Ogłoszenia duszpasterskie!
Chciałabym ostrzec przed tym, o czym myślicie, bowiem, iż, ponieważ pierwszy raz pisałam coś takiego, nie czuję że mam skilla w pisaniu czegoś takiego i cóż... Tylko ostrzegam...______________________________________
- Powiedz mi czego nie rozumiesz w sformułowaniu: żeby przeładować broń musisz wyciągnąć magazynek i przeczyścić jebaną lufę?!
Mhm... Sam się zastanawiałem jak doszło do tego, że znowu utknąłem na etapie treningów z Sanem.
- A-a-ale ona jest już czysta, więc po co mam ją czyścić jeszcze raz?
- BO TAK!
Zaczęło się to kilka dni wcześniej. Kiedy wiatr był tak słaby, że przez połowę dnia nie udało nam się przepłynąć nawet jednego metra.
- C-co robisz? - Wooyoung siedział na pokładzie na podłodze i układał jakieś karty w stosach w niezrozumiałych dla mnie konfiguracjach.
- Ja? Nic w sumie... Gram w pasjansa - nawet nie spojrzał na mnie, był skupiony na tym, co robił.
- A na czym to polega? - dosiadłem się do niego i obserwowałem jak dokłada do stosów karty.
- Hmm... No ogólnie to musisz ułożyć cztery stosiki kart, a każdy stos musi zawierać karty tego samego koloru. No i do tego te karty muszą być poukładane w kolejności od asa do króla - odpowiedział powoli, dzięki czemu wydawało mi się, że chyba zrozumiałem.
- No dobra... I to się gra na jedną talię?
- No tak... - Wooyoung przygryzał wargę, kiedy skupiał się. To był jeden z jego nawyków, a miał ich dosyć sporo, już pomijając fakt być ultra głośnym. Na przykład lubiał się przytulać, ale nie tak spokojnie, tylko potrafił z zaskoczenia wyskoczyć zza rogu i rzucić się na ciebie. Też często wszystkich całował w policzek, albo gryzł. Strasznie głośno się śmiał i nie potrafił nosić normalnie butów, zawsze wystawała mu pięta.
- A ile ci zostało kart?
- Trzy...
- I wyrzuciłeś już trzy asy?
- No tak...
- No to przegrałeś - odkryłem pozostałe karty. Nie miał szansy dokończyć pasjansa. Było to już w jego przypadku niewykonalne. Nie przemyślał dokładnie poprzednich ruchów.
- O kurwa... - spojrzał na mnie, a potem na karty. - Rzeczywiście... Ale ty nie grałeś nigdy w tę grę, więc skąd wiedziałeś?
- Szybko się uczę - usmiechnąłem się i pomogłem pozbierać karty Woo.
- Polemizowałbym - nad nami stanął San. - Widzicie te chmury? Zapowiada się na sztorm, idźcie pozabezpieczać wszystkie rzeczy pod pokładem - powiedział dalej lekko zachrypniętym głosem i odszedł od nas.
- Oh...sztorm? Dawno go nie było w sumie - Wooyoung wzruszył ramionami. Moja reakcja niestety nie była taka beztroska jak jego. Jeszcze nigdy nie byłem na morzu podczas sztormu. Zacznijmy od tego, że przez prawie 17 lat nie byłem na morzu, więc tym bardziej skąd miałem na nim być w czasie burzy?
- Będzie mocno bujało? - zapytałem mając z tyłu głowę moją chorobę morską, której skutków nie odczuwałem dzięki Yeosangowi. No, ale nawet, jeśli wezmę leki a zacznie cholernie bujać, to nie ma bata, żebym się nie porzygał...
- Będzie w chuj bujało - uśmiechnął się i klepnąl mnie mocno w plecy, tak, że przez chwilę miałem wrażenie, jakby kręgosłup mi przeskoczył do przodu.
CZYTASZ
You are my Wendy and this is Wonderland // ATEEZ PIRATE AU
FanfictionSiedemnastoletnia sierota znana w arystokrackich kręgach jako "pałacowa dziwka" trafia pod przykrywką księcia na statek Nibylandia, gdzie dowodzi tajemniczy kapitan Kim. wiek bohaterów zmieniony paring: honghwa, woosan uwaga! gwałt, przemoc, tortur...