Środa dla Petera była zdecydowanie zbyt nudna. Od rana siedział w kocyku i oglądał serial, który po czwartym sezonie zaczynał być zwyczajnie nieciekawy.
Tony zajęty papierami tego dnia miał mało czasu na jakiekolwiek czułości, prawie się nie widzieli.
Dziewiętnastolatek w końcu postanowił zwlec się z łóżka i cokolwiek zjeść. Poszedł do kuchni, gdzie zastał Clinta.
- Hej młody! Jak tam? - zapytał łucznik
- Czekam na moją niespodziankę. - upomniał się młodszy
- Spokojnie, już jest załatwiona. Dostaniesz ją w najbardziej nieoczekiwanym momencie. - zaśmiał się mężczyzna obserwując zaciekawienie na twarzy Parkera
- Już nie mogę się doczekać. - przewrócił oczami otwierając jednocześnie szafkę z przekąskami
- W każdym razie, jak tam ze Starkiem?
- Bardzo dobrze, dzisiaj pracuje, ale obiecał mi, że wynagrodzi mi to wieczorem.
- To może pospieszę się z tym prezentem.
- Coś ty wymyślił? - młodszy uniósł jedną brew odwracając się do Bartona
- Nic, nic... W każdym razie nic o co musiałbyś się martwić. - przebiegły uśmiech pojawił się na ustach starszego, który tylko obserwował jak Peter bierze ze sobą pudełko ciastek.
- Naprawdę zaczynam się bać. - zaśmiał się dziewiętnastolatek spowrotem wracając do pokoju.
***
Wieczorem tak jak Tony obiecał, poświęcił czas tylko i wyłącznie dla Petera. Przed telewizorem jedli pizzę, siedzieli pod kocykami i zwyczajnie rozmawiali. Razem słuchali muzyki i jako tako śpiewali ulubione kawałki.
Ten wieczór Parker mógł zaliczyć do jednego z najbardziej udanych w jego całym życiu. Kiedy leżał w łóżku z wtulonym w jego bok Starkiem czuł się tak dobrze. Czuł się kochany.
Sam nie mógł zasnąć. Patrzył tylko w sufit starając się odtworzyć jak najwięcej przyjemnych chwil, które razem spędzili.
Poranek z poprzedniego dnia, ten wieczór, wspólne rozmowy na balkonie, ich pocałunki... to wszystko wydawało się takie nierealne.
Wiedział, że musi odpocząć przed następnym dniem więc finalnie udało mu się zamknąć oczy i odpłynąć.
***
Rankiem Peter obudził się w łóżku sam. Tony był zajęty pracą, na stoliku zostawił tylko karteczkę z przeprosinami, że musiał tak szybko wstać.
Dziewiętnastolatek ogarnął się, szczerze nie przejmując się jakoś bardzo nieobecnością partnera. Nie miał się o co obrażać. To, że on miał wakacje nie znaczyło, że Stark nie miał masy roboty.
Swoje kroki skierował do laboratorium, gdzie spodziewał się spotkać Bruce'a.
Nie pomylił się. Doktor pracował samotnie, był w swoim żywiole i nie spodziewał się gości, szczególnie już Parkera.
- Doktorze Banner? - cicho zaczepił go chłopak
- Oh, uh, Peter! Nie spodziewałem się tu ciebie. - powiedział odrywając się od pracy - Chcesz pogadać?
- Głównie po to tu przyszedłem - przyznał młodszy siadając na krześle przy blacie - sporo się zadziało...
Mężczyzna przysiadł się do niego i uważnie wsłuchał się w to co Parker miał mu do przekazania.
- Jestem z Tony'm w związku. - zrobił krótką pauzę aby spojrzec na lekko zaskoczoną twarz starszego - raz doszło między nami do czegoś więcej... w sensie Tony zrobił mi loda, ale boję się iść dalej, chociaż naprawdę bardzo bym chciał.
Banner nadal skupiony nie odpowiedział nic. Nie oceniał, nie śmiał się, zwyczajnie słuchał.
- Chodzi o to, że naprawdę czuję się z nim cudownie, a taki krok byłby kolejnym etapem w związku prawda? - doktor przytaknął nadal nie mówiąc nawet słowa - Ciągnie mnie do niego fizycznie, ale nigdy z nikim nie uprawiałem seksu i zwyczajnie jestem cholernie zestresowany faktem tego, że to może się naprawdę niedługo wydarzyć. Nie wiem co mam robić, co mam myśleć...
Bruce poprawił swoją pozycję na krześle i w końcu zdobył się na złotą radę.
- Posłuchaj Peter, na wszystko jest odpowiedni czas. Zróbcie to kiedy będziesz w stu procentach pewny, że tego chcesz, i że nie będziesz się z tym czuł źle. Jeśli Stark nie chce cię tylko przelecieć to poczeka i zrozumie. Ufasz mu, ja po części, ale wiem, że nie skrzywdziłby ciebie. Dajcie sobie tyle czasu ile tylko chcesz. - mężczyzna uśmiechnął się ciepło i poklepał ramię młodszego
- Dziękuję... nie miałem z kim porozmawiać, naprawdę dziękuję. - na twarzy Parkera można było wyczytać wyraz ulgi i zrozumienia
W końcu wiedział, że przynajmniej część całego stresu może się ulotnić.
- Chcesz zrobić coś z tą swoją siecią pajączku? Przydałaby się modyfikacja przyczepności i siły trzymania co?
- Um, jasne! Bardzo chętnie! - chłopak cieszył się jak dziecko. Mógł popracowax razem z tak mądrym człowiekiem jak Bruce i to nad swoim własnym projektem sieci.
Minęły cztery godziny testów i wymyślania nowych propozycji, do czasu kiedy Parker lekko się zmęczył.
- Powinienem iść odpocząć, ale było super! Dziękuję panie Banner.
- Jasne, leć, mam nadzieję, że z Tony'm wszystko się ułoży.
- Na pewno!
Szybko ulotnił się z laboratorium podążając do swojego pokoju. Gdy do niego wszedł przykuło jego uwagę nieduże pudełko leżące na samym środku jego łóżka.
Na jego wieczku leżała kartka, którą Peter postanowł od razu przeczytać.
Obiecana niespodzianka, wiem, że ci się spodoba ;)
~ Clint
Chłopak zaśmiał się pod nosem i usiadł wygodnie biorąc pudełko na kolana.
Otworzył je i od razu zamknął zauważając jego zawartość.- Kurwa Clint... - wymamrotał pod nosem
Ponownie uchylił wieko przygladajac się czerwono-złotemu wibratorowi i kajdankach w tych samych kolorach.
Nastolatek westchnął zrezygnowany i odłożył pudełko na szafkę nocną. Był po części zażenowany, ale jednak sam musiał przyznać, że prezent mu się spodobał.
Cholera... nie powinienem być z tego zadowolony prawda? Nie... nie ja.
Sama jego postać nie zdradzała oznak bycia młodym chłopakiem z masą fetyszy, ale był. Był właśnie młodym chłopakiem z masą fetyszy.
Wiedział, że Barton zrobił to dla żartu, ale dziewiętnastolatek miał też świadomość tego, że jedno i drugie na sto procent zostanie nieironicznie użyte...
- Zakrztuś się Clint, zakrztuś i daj mi spokój...
CZYTASZ
Asleep ·starker· part I
FanfictionJest to część pierwsza z dwóch książek. ~ Peter Parker zbliża się do swojego mentora Tony'ego Starka. Chłopak ma nadzieję na coś więcej kiedy zdaje sobie sprawę z tego, że zakochał się w starszym od siebie o 11 lat mężczyźnie. ~ Informacja odnośnie...