forty-five

296 22 9
                                    

Jungkook POV:

Będąc w biurze tego skurwysyna Gyenoka, dowiedziałem się, że na prawdę jest osobą, która ma władzę.

Na jego nieszczęście - znam takich osób wiele.

Nie, ja mieszkam z takimi osobami.

Wiedziałem też, że rodzice często podejmują decyzje nie informując o tym swoich dzieci.

Wiedziałem, że to ryzykowne, ale musiałem zadzwonić do rodziców Jimina. Taehyung na początku podszedł sceptycznie do mojego pomysłu, ale przekonany o jego słuszności, powiedziałem mu, że nawet jeżeli nie dostaniemy żadnej pomocy, to i tak zasługują oni na to aby wiedzieć co się dzieje z ich synem.

Moje zaskoczenie podczas rozmowy telefonicznej (numer dostałem od Yoongiego) było nie do opisania.

– Nie mogę pozwolić, aby Jimin tam został. -zakończyłem swój monolog, w którym opisałem całą sytuację.

Taehyung przewrócił oczami. Komentował moje zachowanie jako kompleks bohatera, ale zdążyłem już mu pokazać, że dla Jimina mogę zmienić się nawet w romantyka. O ile już się nim nie stałem.

– Jungkook, jestem bardzo poruszona tym co mi właśnie powiedziałeś, -usłyszałem po drugiej stronie słuchawki. – ale muszę ci coś powiedzieć. To znaczy musimy, obok siedzi mój mąż.

Zdezorientowany zmarszczyłem brwi. Spodziewałem się rozpaczy i przerażenia, a kobieta wydawała się być nawet spokojna.

– Wiedzieliśmy o tym, że pionki Gyenoka poszukują Jimina od dłuższego czasu. Zdecydowaliśmy się na wyjazd służbowy do Japonii po części właśnie po to, aby spłacić ten niedorzeczny dług naszego syna. To była niepowtarzalna okazja i nie mogliśmy jej zmarnować. Nie chcieliśmy nic mówić Jiminowi, ponieważ pamiętamy jak ciężko przeżywał tamte lata sprzed czasów przeprowadzki do Seulu. Około 3 tygodnie temu dokonaliśmy wpłaty. -odparła kobieta, mówiąc powoli, chcąc abym wszystko zrozumiał. – Szczerze mówiąc jestem zszokowana tym, że Gyenok ponownie zabrał Jimina, skoro nie miał do tego podstaw. Zapłaciliśmy nawet dodatkowe pieniądze za ucieczkę naszego syna...

Przez dłuższą chwilę po prostu stałem z rozdziawioną buzią, trzymając telefon przy uchu.

Dług Jimina został spłacony? W takim razie czemu... czemu to wszystko?

– Ehmm... Ja... -zacinałem się, nie wiedząc co mogę odpowiedzieć na to szokujące wyznanie.

Podrapałem się po głowie i spojrzałem na Taehyunga, który bacznie przysłuchiwał się całej rozmowie, jako że włączyłem tryb głośnomówiący.

Zmrużył oczy i oblizał wargę jakby nad czymś się zastanawiał.

– Jungkook-ah jesteś tam? -zapytała kobieta.

– Tak. -odpowiedziałem.

– Chyba wrócimy z mężem do Korei, musimy to jakoś wyjaśnić. -powiedziała, a zaraz po tym Taehyung wstał z kanapy i podszedł do telefonu.

– Niech Pani tego nie robi. -odezwał się szybko, a ja posłałem mu zdezorientowane spojrzenie.

– Kto mówi?

– Taehyung, Kim Taehyung, jestem... kolegą Jimina. -chłopak przysunął się jeszcze bliżej telefonu. – Ma pani potwierdzenie zapłaty?

Matka Jimina przez chwilę się nie odzywała, ale w tle było słychać odgłos przesuwanych rzeczy. Najprawdopodobniej szukała dokumentu, o którym wspomniał Tae.

– Na pewno mam zapisany w wersji elektronicznej, ale powinnam też mieć w papierowej. Tylko nie mogę go teraz znaleźć...

– Nic nie szkodzi. -wtrącił się młodszy. – Wiem jak pomóc Jiminowi, nie musi pani narazie wracać do Korei. Wystarczy, że dostaniemy potwierdzenie zapłaty.

dominant [jikook]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz