Primer beso

1.8K 166 209
                                    

~Witam

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

~Witam

Taehyung wraca samotnie do mieszkania w bardzo dobrym nastroju. Niestety na Jimina po szkole czeka praca, dlatego musieli się rozstać w drodze. Praca Jimina wciąż jest wielką tajemnicą, jednak Taehyung wcale nie docieka tego. Wie, że Park w końcu i tak powie albo sam się wyda w nieodpowiednim momencie, ponieważ chłopak nie posiada szczęścia, kiedy na nim najbardziej mu zależy.

Wchodzi do klatki, gdzie zatrzymuje się przed schodami prowadzącymi na górę, gdy na nich siedzi trójka chłopaków. Marszczy brwi, gdy widzi, że nie chcą zejść mu z drogi, wpatrując się w niego, jak głupcy.
— Możecie się z łaski swojej odsunąć? — pyta ich wprost.

— Może się odsuniemy, a może i nie — mówi jeden, który jest typowym Azjatą, jednak jego odpowiedź w ogóle nie podoba się Kimowi.

— Może, to zaraz dostaniesz w dupę — mruczy nie miło, a towarzysząca mu dwójka zaczyna gwizdać.

— Stary on ci już coś sugeruje — mówi w jego stronę kolega, a Taehyung przygląda się im w niedowierzaniu. Uśmiechnięty chłopak wstaje ze schodów, patrząc wyzywająco na Taehyunga.

— Może tak być, ale na odwrót, kotku — mówi zadowolony, a Kim parska śmiechem.

— Na odwrót? — unosi brew. — Raczej w twoich snach — wysila się na uśmiech, po czym chce minąć chłopaka, lecz ten mu na to nie pozwala, wchodząc mu w drogę.

— Skarbie, już cię poznałem i wiem, że ze mną by ci się spodobało — mówi Junhyun, a Taehyung już zaczyna rozumieć, z kim ma do czynienia.

— Jebany podglądacz jeszcze śmie się tym chełpić. Uwierz, wolałbym skoczyć z mostu, niż tracić czas na sprawdzanie takiego idioty — mówi niemiło, a koledzy chłopaka wydają z siebie dźwięki buczenia, co denerwuje Junhyunga, który chwyta z siłą za ramiona Taehyunga, który spina się przy jego nagłym ataku w jego stronę. Wstrzymuje oddech, gdy nieznajomy przyciska go do ściany, próbując go zdominować.

— Lepiej będzie dla ciebie, jeśli nie będziesz mnie obrażał. Może być ci ze mną jak w niebie i jeszcze przy tym zarobisz — mówi ostro, patrząc w oczy wystraszonego Taehyunga.

— Weź, spieprzaj! — podnosi głos, gdy stresuje się sytuacją, w której jeszcze nigdy się nie znalazł. Pierwszy raz spotyka go sytuacja, gdzie ktoś chce na nim wymusić taką niestosowną rzecz jak seks.

— Widzę, że w końcu zaczynasz brać mnie na poważnie — uśmiecha się w zadowoleniu.

— Ja po prostu chce iść do domu. To ty robisz problem i zachowujesz się jak psychol, kiedy nie rozumiesz, że mam w dupie twoją propozycję! — podnosi głos w zdenerwowaniu, chcąc się mu wyrwać.

— Lepiej mnie nie frustruj, bo mam ochotę słuchać twoich krzyków, kiedy będzie ci dobrze — mówi, będąc podnieconym samym słuchaniem głosu chłopaka, który patrzy na niego zniesmaczeniem. 

¿Puede ser?| J.JK & K.THOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz