pov astoria
Z Susan rozmawiało mi się naprawdę dobrze. Byłam wielką fanką 6ix9ine'a, więc miałam nadzieję, że dzięki Dixie uda mi się go jakoś bliżej poznać.
Następnego dnia obudził mnie sms od Susan, wczoraj wymieniłyśmy się numerami. Odpisałam jej i poszłam do kuchni coś zjeść. Zaledwie zeszłam z ostatniego stopnia, a tuż obok mnie zmaterializował się Ferdek.
- Panienka siada, Ferdek obsłuży!- zaskrzeczał radośnie.
Poczekałam, aż przygotuje mi kanapki i zabrałam się za jedzenie. W połowie drugiej kanapki poczułam czyjąś obecność w pomieszczeniu, ale postanowiłam to zignorować. Chwilę później poczułam, jak moje ramiona okrywa bluza. Nie musiałam się odwracać, żeby widzieć kto to zrobił.
- Na serio?- mruknęłam.
- Nie, na żarty.- odpowiedział Snape.
Zabrał kanapkę z talerza i zaczął ją jeść.
- Pozwoliłam? To moje kanapki.
- Mój dom, mój skrzat, moje jedzenie.
- Nasz dom, nasz skrzat, nasze jedzenie.
- Pardon?! Tylko tu pomieszkujesz, dzięki dobroci mojego serca.
- Nie kazałam panu mnie porywać.
- A ja nie kazałem ci tu zostać.
- Ja nie kazałam rzucać na mnie drętwoty i odbierać mi głosu.
- A ja nie kazałem... No cóż, fakt.
- Haha, 1:0 dla mnie.- zakończyłam tą rozbudowaną wymianę zdań.
Dalej jedliśmy w milczeniu. Był już początek lipca, dlatego było dość gorąco. Wykonałam poranną toaletę i ubrałam czarny top i czarne postrzępione spodenki. Włosy tym razem związałam w wysoki koczek i wyciągnęłam kilka pasemek. Poczytałam trochę i wpadłam na wspaniały pomysł. Zeszłam z powrotem na dół i zapytałam:
- Pójdziemy na plażę?
- Co?
- Pytałam czy pójdziemy na plażę. Piasek, woda i takie tam. O, może weźmiemy jeszcze Susan?
- Zastanowię się, jasne?
- Dziękujeee.- uśmiechnęłam się. Snape nie potrafi mi odmówić, więc dla mnie jego zastanowienie się to zgoda. Ah, ten urok osobisty.
W moim pokoju napisałam smsa do Susan i ubrałam strój kąpielowy. Na to założyłam to, co miałam ubrane wcześniej. Z łazienki zabrałam dwa największe ręczniki jakie posiadam. Poprosiłam Ferdka o jakiś koc i oznajmiłam Snape'owi:
- Jestem, gotowa. Susan zaraz podwiozą rodzice.
- Ale ja się wcale nie... No dobra, ale pod warunkiem, że Malfoyowie jadą z nami.
Zobaczyłam chytry uśmieszek na jego twarzy. Pewnie myślał, że mnie tym zniechęci.
- Ok.
Wysłał sowę do Malfoyów, a po chwili do domu zapukała moja brązowowłosa koleżanka.
- Dzień dobry profesorze Snape, cześć Astoria. Kiedy jedziemy?
- Jak już, to będziemy się teleportować.- mruknął zadowolony Snape.
- O tym to mi nie wspominałaś- zwróciła się do mnie.
Uśmiechnęłam się tylko, i jak na potwierdzenie tych słów usłyszeliśmy pyknięcie aportacji z ogrodu. Mój porywacz wziął nasze torby i wyszliśmy z domu. Przywitaliśmy się z Malfoyami.
- Narcyzo, Lucjuszu, wy aportujecie się z Draconem. Ja z dziewczynami.
Poczułam, jak łapie mnie za rękę. Muszę przyznać, że miał bardzo przyjemną w dotyku dłoń. Poczułam szarpnięcie w okolicach pępka, tak jakbym miała zaraz zwymiotować. Potem czułam się jakbym zjeżdżała z bardzo stromej zjeżdżalni, tyle że bardzo wąskiej. Kiedy w końcu mogłam złapać powietrze, czułam, że siedzę na gorącym piasku. Wszyscy już wstali, każdy zniósł to lepiej ode mnie. Nic nie poradzę na to, że tak źle to znoszę.
Malfoyowie rozłożyli koc, a my zaraz obok nich. Snape wyciągnął z kieszeni malutkie talerzyki i jedzenie, które niewerbalnie powiększył. Ściągnęłam top, zostając tylko w czarnym sportowym staniku od stroju i spodenkach. Malfoy senior jakoś dziwnie na mnie popatrzył, ale nie przejęłam się tym. Ściągnęłam spodenki i odłożyłam je obok topu.
Teraz już prawie każdy obecny na plaży facet się na mnie gapił. Nie musiałam się martwić o wygląd, jestem szczupła.
Poczekałam, aż Susan wygramoli się ze swojej sukienki. Miała pod nią czarne bikini z wiązaną górą. Odłożyła swoje ubranie i pobiegłyśmy do wody. Ogólnie to nie umiem pływać, ale kto bogatemu zabroni.Wskoczyłam do wody ciesząc się słońcem i ciepłymi falami.
CZYTASZ
Mów mi tato✓
Fanfictionhej, mam na imię Astoria. Mieszkałam z rodzicami w małym miasteczku, dopóki nie zostałam porwana przez przypominającego księdza człowieka. Zapisał mnie on do szkoły dla czarodziejów, w której to dowiedziałam się, że jest moim ojcem. Popularność w no...