M. PRZYGOTOWANIA

225 21 0
                                    

pov marta

Czekałam z dziewczynami w dormitorium na Astorię. Parę minut później usłyszałyśmy kroki na schodach, a później weszła wspomniana wyżej dziewczyna. Zapłakana, i z suknią w ręku.

- Co jest?- zapytała Dixie, podchodząc do niej i przytulając.

- Dostałam suknię.- odpowiedziała.

- No i?

- No i jest piękna.

Usiadłyśmy wszystkie na jednym z łóżek i położyłyśmy przed sobą paczki. Pierwsza swoją otworzyła Dixie. Z zielonego pudła wyciągnęła długą, błyszczącą różową sukienkę z dołem w stylu ryby. Miała długi rękaw i duże wycięcie na dekolcie, a w talii miała wąski pasek. Od kostki do uda ciągnęło się  długie rozcięcie. Do tego wysokie szpilki tej samej barwy.

- No to tata się popisał...- powiedziała, gładząc materiał suknii.

Potem swoją paczkę otworzyłam ja. Odwinęłam brązowy papier i ujrzałam turkusową suknię na cienkich ramiączkach, z dekoltem w serek, odkrytymi plecami i luźnym dołem pokrytym delikatnymi marszczeniami. Stylizacji  dopełniły czarne szpilki wiązane nad kostkami. Dla mnie bomba.
W dalszej kolejności swój strój pokazała Ass. Była to czarna suknia z gorsetem i szeroką spódnicą, z białymi elementami. I czarne sandałki na obcasie. Rzeczywiście była piękna, ale nie aż tak żeby płakać na jej widok...
Ostatnia była Susan. Jej suknia również była długa do ziemi, ale z butelkowozielonego, błyszczącego materiału. Miała koronkowe rękawy, wiązanie na plecach i luźno opuszczony dół. Rozcięcie widniało na prawej nodze, aż do połowy uda. Buty miały mały obcas, były czarne i miały sznurowanie gdzieś do kolan. Ekstrawagancja.

- Bijemy innych na głowę.- mruknęła Astoria.

- Tak.

- A za co się przebieracie po balu?- spytała Sus.

- To po balu coś jeszcze jest?

- Dyskoteka halloweenowa!

- O wow.

- Coś się wymyśli.

Schowałyśmy sukienki do szafy i zeszłyśmy na dół, do pokoju wspólnego. Cała drużyna siedziała na kanapie najbliżej kominka. Rozejrzałam się za wolnym miejscem, i zobaczyłam zdjęcia Snape'a zawieszone na gazetce. I to nie byle jakie zdjęcia. Profesor w szortach na plaży pozujący do selfie, pływający w morzu i w zielonej sukience babci Longbottoma. Parsknęłam śmiechem i pokazałam to dziewczynom. Śmiałyśmy się dość długo, w akompaniamencie innych ślizgonów. Później poszłyśmy na kolację, a cała Wielka Sala była już wystrojona. Z sufitu zwieszały się różnorodne serpentyny, a w rogach stały olbrzymie wydrążone dynie. To będzie impreza roku, znając życie fatalna w skutkach. Nikt tak naprawdę nie wie kto mnie zaprosił na bal... Zrobię jutro wejście smoka.

Mów mi tato✓Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz