- I jak słońce, zostajesz z nami? - postanowiłem po raz pierwszy wejść na pokład. Na biurku Hongjoong zostawił dla mnie listę zajęć do odhaczenia. Jednym z nich było na przykład wyszorowanie pokładu. Jakby wiedział, że przystanę na jego propozycję. Na pokładzie na podłodze siedział Wooyoung i polerował szablę ze złotą wysadzanymi drogimi kamieniami rękojeścią.
- Chyba tak... - usiadłem obok niego. - Czy... Czy jak dołączaliście do załogi... Kapitan też was... - przez usta nie wstanie było mi przejść to co miałem na myśli.
- Aaaa chodzi ci o kiss kiss? - Wooyoung zaśmiał się i ułożył usta w dzióbek. - Oczywiście, Sannie do dzisiaj ma żal, że kapitan skradł mi pierwszy pocałunek. Ale to nie był zwykły buziak, zobacz swoje przedramię teraz!
Podwinąłem rękaw koszuli i spojrzałem na rękę. Pojawił się na niej czarny symbol, przypominający jakiś tatuaż.
- To znak przynależenia do załogi. Dzwoneczek - wskazał na czarną wróżkę na swoim przedramieniu. - Każdy z nas taki ma, zniknie, gdy kapitan umrze, albo zostanie rozerwana więź. Można też z niej korzystać jako środek komunikacji. Poczekaj! Pokażę ci coś czadowego! - zaczął energicznie trzeć symbol. - Sannie! Skończyłem polerować twoją szablę, przyjdź po nią!
- Gadasz do wróżki? - zdziwiłem się.
- Poczekaj chwilę - odłożył szablę na bok i uśmiechnął się.
Po chwili z nadbudówki wyszedł San z przewieszonym przez plecy koc. Podszedł do nas i zwrócił się do Wooyounga.
- Dzięki skarbie - odebrał broń i złożył na czole ciemnowłosego pocałunek. - Przyniosłem ci koc, jest trochę chłodno a siedzisz w samej koszuli - rzucił mu koc i wrócił do pomieszczenia.
- I co? Zaskoczony? Niezły bajer? - przykrył się kocem.
- Czekaj, co? Jak? - nie zbyt załapałem, co się właśnie wydarzyło. Wooyoung powiedział coś do swojego znaku i magicznie wiadomość dotarła do Sana. - Czy to magia?
- Nie wiem w sumie... Szybciej bym o takie rzeczy Yeosanga podejrzewał...
Spojrzałem na chłopaka trochę zmieszany. W sumie każdy taki byłby, gdyby nagle miał gadający tatuaż w kształcie wróżki.
- Spróbuj sam! - Wooyoung wyrwał mi z ręki kartę z zadaniami od Hongjoonga. - O! Musisz umyć pokład, dzisiaj jest wtorek, więc...spytaj o pomoc Yeosanga - wskazał palcem na dzwoneczka.
- Ale ja nie wiem jak.
- Potrzyj i powiedz. Jak z magiczną lampą dżina, tylko tu nie masz ograniczenia do trzech.
- Przepraszam...Yeosang... - zacząłem niepewnie, a Wooyoung zaczął mi wymachiwać rękoma jakieś znaki. - Czy mógłbyś mi pomóc? Dostałem za zadanie wysprzątać pokład a nie wiem...
Nie dokończyłem, nagle z tatuażu wydobył się głos. Głos Yeosanga.
- Kapitan mnie wezwał, więc teraz zbytnio nie mogę. Spytaj Mingiego, on ci pomoże - odpowiedź była natychmiastowa. Bardzo spodobał mi się ten sposób komunikacji.
- Mingi? - zapytałem przez tatuaż.
- Tak? - podniosłem głową a nade mną stał Mingi z wiadrem i ścierą. - Trzymaj! - uśmiechnął się szeroko i wręczył mi zestaw. - Od zachodu na wschód.
Wooyoung na widok wiadra od razu uciekł z pokładu, podobnie jak Mingi. Chyba żaden z nich nie lubił sprzątania. Nie narzekając, nabiłem szmatę na kij i zamoczyłem w wodzie. Powierzchni do wyczyszczenia było dużo, więc na pewno nie będę się nudził przez długi czas.
CZYTASZ
You are my Wendy and this is Wonderland // ATEEZ PIRATE AU
FanfictionSiedemnastoletnia sierota znana w arystokrackich kręgach jako "pałacowa dziwka" trafia pod przykrywką księcia na statek Nibylandia, gdzie dowodzi tajemniczy kapitan Kim. wiek bohaterów zmieniony paring: honghwa, woosan uwaga! gwałt, przemoc, tortur...