six

580 32 8
                                    

Byłem już w drodze do Taehyunga, kiedy dostałem wiadomość od Jennie, że jedzie na chwilę do Hoseoka i wróci wieczorem. Odpisałem jej krótkie „Ok".
Po chwili znalazłem się pod domem przyjaciela. Zapukałem, a drzwi otworzył mi sam szatyn, co było dla mnie zdziwieniem. Zawsze przyjmowaniem gości zajmowała się gosposia.

–Gdzie pani Ji-woo? -zapytałem wchodząc w głąb mieszkania.

–Na zwolnieniu. Źle się poczuła i nie będzie jej przez tydzień. Będę musiał radzić sobie sam. -odpowiedział z lekkim niezadowoleniem.

–Jak impreza ci się udała? -zapytałem, gdy oboje usiedliśmy przy stole ze szklanką gazowanego napoju w ręku.

Taehyung przeczesał włosy do tyłu i wzruszył ramionami. –W porządku, poza tą sytuacją z Momo, o której ci mówiłem przez telefon. Generalnie mogło być lepiej.

Przytaknąłem głową i wziąłem duży łyk napoju.

–Zgadzam się. Następne imprezy będą lepsze.

–Mam nadzieję. W ogóle Jennie mówiła ci, że pojechała z twoim Jiminem do Hoseoka-hyunga?

O mało się nie zakrztusiłem na słowa przyjaciela. Spojrzałem na niego z szeroko otwartymi oczami. –Co?

–No, podobno Jimin zostawił telefon u niego, ale Jennie chciała się spotkać z blondynem, więc pojechali razem. -odpowiedział spokojnie V.

–Uh, po pierwsze nie MÓJ Jimin. -zacząłem, karcąc wzrokiem rówieśnika. –A po drugie Jennie mówiła tylko, że jedzie do Hobiego, nie wspominała nic o blondynce.

–Dziwne... W ogóle to Jimin wydaje się być spoko gościem. -powiedział a ja spojrzałem na niego wymownie.

–Raczej jak szczeniaczek, który nie wie jak pić. Nie wkurwiaj mnie. Musiałem go zanosić do swojego mieszkania, a on tak mi się odwdzięczył, że wyszedł z niego o nieludzkiej godzinie, nie dając mi o tym żadnej informacji. -powiedziałem głośno surowym tonem.

–Dobra rozumiem, sorry. -mruknął szatyn. –Muszę ci chyba o czymś powiedzieć. Nie mówiłem o tym nikomu.

W jego głosie mogłem wyczuć stres, więc sam spiąłem się i spojrzałem na niego z zainteresowaniem. –Hm?

–Ehhh... no bo.. -zaczął Taehyung oblizując wcześniej wargę. Zawsze to robił gdy był zestresowany. Tak samo jak moja siostra. –Widziałem jak ktoś dosypuje coś Jiminowi do drinka. Potem jak ta osoba, odeszła i zaczęła iść w drugą stronę, zobaczyłem, że...

–Co?

–Że to był chłopak, z którym Jennie przyjechała na imprezę.

Zacisnąłem pięści. Nie będę ukrywać - Jimin mi nie podpasował, denerwował mnie i jak widać nie był niewiniątkiem, na którego wyglądał. Sam też nie byłem aniołkiem na imprezach. Ale nigdy w życiu nie wsypałbym nikomu niczego do drinka. Ani w ogóle podał narkotyków.

–Myślisz, że to dlatego Jimin mógł zezgonować? -zapytałem.

–Jeżeli dobrze pamiętam, to ta akcja miała miejsce po show, który dali nam twoja siostra z blondynem. Może po prostu czuł się zazdrosny... nie wiem? -mruknął, a ostatnie słowa wypowiedział nieco ciszej.

–Co za dupek. Muszę to napisać Jennie. Jeżeli będzie miała chociaż trochę rozsądku - zerwie kontakt z tym chłopakiem. -powiedziałem, wyciągając telefon. Taehyung nie zaprzeczył, a jedyne co to patrzył jak wystukuję literki na klawiaturze.

jk
Wiedziałaś o tym, że twój fagas, z którym przyjechałaś na wczorajszą imprezę, wsypał Jiminowi narkotyki do drinka?

Dziewczyna była aktywna i już po chwili odczytała wiadomość.

dominant [jikook]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz