Ten moment powraca do niego jak mgliste wspomnienie. Tępy ucisk w klatce, który odbiera dech. Panika, bezradność i łzy, których się wstydzi, ale których nie potrafi powstrzymać. A potem pojawia się kojący dotyk, ciepło drugiego ciała i gwałtowny skok adrenaliny, gdy usta napotykają usta. To niemożliwe, przecież on mnie nienawidzi, przebiega mu przez myśl, ale nie ma jak się nad tym zastanowić, bo pocałunki stają się coraz odważniejsze, a ręce zapędzają się głębiej i głębiej. Jęczy głośno i przeciągle, gdy dłonie zdecydowanie przekraczają granice niewinności, a wpatrzone w niego oczy śledzą tę reakcję z żarliwym pożądaniem.
– N-nie powinniśmy – szepcze, gdy do głosu z trudem dochodzi świadomość, ale tamten tylko uśmiecha się wyzywająco i rozpina mu spodnie.
Nie przerywa, gdy w komnacie rozlega się głośne pukanie. Nie przerywa nawet wtedy, gdy w cieniu dwuskrzydłowych drzwi pojawia się ktoś, kto zdecydowanie nie powinien być świadkiem tego aktu.
– Kurwa... – wyrywa się śmiertelnie przerażonemu chłopcu. Wylęknionym wzrokiem szuka oczu partnera, żeby zadać nieme pytanie: co teraz? Odpowiedź znajduje nie w oczach, a w ustach, wykrzywionych w jadowitym uśmiechu.
Uśmiechu kogoś, kto ostatecznie wygrał i nie spocznie, póki nie zniszczy przeciwnika.
– Kurwa... – powtarza, otwierając wielkie od strachu oczy. Siada na brzegu łóżka, zrywa z siebie przepoconą koszulkę i urywanymi oddechami próbuje uspokoić rozkołatane serce. Ukrywa twarz w dłoniach, a z jego piersi wydobywa się bezgłośny szloch.
Łzy kapią na chłodną posadzkę. Łzy, których w ciemności nikt nie zobaczy, ale też nikt nie powstrzyma. To chore, to nienormalne, to niemożliwe, myśli, szarpiąc rozpaczliwie włosy. Przecież on mnie nienawidzi...
CZYTASZ
Sny grzesznych dusz #drarry
FanficTo sen, to jeden z tych snów, które ostatnio cały czas go prześladują - powtarza w myślach. - To nie jest sen - padają słowa. Chłopak rozgląda się po pomieszczeniu w panice. Spokojnie, to znowu ten sen, gdzie jesteśmy w Pokoju Życzeń, zaraz się ob...