Słońce powoli zachodziło, a Stark z Peterem szli brzegiem niedużego jeziora, nad które zabrał ich starszy.
Niedaleko trzciny stała ławka. Nieduża, drewniana, mogła pomieścić maksymalnie trzy osoby.
Obaj usiedli na niej wpatrując się w delikatnie falującą wodę uderzającą o brzeg.
- Wiesz co? - zaczął Tony - znamy się strasznie krótko, a ja mam wrażenie jakbym się z tobą przyjaźnił od dawna.
Chłopak nie wiedząc co odpowiedzieć tylko spojrzał na twarz mentora czekając na kontynuację.
- Jesteś naprawdę w porządku młody. Znasz się na elektronice i programach, lubimy tę samą muzykę i do tego po prostu lubię spędzać z tobą czas. Daje mi to pewne poczucie stabilizacji i spokoju, o którym niedawno mogłem tylko pomarzyć.
- Panie Stark... to naprawdę miłe, ale ja też chciałbym powiedzieć, że to jest po prostu niesamowite. Nigdy bym nie pomyślał, że spotkam w swoim życiu kogoś takiego jak pan. Przystojny, mądry, jednocześnie delikatny we wszystkim co robi. Zawsze wydawał się pan bardzo... zapatrzony w pieniądze, ale to wina mediów. To było jedyne źródło informacji, nigdy nie miałem kontaktu z kimś takim...
- Widzisz? Jest całkiem odwrotnie. Pieniądze ułatwiają życie, ale kiedy już je masz, to nie są najważniejsze. Wtedy doceniasz inne rzeczy. Domyślam się, że zwykłemu człowiekowi przydałoby się trochę kasy i to ona jest dla niego priorytetem aby żyć w miarę godnie. Też taki byłem. Nie urodziłem się bogaty.
- W każdym razie panie Stark... dziękuję za wszystko.
- Ja też ci dziękuję Peter. Może rozluźnimy atmosferę?
Z wewnętrzej kieszeni garnituru Stark wyjął dwie setki.
- Panie Stark!
- No co? - geniusz wybuchnął śmiechem podając alkohol dziewiętnastolatkowi - Nie narzekaj i pij.
- Napewno?
- A po co to przyniosłem?
- Żeby mnie sprawdzić?
- Ugh... zdałeś. A teraz pij.
Starszy wziął spory łyk napoju, który momentalnie rozgrzał jego gardło. Popatrzył wymownie na Petera, który w końcu zdecydował się napić.
Cóż, minęło pół godziny przyjemnej, niezobowiązującej rozmowy. Słońce było coraz niżej, powoli zbliżając się do horyzontu.
- Ładnie tu... - stwierdził Parker opierając głowę o bark trzydziestolatka.
Mężczyzna spiął się lekko, ale nie dał po sobie poznać lekkiego zakłopotania sytuacją.
- Prawda? Też mi się tu podoba, dlatego właśnie siedzimy w tym miejscu.
- Panie Stark?
- Hm?
- Brakowało mi czegoś takiego... dawno z nikim nigdzie nie wyszedłem, szczególnie w takie miejsce. - głowa chłopaka poprawiła swoją pozycję tak, aby móc swobodnie patrzeć na twarz mentora.
- Mi też Peter... mi też.
Atmosfera zdawała się zbyt romantyczna jak na przyjacielski wypad jednak cóż... tylko Tony wiedział czy był to przypadek czy też nie do końca.
Nastolatek z głową na jego ramieniu... coś czego nie miał nigdy i w końcu udało się to dostać.
Delikatnie wplótł palce w jego włosy powoli przeczesując je, jednocześnie sprawiając ogromną przyjemność młodszemu.
CZYTASZ
Asleep ·starker· part I
FanfictionJest to część pierwsza z dwóch książek. ~ Peter Parker zbliża się do swojego mentora Tony'ego Starka. Chłopak ma nadzieję na coś więcej kiedy zdaje sobie sprawę z tego, że zakochał się w starszym od siebie o 11 lat mężczyźnie. ~ Informacja odnośnie...