Eres tú...

1.7K 150 209
                                    

~Witam

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

~Witam

Na zegarze wybija już godzina dwunasta, kiedy Taehyung w końcu raczy wstać po długiej i praktycznie nieprzespanej nocy.
W ten jako pierwszą czynność, którą robi to odświeżenie się w łazience. Stara się wykąpać, posiadając ledwo otwarte oczy, gdzie na swoje ciało rozlewa ładnie pachnący żel. Jego ciało relaksuje się pod wpływem ciepłej wody, pozwalając mu się rozbudzić. W ustach czuje susze, która jest spowodowana kacem, jednak stara się zignorować pragnienie i skupia się na kąpieli.

Unosi twarz, w którą uderza woda, po czym przeciera ją dłońmi i wyłącza wodę, gdzie zwraca się w stronę wyjścia z kabiny prysznicowej, jednak widok czyjeś sylwetki za zaparowaną szybą powoduje, że zaczyna krzyczeć.

— Kim ty do cholery jesteś, żeby mnie podglądać?! — krzyczy, nie wiedząc, kto tam stoi.

—  Co się dzieje? —  Kim słyszy głos Yoongiego, przez co staje się jeszcze bardziej niespokojny. — Juhyun, dlaczego go podglądasz? Życie ci niemiłe? —  pyta go z rozbawieniem, lecz Taehyungowi w ogóle nie jest do śmiechu w tej sytuacji.

— Otwarte było, t-to wszedłem i...

— Możecie z łaski swojej wyjść?! —  pyta zdenerwowany, chcąc w końcu wyjść z tej niezręcznej sytuacji.

— Ach? No tak, już ci wychodzimy —  mówi Yoongi, który chwyta za ramię zaczerwienionego chłopaka, wyciągając go z łazienki. Taehyung słysząc zamknięcie drzwi, automatycznie zamyka w zażenowaniu oczy, mając ochotę się utopić. Może gdyby była jeszcze tutaj wanna to by to uczynił.

— Co za kompromitacja — wzdycha ciężko. Cieszy go fakt, że chociaż twarzy typa nie widział, ale on znacznie więcej widział go i to dosłownie, co znaczy, że będzie niezręcznie się mijać.

Po ogarnięciu wraca do mieszkania, gdzie udaje się prosto do małego salonu, w którym dostrzega zawiniętego w kokon Jimina, który jęczy boleśnie, przeżywając własne katusze.
— Widzę, że kac cię męczy —  mówi, zasiadając obok Jimina, który cały drży po zawinięty kocem.

—  Nic mi nie mówi, przeholowałem — mówi, po czym spogląda na przyjaciela. — A tobie nic nie jest? — pyta zdziwiony.

—  Tylko trochę czuję źle, ale nie jest najgorzej — odpowiada.

— Szczęściarz — mruczy pod nosem. — Co się działo w łazience, że tak krzyczałeś? — pyta.

— Nawet nie wspominaj — wzdycha ciężko. — Nie zamknąłem się i jakiś typ wszedł — pokręca nerwowo głową, a Jimin śmieje się w rozbawieniu.

— Widział cię, tak pan Bóg stworzył? — unosi w rozbawieniu brew.

—  To kurwa nieśmieszne — mruży oczy, powodując, że Park jeszcze bardziej się śmieje.

¿Puede ser?| J.JK & K.THOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz