-21-

797 61 42
                                    

Peter wszedł do wieży tanecznym krokiem w doskonałym nastroju. Rozejrzał się po hallu jakby był tam pierwszy raz.

Uśmiechem przywitał sekretarkę. Chyba nazywała się Pepper, kojarzył już tę twarz, nie do końca wiedząc skąd. Nie była to ta sama, która prowadziła go do gabinetu Starka kiedy widzieli się pierwszy raz, tamta odeszła z pracy, a na jej miejsce weszła właśnie Pepper.

Chłopak wszedł do windy i wcisnął odpowiedni guzik na piętro z pracownią, w której Tony przebywał najczęściej.

Przeszedł korytarz i wszedł do pomieszczenia zwracając na siebie uwagę swojego partnera.

- Hej! - zawołał starszy tylko na moment odrywając wzrok od maszyny, którą starał się skręcić

- Hej, wróciłem. - uśmiechnął się Peter i podchodząc do mężczyzny pocałował krótko jego policzek

- Jak się bawiłeś?

- Wiesz, nie było źle - zaczął chłopak siadając obok trzydziestolatka - w piątek idziemy na imprezę

- Oh, to super! Bawcie się tam dobrze i nie uchlejcie się za bardzo.

- Panie Stark... nie mogę pić, mam 19 lat

- Wmawiaj sobie, dzieci z Europy w wieku 15 lat leżą w środku nocy w krzakach, a ty mi chcesz wmówić, że nigdy nie spróbowałeś alkoholu?

- To nie tak! Ugh... jesteś wredny. - powiedział pół żartem młodszy teatralnie krzyżując ręce na piersi.

- No już, już... spokojnie skarbie - zaśmiał się Stark - chcesz mi pomóc? Potrzebuję świeżego spojrzenia.

Chłopak wstał z miejsca i podszedł do blatu przyglądając się mechanizmowi.

- Moim zdaniem wygląda dobrze, możesz mi pokazać sam projekt?

- Jasne. - geniusz kliknął coś na holograficznym ekranie pojazując trójwymiarowy schemat maszyny, którą się zajmował.

Dziewiętnastolatek przyjrzał się mu, powoli przekręcając go dookoła i przybliżając w niektórych miejscach.

- Nie boisz się, że pójdzie tu zwarcie? - zapytał niepewnie

- Na to jest 34% szans.

- Już obliczyłeś?

- Jarvis to zrobił, ale tak, niby sporo procentowo, ale czego się nie robi w imieniu nauki. - zaśmiał się mężczyzna

- Tylko, że z taką mocą to ci pół pracowni wysadzi. Zrobimy cos żeby zmniejszyć ryzyko. Czekaj moment zaraz coś wymyślę. - powiedział Peter siadając po drugiej stronie blatu, następnie przeglądając coś na ekranie.

- Jaka będzie najbezpieczniejsza opcja według ciebie? - zapytał Stark

- Chciałbym zmniejszyć ryzyko do 15%, ale nie wiem czy aż tak się uda. 20 też byłoby w porządku.

Tony pokiwał głową wracając do poprzedniego zajęcia. W myślach miał jednak piątkowy wypad Petera. Czy może mu ufać? Pff, oczywiście, że tak, nie powinien był w ogóle o tym pomyśleć.

Jedyną myślą przeciw był tylko fakt tego, że raczej ktoś będzie się tam do niego przystawiał i szczerze wolałby być razem z nim, ale nie mógł się nagle pojawić na imprezie nastolatków, z których zna tylko Parkera.

- Halo, słuchasz mnie? - głos młodszego wyrwał go z zamyślenia

- Ah, tak, wybacz zamyśliłem się.

- W takim razie powtórzę. Masz mój pomysł na ekranie, a ja idę spać, jestem naprawdę padnięty.

- Dzięki! Ale śpisz u mnie.

- A gdzie indziej? - na twarzy nastolatka pojawił się delikatny uśmiech.

Popatrzył miło na Tony'ego kiedy ten skanował jego twarz. Lekko opadające na nią brązowe loki, śliczne oczy i delikatne rysy. Stark sam nie mógł uwierzyć, że udało mu się dotrzeć do serca takiego skarbu.

Podszedł do niego, jedną dłonią złapał w talii, a drugą położył na policzku jednocześnie przyciągając go do siebie.

Złączył ze sobą ich usta, czując jak na jego twarzy pojawia się ciepły rumieniec. Odsunęli się od siebie patrząc w swoje oczy.

- Idę do łazienki. Będę w pokoju. - zakomunikował Peter wychodząc z pracowni

- Niedługo przyjdę!

Kiedy miliarder został sam, spowrotem zajął się mechanizmem. Rzucił okiem na pomysł Petera i szczerze musiał przyznać, że miało to sens. Sam wpadłby na to w o wiele dłuższym czasie.

Znowu myślami odbiegł do piątku. Co jeśli ktoś mu coś dosypie? Co jeżeli ktoś go wykorzysta? Same czarne scenariusze, ale nie mógł dać po sobie poznać, że znowu coś jest nie tak. Nie chciał być nadopiekuńczy i naprawdę wiedział, że musi Peterowi zaufać i dać żyć.

Uśmiechnął się na wspomnienie poranka. Był naprawdę przyjemny i podniecający. Dotyk Parkera napawał mężczyznę ogromną ilością szczęścia i chęci do posunięcia się o krok dalej.

Doskonale wiedział, że musi poczekać i szanował granice młodszego, jednak kto zabroni mu choć trochę pofantazjować?

Miał na niego ochotę i nie można było Peterowi ująć uroku. Chłopak wyglądał jak model, miał naprawdę idealnie wyrzeźbiony brzuch, mięśnie, a jednocześnie był taki uległy i delikatny.

Stark bardzo dobrze zdawał sobie sprawę z tego co czuje i czego chce, a teraz chciał właśnie jego.

Wstał z miejsca i poszedł do swojego pokoju po czyste bokserki i koszulkę do spania. Kiedy dotarł na miejsce z lekkim zawodem musiał stwierdzić, że Peter już zasnął.

Oczywiście nie mógł do niego nie podejść. Popatrzył na spokojny wyraz jego twarzy w ciepłym świetle nocnej lampki rzucającej na nią przyjemny cień.

Był uroczy, nawet bardzo.

Tony dłonią przeczesał jego włosy i pocałował jego czoło uważając aby go nie obudzić.

- Śpij dobrze Pete, dobranoc.

Wziął z szuflady ubranie, umył się i dołączył do swojego partnera. Wślizgnął się pod kołdrę owijając się resztką materiału jaki zostawił mu chłopak.

Leżąc obserwował jego twarz i czuł spokój. Wiedział, że obaj są bezpieczni i nic im nie grozi. Byli zwyczajnie blisko, a takiej bliskości właśnie często w życiu brakuje.

Asleep    ·starker·    part IOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz