić, ale Draco wiedział. Wbił się w moje usta, a ten pocałunek był pełen namiętności.

Zaczęłam bawić się jego mokrymi włosami, a on położył swoje ręce na moich pośladkach i ścisnął je, a ja kolejny raz oprzytomniałam przez tą dawkę energii.

-Co ty robisz?! - wytrałam swoje usta. - Nie dam się kolejny raz skrzywdzić! - krzyknęłam odpychając go, a do moich oczu zaczęły napływać łzy.

-Nie zrobię tego już nigdy więcej. - powiedział podchodząc do mnie i łapiąc mnie za twarz.

-Nie wierzę ci. - powiedziałam łamliwym głosem. Zostaw mnie w spokoju. - odepchnęłam go wychodząc z jego dormitorium.

-To po co tu przychodziłaś?! - usłyszałam jego krzyk za drzwiami, a moje łzy zaczęły spływać po policzkach.

Byłam tak cholernie zła na siebie za to co odpierdalałam.

𝐘𝐨𝐮'𝐫𝐞 𝐦𝐲 𝐫𝐞𝐚𝐬𝐨𝐧 𝐭𝐨 𝐥𝐢𝐟𝐞 (𝟏𝟖+) | 𝐃𝐫𝐚𝐜𝐨 𝐌𝐚𝐥𝐟𝐨𝐲 ✔Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz