pov marta
W weekendy nie trzeba wstawać o określonej godzinie, a spóźnienia na śniadania nie są karane szlabanami.
W sobotę obudziłam się grubo po śniadaniu. Dziewczyn nie było w dormitorium, więc szybko się ogarnęłam i otworzyłam szafę. Aby zachować solidarność ze slytherinem, założyłam biały top i zieloną plisowaną spódniczkę. Włosy spięłam w kok, założyłam okulary i zbiegłam do pokoju wspólnego. Dziewczyny stały przed wielkim oknem i wyczarowywały kule światła, a kałamarnica próbowała ich dotknąć jedną ze swoich olbrzymich macek.Astoria miała na sobie top i mom jeans z dziurami (nie muszę chyba podawać koloru), Susan lawendową bluzę i czarne spodenki, a Dixie czarne kolarki i długą pomarańczową koszulkę.
- Jakieś plany na dziś?- spytałam.
- Idziemy do taty odrobić eseje z eliksirów, a później zobaczymy.- powiedziała Ass.
Wyszłyśmy z pokoju i skierowałyśmy kroki do komnat prywatnych profesora Snape'a. Ass wyszeptała jakieś hasło, i po chwili znalazłyśmy się w salonie. Przywołałyśmy z biblioteczki pożyteczne książki i rozłożyłyśmy się na dywanie przed kominkiem.
Parę minut później do pomieszczenia wkroczył rzeczony nauczyciel. Kiedy nas zobaczył przewrócił oczami po czym przetarł zażenowany twarz.- Hej tato, chcesz nam pomóc?- powiedziała Astoria.
- W czym?
- W napisaniu eseju o działaniu poszczególnych faz księżyca na eliksir wiggenowy.
Snape uniósł brwi, a potem odpowiedział:
- I ja nie faworyzuję uczniów... Accio podręcznik księcia półkrwi!
Z innego pokoju przyleciał bardzo zniszczony podręcznik. Mistrz Eliksirów podał go Astorii, i wytłumaczył:
- W młodości nadałem sobie taki pseudonim, na marginesach jest dużo dopisków które mogą wam się przydać. Tylko nikt nie ma się o tym dowiedzieć, jasne?
Pokiwałyśmy głowami, a on poszedł się ogarnąć. Kwadrans później wrócił ubrany w biały podkoszulek i czarne jeansy. Dixie zagwizdała z podziwem, a Astoria patrząc krytycznie burknęła:
- Co ty ubrałeś?
- Spójrz na siebie. Z całej waszej czwórki jedynie Black wygląda przykładnie. Ty mogłabyś od czasu do czasu ubrać coś bardziej kolorowego i damskiego. Hernandez jest w slytherinie, więc po co nosi bluzy w barwach znienawidzonego przez nas domu? Clamberlain może być, natomiast Black nawet w weekendy zachowuje przynależność do slytherinu. I to mi się podoba.
Czułam, że się rumienię. Spuściłam wzrok i dokończyłam pisać. Notatki faktycznie dużo dawały.
Kiedy skończyłyśmy, Dixie podeszła do siedzącego na kanapie profesora i kokieteryjnie szepnęła:
- Słyszałam, że chciał nas pan nauczyć tańczyć.
Snape przestraszony odsunął się i warknął:
- Dziecko, uspokój się.
Ta natomiast chwyciła go za dłonie i pociągnęła do pozycji stojącej. Wybuchnęłyśmy śmiechem, czekając na rozwój sytuacji. Co rusz przewracając oczami, mężczyzna objął ją w talii i poprowadził do klasycznego tańca. Włosy Dixie skakały na wszystkie strony
Po wszystkim Snape warknął:- Zadowolona?
- Jeszcze zostały trzy osoby.- zaśmiała się.
Wyszło tak, że każda z nas odtańczyła walca z procesorem Snape'em. Świetnie tańczy i ma bardzo delikatnie dłonie.
BEZ SKOJARZEŃ JASNE
CZYTASZ
Mów mi tato✓
Fanfictionhej, mam na imię Astoria. Mieszkałam z rodzicami w małym miasteczku, dopóki nie zostałam porwana przez przypominającego księdza człowieka. Zapisał mnie on do szkoły dla czarodziejów, w której to dowiedziałam się, że jest moim ojcem. Popularność w no...