Grady
- Wiesz co, Ivy? Naprawdę marnie wyglądasz. Założę się, że niewiele jesz, więc teraz masz wcisnąć wszystko co ci dam, zgoda?
- No ja…- Ivy zerknęła na mnie, jakby szukała pomocy.
A mama była w swoim żywiole. Teraz już jej się spodobał mój wybór, kiedy usłyszała o tej medycynie. Tata też był za, ale nie tryskał aż tak wielkim entuzjazmem, a już na pewno nie zasypywał Ivette pytaniami. Bo James Preston, to jednak taka cicha woda. Zupełnie jak ja.
Westchnąłem przeciągle, odłożyłem widelec na bok.
- Mamo, proszę cię. Za chwilę to ją wystraszysz, i ucieknie stąd z krzykiem.
- Młody ma rację, Paige.- wtrącił tata.- Uspokój się trochę, bo ci żyłka pęknie.
Ivy uśmiechnęła się do mnie krzywo, a ja odpowiedziałem tym samym.
Trzymaliśmy się pod stołem za ręce, co było bardzo przyjemne. Tak jakbyśmy oboje potrzebowali otuchy. Może coś w tym było. Czułem się trochę skrępowany, a to przecież moi rodzice. Ivy przyszła w gości, moja mama ją odpytywała, zmuszała do jedzenia i chciała wiedzieć jak najwięcej o medycynie. Coś w stylu, czy po studiach na pewno zostanie lekarzem, i nie zrezygnuje z tych planów.
A kiedy Ivy ją zapewniła, że zamierza zajmować się medycyną, mama wyraźnie odetchnęła z ulgą.- Ivy, czy ja cię przytłaczam? Chciałabym tylko zadać ci jeszcze parę pytań, skoro spotykasz się z moim synem.
- W porządku, nie przeszkadza mi to.
- Wspaniale!- mama klasnęła w dłonie. Nawet przerwała swój posiłek, żeby móc nadal męczyć Ivy.- A czym się zajmują twoi rodzice?
- Mamo, na Boga!
- Cicho tam.- wytknęła mnie palcem.- To jak?
- Mama jest chirurgiem, a tata kiedyś był żołnierzem. Teraz nie wstaje z łóżka, bo dostał poważnego urazu kręgosłupa.
- A jakieś rodzeństwo?
Ivy wyraźnie posmutniała, a ja nie chciałem by miała zły nastrój. Za to miałem ochotę udusić moją mamę gołymi rękami.
- Miałam siostrę. Zginęła w wypadku samochodowym, jakiś rok temu. Teraz ja pomagam jej mężowi i córeczce.
- O Boże. Tak mi przykro, skarbie. Nie powinnam była.
- Spokojnie.- uśmiechnęła się.- Skąd mogłaś wiedzieć?
Patrzyłem na Ivy zaskoczony. Ja też nie miałem pojęcia. Chociaż z drugiej strony, nawet o to nie zapytałem. Zresztą to musiał być dla niej ciężki temat, który wolała omijać szerokim łukiem. Objąłem ją lekko i przyciągnąłem do siebie.
Oparła głowę na moim ramieniu. Chyba już się wszyscy najedliśmy. Ivy musiała jutro wstać na zajęcia, a ja do pracy, więc powinniśmy się powoli zbierać. Tak też powiedziałem rodzicom. Jednak mama miała nieco inny plan.- Ivy? Mogę cię poprosić jeszcze do kuchni na sekundę?
- Oczywiście.- kobieta lekko potaknęła głową.
Obie wstały i wyszły z jadalni. A ja zostałem z ojcem, więc przez jakiś czas panowała nieco wymowna cisza, którą bałem się przerwać. Na szczęście to on zaczął rozmowę.
- Musisz jej wybaczyć, synu. Teraz za bardzo się podekscytowała tym, że masz wreszcie nową dziewczynę. No wiesz, po tej sytuacji z twoją była… już nie pamiętam jak ona miała na imię.
- Sylvia.- wydukałem. To imię zostawiało gorzki posmak na moim języku.
- No właśnie. Sylvia. Wiemy jaka ona była, ile zła ci wyrządziła. Ale my się cieszymy, że wreszcie zdecydowałeś się zostawić przeszłość za sobą.
CZYTASZ
Save our tomorrow
RomantizmGrady jest po prostu dobrym człowiekiem. Robi tak wiele dla innych, a dopiero potem myśli o własnych potrzebach. Można to nazwać kompleksem bohatera, ale ludzie go ubóstwiają, a tylko z pozoru nie ma problemów. Pomaga osieroconym, chorym dzieciom. P...