fifth

827 43 15
                                    

Następnego dnia obudziłem się z okropnym bólem głowy. Do tego te wszystkie hałasy. Głowa wręcz mi pękała i zbierało mi się na wymioty. Podniosłem się z koi i podszedłem do skrzyni wyciągnąć coś do ubrania. Wszystkie ubrania jakie miałem w szafie to stare ciuchy chłopaków z których już wyrośli, albo po prostu mieli je od razu za małe.  Co z tego, że wszystkie i tak były na mnie okropnie za duże. Głównie w ramionach jak i w dolnych partiach. Nawet w zamyśle obcisłe spodnie były na mnie za szerokie.

- MINGI KURWA CZY TY ZWIAROWAŁEŚ?! - usłyszałem krzyk zza drzwi. Był to chyba głos Wooyounga, ale nie byłem pewien.

- Weź tak nie krzyczy, głowa mnie boli! - jęknął zapewne Mingi.

- POŁOŻYŁEM SIĘ TYLKO SPAĆ, A WY JUŻ DZIECIAKA UPILIŚCIE! - Wooyoung darł się w niebogłosy. Moja głowa prawie eksplodowała, więc otworzyłem drzwi, żeby ich poprosić o cichszą rozmowę.

Nagle poczułem dziwny ścisk w sercu, jakby coś je przekuło. Poczułem wrażenie jakbym przeżył małe déja vu. Tylko z innej perspektywy. Jakbym to ja był na miejscu Wooyounga. Było to bardzo dziwne odczucie.

- Proszę, troszkę ciszej... - złapałem się za drzwi, bo zakręciło mi się w głowie.

- Seonghwa! Matko! Jesteś cały blady, wracaj do łóżka! Przyniosę ci szklankę wody, a ty Mingi lepiej mi się nie pokazuj na oczy - syknął i popchnął mnie na koję. Potem wyszedł z pomieszczenia i zamknął z trzaskiem drzwi.

Po chwili chłopak wrócił z kubkiem wody i szaszetką w dłoni. Usiadł obok mnie i podał wodę.

- Dziękuję... - napiłem się wody.

- Czekaj! Połknij to - wyciągnął z saszetki jakieś ziele - jest dobre na kaca.

- K-kaca? - wiem czym był kac, stąd to zdziwienie.

- Pamiętasz co się wczoraj działo? Po północy? - próbowałem sobie przypomnieć, ale nie dałem rady. Miałem lukę w pamięci.

- Chyba nie...

- Tak jak myślałem - zaklnął pod nosem. - Schlany w trzy dupy Mingi, Yunho i w zupełności świadomy z przebiegu wydarzeń Jongho uznali, że cudownym pomysłem będzie ci dać wino - Wooyoungowi krew się gotowała w żyłach.  - Sannie cię zbierał upitego o drugiej w nocy...

- Co? - pierwszy raz słyszałem o tym, co powiedział Wooyoung.

- A mówiłem, żeby trzymali alkohol z dala od nieletniego... To nie! Trzeba się zabawić i dzieciaka upić - Wooyoung mówił coś do siebie pod nosem. - Połóż się i prześpij, śniadanie ogarniemy sami. Hongjoong zadecydował, że będziesz gotować od dzisiaj. Zbierz się dopiero na obiad - powiedział i wyszedł.

Poszedłem spać, głowa mnie już mniej bolała.

- Hwa! Wstawaj! Pobudka, pobudka! - usłyszałem głos. Spojrzałem na przedramię, mój tatuaż pulsował.

Podniosłem się z koi i ruszyłem na pokład.

- Hwa! Chodź! Popłyniemy na spacer! - Wooyoung pociągnął mnie za rękę i skierował na mostek.

- Spacer? A-ale jesteśmy na środku oceanu...

- No tak! Podwodny! Jongho zarzucił kotwicę, jesteśmy na rafie koralowej. Yeosang potrzebuje zerwać jakieś tam morskie zielska, a my sobie rekreacyjnie popływamy - uśmiechnął się.

- A-ale ja nie umiem pływać - przestraszyłem się. Dopiero co wstałem, a Wooyoung już chciał mnie do wody rzucać.

- Jak to nie? Każdy umie pływać! Według naukowców każde dziecko umie pływać, ponieważ w brzuchu mamy pływa w wodach... - San podszedł od tyłu i zakrył dłonią usta ciemnowłosego.

You are my Wendy and this is Wonderland // ATEEZ PIRATE AUOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz