pov severus
Zauważyłem, że młoda mdleje. Podbiegłem do niej i szybko podtrzymałem. Chciałem wziąć ją na ręce i zanieść na kanapę, ale ona odwróciła się i wymierzyła mi z kolana między nogi. Nie powiem, cwana jest, ale to po tatusiu.
Zgiąłem się w pół, udając że czuję ból. Pobawię się z nią trochę, a co.
Z triumfującym uśmiechem doskoczyła do mnie, wyrwała mi różdżkę i spojrzała na nią z uwielbieniem. Przyłożyła mi ją do gardła i powiedziała:- Kim jesteś i czego chcesz?
Oho, czas zacząć działać. Momentalnie się wyprostowałem, wyrwałem jej moją różdżkę i stanąłem za jej plecami, trzymając ją z tyłu za nadgarstki. Wierzgała się, ale co mi tam. Rzuciłem na nią drętwotę i przewiesiłem przez ramię. Musi się dowiedzieć prawdy, a przynajmniej części prawdy. Najlepszym sposobem jest porwanie, nie? Wyszedłem z tego mugolskiego błota i aportowałem się do mojego domku na Spinner's End.
Odłożyłem dziewczynę na kanapę w pozycji siedzącej. Przeczuwając, że zaraz będzie się budzić, oplotłem jej kostki i nadgarstki piankowymi kajdankami i przykułem do kanapy. Tak, piankowymi. Logiczne, że zacznie się wyrywać, a wtedy zrobiłaby sobie rany od metalu. Tego bym nie chciał, więc piankowe znacznie bardziej się przydadzą.
Usiadłem w fotelu naprzeciwko niej i porządnie się jej przyjrzałem. Długie, czarne włosy do pasa. Czarne oczy, piegi, jasna cera. Czysty tatuś. Moja krew. Pięknego orlego nosa niestety po mnie nie odziedziczyła, ale trudno. Ten mały, spiczasty, lekko zadarty bardziej do niej pasuje. Nos ma po matce.W tym momencie zaczęła się budzić. Widząc, że już otwiera jadaczkę, wziąłem się do roboty.
- Silencio. Tak, uciszyłem cię. Możesz się wyrywać, nie przerwiesz tych kajdanek, a tym bardziej nie poranisz sobie nóg i rąk. Jak będziesz spokojna, opowiem ci kim jestem i po co cię tu zabrałem.
Wlepiła we mnie swoje wielkie, czarne oczy. Cholera, rozbrajające to spojrzenie. Jak mam takie samo, to nie dziwię się, że jej matka na mnie poleciała.
- Wspaniale. Nazywam się Severus Snape. Jestem czarodziejem. Ty również należysz do świata czarodziejów. Teraz słuchaj mnie uważnie. W ciągu czterech miesięcy musisz nadrobić zaległości z zakresu wiedzy magicznej. We wrześniu pojedziesz do szkoły magii i czarodziejstwa Hogwart. Ja uczę tam eliksirów i obrony przed czarną magią. Jeśli będziesz miała jakiś problem, zawsze możesz do mnie przyjść.
Porwałem cię dlatego, że dyrektor tej szkoły nie miał zamiaru cię do niej wpuścić. Tak, to ten dziadek który ciągle ci się śni. Wiele lat temu wymazał mi pamięć, ale niedawno ją odzyskałem przypominając sobie o wszystkim. Czy tego chcesz, czy nie, pójdziesz do tej szkoły. Nie po to cię porywałem, żeby cię teraz oddawać w ręce tego pedofila i jego żony. Nie patrz tak na mnie, wiem o tobie wszystko. Legilimencja, hehe.
Powiem ci później co to znaczy. Jakieś pytania? Nie? To teraz przywrócę ci głos, pod warunkiem że przestaniesz bezsensownie klepać jadaczką. I nie bój się, nic ci nie zrobię. Nie musisz się martwić. Umowa stoi?Przewróciła oczami i pokiwała głową, a ja dwoma machnięciami różdżki oddałem jej głos i uwolniłem z kajdanek.
CZYTASZ
Mów mi tato✓
Fanfikcehej, mam na imię Astoria. Mieszkałam z rodzicami w małym miasteczku, dopóki nie zostałam porwana przez przypominającego księdza człowieka. Zapisał mnie on do szkoły dla czarodziejów, w której to dowiedziałam się, że jest moim ojcem. Popularność w no...