1. Co, tatuś zazdrosny jest?

4.6K 87 46
                                    

Stałam oparta o zimną ścianę jednego z korytarzy Hogwartu czekając na zajęcia. Nowy rok szkolny a dokładnie szósty rok nauki w tym cudownym miejscu. Tutaj czuje że żyję, tutaj mam przyjaciół, właśnie tutaj znalazłam wkoncu swoją drugą połówkę. I mimo że momentami sprawiał mi dużo bólu i tak nie potrafiłam przestać go kochać... tego jednego blondyna który jest strasznym arystrokatą - Draco Malfoy'a.

Dracon co prawda ma duże wymagania i wsumie nie wiem i raczej nigdy tego się nie dowiem co we mnie widzi kiedy jestem zwykłą blondynką z niebieskimi oczami i małą ilością piegów. Jestem poprostu zwykłą Anastasią Cernes.

Draco był też ciężki jeśli chodzi o jakie kolwiek utrzymywanie z nim relacji. Był bardzo zaborczy a momentami nawet toksyczny. Bywały też dni kiedy był w stanie torturować zaklęciem chłopaka tylko za to że popatrzył się na mnie. Lecz były też lepsze dni kiedy był miły i okazywał  mnóstwo miłości.

Z zamyśli wyrwała mnie pewna ślizgonka. Pansy Parkinson. Ludzie uważają ją za taką osobę która każdemu się podlizuje i przez jakiś czas też tak sądziłam, jednak jak się z nią zaprzyjaźni jest już zupełnie inna.

- Halo Anastasia słyszysz ty mnie? - powiedziała lekko zdenerwowana dziewczyna.

- Um tak, wchodzimy? - zapytałam a dziewczyna przytaknęła.

Weszliśmy do sali, zaczynaliśmy Transmutacją z profesor Minervą Mcgonagall. Nie lubie zbytnio transmutacji. Jest dla mnie przedmiotem totalnie bez sensu, jednak muszę się go uczyć, ponieważ jest przedmiotem obowiązkowym.

Siedziałam razem z blondynem zresztą na wszystkich lekcjach z nim siedzę.

- A więc witam na pierwszej transmutacji w tym ro...- dalej profesor nie dokończyła ponieważ ktoś wszedł do klasy robiąc przy tym straszny hałas.

Był to cholernie przystojny chłopak.

Brunet z lekko kręconymi włosami, brązowymi oczami i raną na nosie, która wygląda cholernie słodko. Jego wzrok odrazu przeniósł się na mnie. Patrzył na mnie, ja za to widziałam jak Draco ma już ochotę go zabić. Nagle złapałam z nim kontakt wzrokowy na co lekko się uśmiechnął. Jednak ciszę trwającą w klasie i nasz kontakt wzrokowy przerwał głos Mcgonagall.

- Przydałyby się jakieś przeprosiny za przeszkodzenie. Ale już proszę zajmij chłopcze wolne miejsce. - powiedziała i dalej zaczęła prowadzić lekcję.

Chłopak usiadł ławkę za nami. Czułam cały czas że gapi się na mnie, Draco znowu cały czas się obracał i patrzył na niego czy chłopak się na mnie nie patrzy. Widziałam jak się gotuję, widziałam w jego oczach ochotę zabicia bruneta.
  
                               ***
Minęły prawie wszystkie lekcje, pozostały nam tylko eliksiry z opiekunem naszego domu Severus'em
Snape'm. Weszliśmy do sali i  znowu usiadłam z blondynem a brunet usiadł za nami. Tak było na każdej dzisiejszej lekcji. W blondynie gotowało się coraz bardziej, widziałam to po nim. Na korytarzach cały czas chodził ze mną aby nikt na mnie nie spojrzał. Było to czasem irytujące i to nawet bardzo ale nic już na to nie poradzę.

Na zajęciach robiliśmy wywar żywej śmierci i tym razem robiliśmy go w trójkach a nie dwójkach. Ja robiłam to z Draco oraz brunetem. Odrazu wiedziałam że to będą najgorsze minuty mojego życia.

Bez zbędnego gadania jednak zaczęliśmy robić eliksir i na początku była zupełna cisza dopóki nie przerwał jej profesor.

- Widzę tutaj nowego ucznia - podszedł do nas i zwrócił się do bruneta - może byś się przedstawił?

- Mattheo Riddle - powiedział ze znudzeniem brunet.

Odrazu zobaczyłam jak profesor zaczął się na niego patrzeć ale żeby nie wzbudzać podejrzeń odszedł. Draco również mi się wydawał podejrzany, też zaczął się na niego patrzeć ale postanowiłam tego nie skomentować i dalej zaczęłam robić eliksir.

Niebezpieczna gra ~ Mattheo RiddleOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz